Abu Sayed Orakzai to czwarty zabity w ciągu ostatnich dwóch lat przywódca ISIS w Afganistanie. Ten sukces nie oznacza jednak tryumfu w walce z islamskimi terrorystami. Przeciwnie – siły dżihadystów w tym kraju rosną. Groźni pozostają również talibowie.
Przywódca ISIS zginął w nalocie w prowincji Nangarhar (wschodnia część Afganistanu). Poprzedni lider terrorystów został zabity w amerykańskim nalocie w kwietniu.
Wesprzyj nas już teraz!
Sukcesy w walce z liderami terrorystycznej organizacji nie idą w parze z osłabianiem potencjału dżihadystów. W ubiegłym tygodniu amerykański generał John Nicholson stwierdził, że terroryści są w Afganistanie coraz silniejsi. A przecież jeszcze 3 lata temu ISIS w ogóle nie operowało w tym kraju – powiedział wojskowy.
Wciąż jednak główną siłą dżihadystyczną są w Afganistanie talibowie. Propozycję zawieszenia broni oferuje tej formacji rząd w Kabulu, ale islamiści pozostają niechętni dialogowi. Ostatnio można było nawet spodziewać się postępu – w lipcu doszło do spotkania ich reprezentantów i przedstawicieli USA – jednak niedługo potem talibowie zorganizowali krwawy zamach oraz przypuścili szturm na miasto Ghazni.
Źródło: tvp.info
MWł