24 kwietnia 2020

Abp Vigano: nie wiemy jeszcze wszystkiego o objawieniach z Fatimy

(Fotograf: POOL New/Archiwum: Reuters)

W najnowszym wywiadzie udzielonym portugalskiemu portalowi Dies Irae, arcybiskup Carlo Maria Viganò, były nuncjusz papieski w Waszyngtonie, który oskarżył papieża Franciszka o ukrywanie przestępstw Theodora McCarricka, oświadczył, że nie wierzy, iż Watykan do dziś opublikował pełną Trzecia Tajemnicę Fatimską. Wywiad – zawierający również wezwanie do pilnego zawierzenia Matce Bożej całego świata – został już przedrukowany lub szeroko skomentowany na wielu katolickich stronach internetowych, między innymi na portalu prof. Roberto de Mattei Corrispondenza Romana czy stronie słynnego watykanisty Marco Tosattiego Stilum Curiae, oraz na portalach amerykańskich, jak choćby LifeSiteNews.com czy Church Militant.

 

Poniżej publikujemy pełną treść tego głośnego wywiadu udzielonego przez hierarchę dziennikarzom z www.diesirae.pt. Jeśli odniesie się do niego druga strona, tj. Biuro Prasowe Watykanu lub szef którejś z watykańskich kongregacji, niezwłocznie o tym poinformujemy.

Wesprzyj nas już teraz!

 

***

Ekscelencjo, dziękuję za wyrażenie zgody na udzielenie tego wywiadu. Zmagamy się z epidemią COVID-19, która w ostatnich miesiącach uwarunkowała życie milionów osób, a nawet spowodowała śmierć wielu z nich. W świetle obecnej sytuacji Kościół, za pośrednictwem Konferencji Episkopatu, podjął decyzję o zamknięciu praktycznie wszystkich kościołów i pozbawieniu wiernych dostępu do Sakramentów. 27 marca, stojąc na pustym Placu Świętego Piotra, papież Franciszek w sposób ewidentnie medialny przewodniczył modlitwie za ludzkość. Pojawiły się różne reakcje na sposób, w jaki papież poprowadził to nabożeństwo, a jedną z nich była na przykład próba skojarzenia samotności Franciszka z Orędziem fatimskim, tj. z trzecią tajemnicą. Czy Wasza Ekscelencja się z tym zgadza?

Pozwolę sobie przede wszystkim powiedzieć, że cieszę się z możliwości udzielenia tego wywiadu dla wiernych z Portugalii, których Matka Najświętsza obiecała zachować w wierze nawet w tych czasach trudnej próby. Jesteście narodem, na którym spoczywa wielka odpowiedzialność, ponieważ w najbliższym czasie być może będziecie musieli strzec świętego ognia religii, kiedy inne narody odmawiają uznania Chrystusa za swojego Króla, a Matki Bożej za swoją Królową.

 

Trzecia część orędzia, jakie Najświętsza Panna powierzyła pastuszkom z Fatimy, aby przekazali je Ojcu Świętemu, pozostaje do dzisiaj tajemnicą. Matka Boża prosiła, by wyjawić je w 1960 r., ale Jan XXIII opublikował 8 lutego tegoż roku komunikat, w którym stwierdzał, że Kościół: „nie chce wziąć odpowiedzialności za potwierdzenie prawdziwości słów, jakie według trzech pastuszków Matka Boża do nich skierowała”. Dystansując się w ten sposób od przesłania Królowej Nieba, rozpoczęto taktykę tuszowania faktów, widocznie dlatego, że treść przesłania ujawniłaby straszny spisek przeciwko Kościołowi Chrystusowemu gotowany przez jego wrogów. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu wydawałoby się nie do pomyślenia, że można zamknąć usta również Matce Bożej, ale w ostatnich latach byliśmy również świadkami prób cenzurowania samej Ewangelii, która jest Słowem Jej Bożego Syna.

