18 stycznia 2019

Adwokat dla psa – to już fakt! Czy czeka nas era „chrztów” dla zwierząt?

(Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay.com)

„Czy powinno się wymagać od właściciela psa, by zapewnił szeroką opiekę dentystyczną, fryzjera, pedicure i masaż dla swojego zwierzaka? A co z opieką u kresu życia dla zwierząt domowych? Czy właściciele powinni zatroszczyć się o chemioterapię, drogie operacje i wielostronną opiekę paliatywną, by przedłużyć zwierzęciu życie?” – pyta Anne Hendershott na łamach czasopisma „Crisis”.

 

Okazuje się, że takie pytania – choć na pozór absurdalne – stają się jak najbardziej uzasadnione w świetle tendencji, jakie można obecnie odnotować na świecie. Autorka pokazuje na przykładzie Stanów Zjednoczonych, jak w bezdzietnym społeczeństwie zwierzęta domowe zaczynają zastępować ludzi. W awangardzie postępu – a jakżeby inaczej! – znajduje się Kalifornia.

Wesprzyj nas już teraz!

 

„W ostatnim roku odsetek dzieci w San Francisco spadł do 13 procent – nawet mniej niż w Nowym Jorku, gdzie wynosi 21 proc.”. A – jak dodaje Hendershott – „w przypadku coraz większej liczby par zwierzęta domowe zajmują miejsce dzieci, których te pary zdecydowały się nie mieć. Rozpieszczane zwierzęta osiągają coraz wyższy status – i ochronę. Kalifornia jest właśnie najnowszym stanem, który zapewnia ochronę prawną zwierzętom domowym w sytuacjach, które wiążą się z kuratelą w sprawach rozwodowych, pozwalając sądom na decydowanie o ich najlepszym interesie. Zwierzęta domowe mogą nawet mieć powołanego przez sąd adwokata”.

 

32 stany oraz Waszyngton i Puerto Rico – według badań Michigan State University – uchwaliły ustawy zabezpieczające zwierzęta domowe „w razie nakazu sądowego w sytuacjach przemocy domowej”! Według Animal Legal Defense Fund (Fundusz Prawnej Obrony Zwierząt) do pięciu najlepiej chroniących zwierzęta stanów należą Illinois, Oregon, Kalifornia, Maine i Rhode Island. Takie stany wprowadzają wysokie kryteria opieki dla zwierząt i nietykalność dla weterynarzy, którzy zgłaszają okrucieństwo wobec zwierząt lub zaniedbanie.

 

W stanie Illinois na przykład może to oznaczać dla właściciela poważne kłopoty, sprawę sądową i odebranie zwierzęcia. Tym bardziej, że przepisy wydają się być niezbyt precyzyjne, mówiąc o tym, że „właściciel zwierzęcia musi zapewnić każdemu ze swoich zwierząt wystarczającą ilość zdrowego jedzenia dobrej jakości oraz wody; stosowne schronienie i ochronę przed warunkami pogodowymi, opiekę weterynaryjną w razie potrzeby oraz humanitarne traktowanie i opiekę”. Pytanie tylko – jakie są kryteria „zdrowej” żywności i wystarczającej opieki weterynaryjnej?

 

Jeśli jednak pewną część takiego ustawodawstwa moglibyśmy uznać za uzasadnioną, choć przesadną troskę o dobro zwierząt, to co począć z dążeniem w niektórych stanach do takiej zmiany nazewnictwa, by określić właściciela zwierzęcia jako „opiekuna zwierzęcia”? Zdaniem autorki może to być traktowane „po prostu jako kolejny krok ku potwierdzeniu osobowości zwierząt”. Co ciekawe, sam taki pomysł zwalcza Amerykańskie Towarzystwo Medyczne Weterynarzy, twierdząc, że jego realizacja „mogłaby osłabić relację pomiędzy zwierzęciem a właścicielem” i doprowadzić do kolejnych komplikacji prawnych.

 

Z filozoficznych powodów takie plany niepokoją prof. Richarda Cuppa, który stwierdza, że „ludzie są obdarzeni przez swojego Stwórcę niezbywalnymi prawami. Zwierzęta nie są istotami ludzkimi i nigdy nimi nie będą – nie ważne jak bardzo je kochamy i hołubimy”.

 

A co z „chrztem” dla zwierząt? No cóż… Jeśli obecny trend się utrzyma, to być może już wkrótce doczekamy się, że wizja z dystopijnej powieści P.D. James Ludzkie dzieci – przy udziale tzw. „liberalnych katolików” – stanie się faktem.

 

 

Źródło: CrisisMagazine.com

Jan J. Franczak

 

  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 333 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram