Abp Carlo Maria Vigano w rozmowie z portalem LifeSite News odpowiedział na zarzuty jakie pojawiły się w następstwie wywiadu udzielonemu amerykańskiemu Washington Post. Po raz kolejny podkreślił, że nie jest wrogiem papieża, oraz wytłumaczył dlaczego nie dał znać o swoich rewelacjach wcześniej.
W wywiadzie udzielonym amerykańskiej gazecie, były nuncjusz apostolski zarzucił Watykanowi, że akcje podjęte wobec byłego kardynała Theodore’a McCarricka miały zabezpieczyć jego współpracowników, z którymi wspólnie współtworzył sieć homoseksualnych wpływów w Stanach Zjednoczonych. Zdaniem Vigano, odsunięcie McCarricka od stanu duchownego było nałożeniem „kary przed właściwym procesem”. Jeżeli oskarżonemu o pedofilię i wykorzystywanie seksualne nieletnich kardynałowi zostałby wytoczony proces, w trakcie zeznań mógłby obciążyć swoich współpracowników.
Wesprzyj nas już teraz!
W następstwie udzielonego wywiadu, powstało wiele pytań o motywacje działań abp. Vigano. Jeden z najpoważniejszych zarzutów dotyczył kwestii ujawnienia informacji kompromitujących postawę papieża, który wynosząc McCarricka do najwyższych honorów miał wiedzieć o jego wieloletniej działalności. Na pytanie, dlaczego były nuncjusz nie ujawnił swoich informacji wcześniej odparł: „po pierwsze byłem pewien, że Kościół znajdzie w sobie siłę do wewnętrznej odnowy, zwłaszcza w następstwie śledztwa jakie zlecił Benedykt XVI”.
Abp Vigano następnie wyjaśnił jak zakończyło się postępowanie. „Co stało się ze śledztwem zarządzonym przez Benedykta XVI, a przeprowadzanym przez trzech kardynałów? (…) jeżeli ktoś chciałby wyjaśnić całą sprawę, to zapoznanie się z dokumentacją byłoby dobrym miejscem by zacząć. Wszyscy widzieliśmy kilka pudeł dokumentów przekazanych przez jednego papieża drugiemu do Castel Gandolfo, które obecnie zniknęły”.
Ponadto, były nuncjusz zaznaczył, że nie mógł nic zrobić. „Dopóki kardynał Bertone pozostawał Sekretarzem Stanu, do kogo miałem się uciec? Wszyscy wiemy, że chciał się mnie pozbyć gdyż nie zgadzałem się na zatwierdzenie niegodnych kandydatów na biskupów i walczyłem z korupcją w kurii”. Kolejnym powodem był list jaki wysłał kolejnemu Sekretarzowi – kard. Pietro Parolinowi. Dokument, w którym abp Vigo wyraził wszystkie żale dotyczące sprawy McCarricka do dzisiaj pozostał bez odpowiedzi.
Kolejnym zarzutem była kwestia donacji, jaki byłemu nuncjuszowi złożył biskup Michael J. Bransfield. Waszyngtoński hierarcha przekazał swoim księżom w sumie 350 tys. dolarów. Abp Vigano wytłumaczył, że 6 tys. jakie otrzymał w prezencie oddał na cele charytatywne. „Przybyłem do Waszyngtonu w połowie listopada 2011. Zacząłem otrzymywać podobne prezenty nie tylko od Bransfielda (…) zapytałem, co to jest? Odpowiedziano mi, że to taki zwyczaj i jeśli odeślę pieniądze z powrotem, będzie to odczytane jako obraza”.
Abp Vigano w kurii otrzymał informację, że „od zawsze tak było”. Rzeczywiście, jak potwierdzają dokumenty, były nuncjusz w USA kard. Pietro Sambi otrzymał podczas swojego pobytu w Ameryce od samego bp. Bransfielda 28 tys. dolarów.
Źródło: lifesitenews.com
PR