 

W 2000 roku, podczas pontyfikatu Jana Pawła II, sekretarz stanu kardynał Sodano przedstawił swoją wersję Trzeciej Tajemnicy, która ze względu na pewne elementy wydawała się najwyraźniej niepełna. Nic dziwnego, że nowy sekretarz stanu, kardynał Bertone, starał się odwrócić uwagę od wydarzenia z przeszłości, aby lud Boży uwierzył, że słowa Matki Bożej nie miały nic wspólnego z kryzysem Kościoła ani z porozumieniem modernistów i masonerii zawartym za kulisami Drugiego Soboru Watykańskiego. Antonio Socci, który dokładnie zbadał Trzecią Tajemnicę, zdemaskował to podstępne zachowanie kardynała Bertone. Z drugiej strony ten sam Bertone zdecydowanie zdyskredytował i ocenzurował Matkę Boską z Civitavecchia (Madonnina delle Lacrime di Civitavecchia), której przesłanie doskonale zgadza się z orędziem, jakie wypowiedziała w Fatimie.

 

Nie zapominajmy o niewysłuchanym wezwaniu Naszej Matki, by Papież i wszyscy biskupi powierzali Rosję Jej Niepokalanemu Sercu, jako warunku do pokonania komunizmu i ateistycznego materializmu – by powierzali nie „świat”, nie „naród, który pragniesz, byśmy Ci powierzyli”, ale „Rosję”. Czy tak trudno było to zrobić? Najwyraźniej tak, dla tych, którzy nie dostrzegają rzeczy nadprzyrodzonych. Wybrano drogę odprężenia w stosunkach z reżimem sowieckim, zaproponowaną właśnie przez Roncalliego, nie rozumiejąc, że bez Boga pokój nie jest możliwy. Dzisiaj, gdy Prezydent Federacji Rosyjskiej jest chrześcijaninem, ta prośba Matki Boskiej mogłaby zostać wysłuchana, co pozwoliłoby uniknąć dalszych nieszczęść Kościoła i świata.

 

Sam Benedykt XVI potwierdził aktualność przesłania Matki Przenajświętszej, mimo że – zgodnie z rozpowszechnioną przez Watykan interpretacją – należałoby uznać je za wypełnione. Ci, którzy czytali Trzecią Tajemnicę wyraźnie powiedzieli, że jej treść dotyczy apostazji Kościoła, która rozpoczęła się na początku lat 60. XX wieku i obecnie osiągnęła tak oczywisty etap, że zauważają ją nawet świeccy obserwatorzy. Ten niemal obsesyjny nacisk na tematy, które Kościół zawsze potępiał, takie jak relatywizm i obojętność religijna, fałszywy ekumenizm, ekologia maltuzjańska, homoherezja i imigracjonizm, wypełnił się przez Deklarację z Abu Zabi jako plan opracowywany przez tajne sekty od ponad dwóch wieków.


W środku Wielkiego Tygodnia, po Synodzie Panamazońskim, papież postanowił powołać komisję mającą prowadzić dyskusję i badania nad żeńskim diakonatem w Kościele katolickim. Czy Wasza Ekscelencja sądzi, że ma to na celu przygotowanie gruntu pod klerykalizację kobiet, czy też – innymi słowy – próbę sabotowania kapłaństwa ustanowionego przez Naszego Pana Jezusa Chrystusa w Wielki Czwartek?

Istota święceń kapłańskich nie może i nigdy nie będzie mogła być zmieniona. Atak na kapłaństwo zawsze znajdował się w centrum uwagi heretyków i ich inspiratora i jest to zrozumiałe – uderzenie w kapłaństwo oznacza zniszczenie Mszy Świętej i Najświętszej Eucharystii oraz całej struktury sakramentów. Wśród zaprzysiężonych wrogów święceń kapłańskich byli oczywiście moderniści, którzy od dziewiętnastego wieku snuli teorie o kościele bez kapłanów lub z kapłanami i kapłankami. Brednie te, już wcześniej sygnalizowane przez niektórych przedstawicieli modernizmu we Francji, niepostrzeżenie wkradły się w obrady Soboru w próbach wykazania pewnej równoważności między kapłaństwem ministerialnym wywodzącym się z sakramentu kapłaństwa a powszechnym kapłaństwem wszystkich wierzących wywodzącym się z Chrztu. Znamienne jest to, że właśnie przez grę tą celową niejednoznacznością również zreformowana liturgia odczuła skutki błędu doktrynalnego Lumen gentium, który umniejszył rolę ordynowanego kapłana do zwykłego przewodniczącego zgromadzenia. Kapłan natomiast to alter Christus nie przez zwykłe ordynowanie, ale przez ontologiczne połączenie z Najwyższym Kapłanem, Jezusem Chrystusem, którego musi naśladować w świętości życia i absolutnym poświęceniu, wyrażanym także poprzez celibat.

 

Następny krok miał z pewnością polegać, jeśli nie na unieważnieniu samego kapłaństwa, to przynajmniej na uczynieniu go nieskutecznym przez rozszerzenie posługi na kobiety, które nie mogą być wyświęcane – dokładnie to, co stało się w sektach protestanckich i anglikańskich, które dziś doświadczają kłopotliwych sytuacji, takich jak obecność biskupek lesbijek w tak zwanym kościele anglikańskim. Oczywiste jest jednak, że ekumeniczny „pretekst”, to znaczy zbliżanie się do wspólnot dysydenckich wraz z przejmowaniem od nich nawet najnowszych błędów, opiera się na nienawiści Szatana do kapłaństwa i nieuchronnie doprowadziłby Kościół Chrystusowy do ruiny. Z drugiej strony również celibat księży jest przedmiotem podobnych ataków, ponieważ jest typowy i charakterystyczny dla Kościoła katolickiego i stanowi cenną ochronę dla kapłaństwa, którego tradycja zazdrośnie strzegła przez wieki.

 

Próby wprowadzenia formy ordynowanej kobiecej posługi w Kościele nie pojawiły się dopiero w ostatnim czasie, mimo uporczywych oświadczeń Magisterium. Nawet Jan Paweł II jednoznacznie orzekł, z zachowaniem wszelkich kanonicznych wymogów dla nieomylnej prawdy orzeczonej ex Cathedra, że absolutnie niemożliwe jest kwestionowanie doktryny na ten temat. Ale podobnie jak można było wykorzystać Katechizm, aby ogłosić, że kara śmierci jest „niezgodna z Ewangelią” – rzecz bezprecedensowa i heretycka – tak dzisiaj niektórzy starają się stworzyć ex novo jakąś formę kobiecego diakonatu, najwyraźniej przygotowującą do przyszłego wprowadzenia kapłaństwa kobiet. Pierwsza komisja utworzona przez Bergoglia przed laty wydała negatywną opinię, potwierdzając to, co zresztą nawet nie powinno być dyskutowane; ale jeżeli ta komisja nie była w stanie spełnić dezyderatów Franciszka, nie oznacza to, że nie może tego zrobić inna komisja, której członkowie, wybrani przez niego, są bardziej „posłuszni” i skłonni zniszczyć kolejny filar wiary katolickiej. Nie wątpię, że Bergoglio ma przekonujące metody i może wywierać pewne naciski na komisję teologiczną, ale jestem również pewien, że w nieszczęsnym przypadku, gdy to ciało konsultacyjne wyda pozytywną opinię, nie trzeba będzie koniecznie czekać na oficjalne oświadczenie papieża, aby w niemieckich lub holenderskich diecezjach zaczęły pojawiać się diakonisy za milczącym przyzwoleniem Rzymu. Metoda jest znana i z jednej strony pozwala uderzyć w Kapłaństwo, a z drugiej daje wygodne alibi tym, którzy będąc w strukturach kościelnych, zawsze będą mogli odwołać się do faktu, że „papież nie dopuścił niczego nowego”. Zrobiono to samo, kiedy upoważniono Konferencje Episkopatu do samodzielnego stanowienia w sprawie Komunii na rękę, która to praktyka, wprowadzona wskutek nadużycia, dzisiaj stała się powszechna.

 

Trzeba przyznać że to usilne promowanie kobiet w hierarchii zdradza manię podążania za nowoczesną mentalnością, która odebrała kobietom ich rolę matki i żony, aby zniszczyć naturalną rodzinę.

 

Należy pamiętać, że takie podejście do dogmatów Kościoła potwierdza niezaprzeczalny fakt: Bergoglio przyjął tak zwaną teologię sytuacyjną, której miejscami teologicznymi są przypadkowe fakty lub podmioty: świat, natura, postać kobieca, młodzi ludzie itd.

Jest to teologia, która nie opiera się na fundamencie niezmiennej i wiecznej Prawdy Bożej, a wręcz przeciwnie – wychodzi od stwierdzenia istnienia imperatywnych potrzeb, by udzielić odpowiedzi spójnych z oczekiwaniami współczesnego świata.

 

Wasza Ekscelencjo, zdaniem uznanych historyków Sobór Watykański II stanowił zerwanie Kościoła z Tradycją. Odtąd pojawiły się prądy myślowe chcące przekształcić go w zwykłą wspólnotę ludzi, która obejmuje cały świat i jego globalistyczną utopię. Jak Wasza Ekscelencja postrzega ten ważny problem?

Kościół, który nazywa siebie nowym względem Kościoła Chrystusowego, nie jest Kościołem Chrystusowym! Religia Mojżeszowa, czyli „kościół dawnego prawa” stworzony z woli Boga, aby poprowadzić swój lud do przyjścia Mesjasza, wypełnił się w Nowym Przymierzu i został ostatecznie odwołany na Golgocie przez Ofiarę Chrystusa – przez Jego śmierć narodził się Kościół Nowego i Wiecznego Przymierza, który zastępuje wyznanie mojżeszowe. Wydaje się, że również kościół posoborowy, modernistyczny i masoński, zmierza do transformacji, aby wywyższyć się ponad Kościół Chrystusowy, zastępując go „neokościołem” – zdeformowanym i tworem, który nie pochodzi od Boga.

Celem tego neokościoła nie jest poprowadzenie wybranego ludu do uznania Mesjasza, jak w przypadku religii mojżeszowej. Nie chodzi o nawrócenie i zbawienie wszystkich narodów przed powtórnym przyjściem Chrystusa, jak w przypadku Kościoła Katolickiego, ale o stanie się duchowym ramieniem Nowego Porządku Świata i zwolennikiem Religii Powszechnej. W tym sensie rewolucja soborowa musiała najpierw zburzyć dziedzictwo Kościoła, jego tysiącletnią Tradycję, z której czerpał on swoje siły witalne i autorytet jako Mistyczne Ciało Chrystusa, a następnie pozbyć się przedstawicieli starej hierarchii i dopiero niedawno zaczęła pokazywać bez udawania, czym zamierza być.

 

To, co Pan nazywa utopią jest w rzeczywistości dystopią, ponieważ stanowi urzeczywistnienie masońskiego planu i przygotowanie nadejścia Antychrysta.

 

Jestem również przekonany, że większość moich Współbraci, a szczególnie niemal wszyscy kapłani i wierni, nie są absolutnie świadomi tego piekielnego planu i że ostatnie wydarzenia otworzyły oczy wielu z nich. Ich wiara pozwoli naszemu Panu zgromadzić pusillus grex wokół prawdziwego Pasterza przed ostateczną konfrontacją.

 

Aby przywrócić dawną świetność Kościoła, konieczne będzie zakwestionowanie wielu doktrynalnych aspektów Soboru. Które punkty Soboru Watykańskiego II Wasza Ekscelencja by zakwestionował?

Uważam, że nie brakuje wybitnych osobistości, które lepiej niż ja wyraziły punkty krytyczne Soboru Watykańskiego. Są tacy, którzy wierzą, że mniej skomplikowane i na pewno mądrzejsze byłoby przestrzeganie praktyk kościelnych i papieskich w sposób zaproponowany na Synodzie w Pistoi – było w nim wiele dobrych elementów, ale błędy, które zawierał, uznano za wystarczające, by pozwolić mu odejść w zapomnienie.

 

Czy obecny pontyfikat stanowi zwieńczenie procesu, który rozpoczął się wraz z Soborem Watykańskim II, a którego pragnienie wyrażono w tak zwanym „Pakcie z katakumb”, czy też jest on nadal w fazie pośredniej?

Jak w przypadku każdej rewolucji, bohaterowie pierwszych chwil często padają ofiarą własnego systemu, tak jak stało się w przypadku Robespierre’a. Kto wczoraj był uważany za rzecznika soborowego ducha, dziś wydaje się niemal konserwatywny – wszyscy mogą dostrzec tego przykłady.  I są już tacy, którzy w intelektualnych kręgach progresywizmu (jak ten, w którym bywał pewien Massimo Faggioli, wyniosły, ale popełniający błędy nawet w pisowni swojego imienia i nazwiska) zaczynają rozsiewać tu i ówdzie wątpliwości co do faktycznej zdolności Bergoglia do dokonywania „odważnych wyborów”, na przykład zniesienia celibatu, przyjęcia kobiet do kapłaństwa lub zalegalizowania communicatio in sacris z heretykami, niemal mając nadzieję, że odsunie się na bok, by umożliwić wybór papieża jeszcze bardziej posłusznego tym elitom, które w Pakcie z katakumb i mafii z Sankt Gallen miały swoich najbardziej pozbawionych skrupułów i zdeterminowanych adeptów.

 

Ekscelencjo, my, dzisiejsi katolicy, często czujemy się odsunięci od Kościoła, niemal opuszczeni przez naszych Duszpasterzy. Co Wasza Ekscelencja może powiedzieć hierarchom i wiernym, którzy pomimo zamieszania i błędów, jakie rozprzestrzeniają się w Kościele, starają się wytrwać w tej trudnej walce o utrzymanie nienaruszalności naszej Wiary?

Moje słowa z pewnością byłyby nieodpowiednie. Ograniczę się więc do powtórzenia słów naszego Pana, odwiecznego Słowa Ojca: A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata. Oczywiście czujemy się odsunięci, ale czyż nie czuli się tak Apostołowie i wszyscy chrześcijanie? Czy również nasz Pan nie czuł się opuszczony w Ogrodzie Oliwnym? To jest czas próby, być może próby ostatecznej. Musimy wypić gorzki kielich, mimo że ludzkim jest błaganie Pana, aby go od nas odsunął; musimy z ufnością powtarzać: Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty i pamiętać o Jego słowach pocieszenia: Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat! Kiedy skończy się czas próby, choć trudnej i bolesnej, czeka na nas wieczna nagroda, której nikt nie będzie mógł nam odebrać. Kościół na nowo zajaśnieje chwałą swego Pana po tym strasznym i przedłużającym się Triduum Paschalnym.

 

Lecz o ile modlitwa jest z pewnością niezbędna, to nie wolno nam rezygnować z dobrej walki i dawania świadectwa odwagi, krocząc pod sztandarem Krzyża Chrystusa. Nie bądźmy jak św. Piotr, który na pytanie służącej arcykapłana: „Czy i ty jesteś jednym spośród Jego uczniów?” wyparł się Chrystusa. Nie pozwólmy się zastraszyć! Nie pozwólmy, aby wkładano knebel tolerancji tym, którzy chcą głosić Prawdę! Prośmy Najświętszą Pannę, aby nasz język mógł odważnie głosić Królestwo Boże i Jego Sprawiedliwość. Niech zostanie odnowiony cud z Lapy, gdy Maria przywróciła głos małej Joannie, która urodziła się niemową. Niech przywróci mowę także nam, swoim dzieciom, które milczą zbyt długo.

 

Nasza Matko Fatimska, Królowo Zwycięstwa, Ora pro nobis.

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 240 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram