28 marca 2019

Przeciw „dyskryminacji”, w obronie przywilejów dla LGBT+. Te tygodniki idą ręka w rękę

Sprawa specjalnych przywilejów dla środowisk określanych skrótem LGBT+ stała się głośna za sprawą stołecznej Karty LGBT+. W obronie przywilejów dla tej grupy oraz przeciw jej rzekomej dyskryminacji ręka w rękę występują „Polityka” oraz… „Tygodnik Powszechny”.

 

„Matki mają dość” – ogłosił „Tygodnik Powszechny”. Nie chodzi jednak o matki protestujące na ulicach Warszawy przeciwko pomysłom przemycania do szkół edukacji seksualnej, zgodnej ze standardami WHO. Chodzi o matki „dzieci LGBT+” (pojęcie samo w sobie błędne). Mieniący się „katolickim pismem społeczno-kulturalnym” tygodnik karci przy tym nie tylko wszelkie odruchy zdrowego rozsądku obywateli, ale też stanowisko Episkopatu za niezrozumienie intencji stołecznej deklaracji. Bo rzekomo nie o standardy edukacji seksualnej się rozchodzi, nie o promocję dewiacji, ale o działania antydyskryminacyjne.

Wesprzyj nas już teraz!

 

„TP” opisuje przypadki homofobii w szkołach, żali się, że promowany jest tam tradycyjny model rodziny, że w książkach nie ma „par jednopłciowych” albo choć ilustracji „rodziny z dorosłymi po rozwodzie!”. Ponadto „Tygodnik” opowiada się po stronie „Tęczowego Piątku”, który miał przecież pokazać tylko, że „szkoła jest też przestrzenią dla uczniów i uczennic LGBT+”. Tak jakby szkoła nie miała być przestrzenią edukacyjną dla uczniów. Bez zbędnego wdawania się i eksponowania ich preferencji seksualnych i bez rozbudzania popędu seksualnego. Przy okazji dostało się Barbarze Nowak, małopolskiej kurator oświaty za jej zdroworozsądkowy osąd standardów WHO.

 

Tygodnik bije na alarm. Twierdzi, że w Polskich szkołach jest kilkadziesiąt tysięcy uczniów nieheteronormatywnych (pojawia się nawet teza, że statystycznie w każdej klasie jest osoba homoseksualna). Trudno przy tym odnaleźć źródło takich szacunków. Powołując się zaś na dane Kampanii Przeciw Homofobii, dodaje, że połowa tych uczniów ma objawy depresji, a 70 proc. miewa myśli samobójcze. Winne temu ma być zaś wykluczenie. Jak się dowiadujemy, przeciwstawienie się zideologizowanej walce z „mową nienawiści” oznaczać ma dla tego środowiska dramat. Bo jak grzmi „TP” – „Homofobia zabija”.

 

 

 

W wydźwięku artykułu „Tygodnik Powszechny” idzie pod rękę z tygodnikiem „Polityka”, który – także w okładkowym temacie – użala się nad ciężkim losem homoseksualnej pary. Mężczyźni, którzy udzielili wywiadu „Polityce”, sformalizowali swój związek w Londynie. „Dwóch panów młodych, uroczystość w urzędzie, nie w kościele, a w roli celebransa kobieta, i to czarna. Wszyscy niedawni wykluczeni – geje, kobiety, czarni, niewierzący… Dowód na to, że jednak doczekaliśmy efektów oświecenia” – opowiada Jacek Dehnel.

 

Dalej bohaterowie „Polityki” mówią o Konstytucji RP, że małżeństwo definiowane jest tam jako związek mężczyzny i kobiety oraz próbują naginać definicję rodziny. Przy okazji jednak strzelają środowiskom LGBT+ w stopę potwierdzając, że nie może być mowy o ich dyskryminacji czy nierównych prawach: „Jesteśmy ze sobą od 15 lat, mamy pełną wspólnotę majątkową, wspólny kredyt, umowę notarialną, że dziedziczymy po sobie…” Drugi z bohaterów, Piotr Tarczyński – wbrew temu – dodaje: „to Jacek zdecyduje, czy mnie odłączyć od maszynerii ratującej życie, czy nie. Jeśli nie my jesteśmy rodziną, to kto? Odmawianie nam opieki państwa to łamanie naszych konstytucyjnych praw” – czytamy. I tu nie obyło się bez ataku na Barbarę Nowak za „mowę nienawiści” rzecz jasna.

 

Dalej to już promocja homoseksualizmu. Mowa o „związkach gejowskich”, które „z zasady nie opierają się na raz na zawsze zakontraktowanym biorę cię, ani na ustalonych przez pokolenia regułach genderowych”. Dehnel opowiada o swojej książce, w której do pary gejów „dołączają czasem kochankowie-satelity”… Pojawia się też próba udowodnienia, że państwu opłaca się „homomałżeństwo”. Mowa też o tym, że pary jednopłciowe mają lepiej, bo „nie grozi nam ciążowa wpadka, nie obarcza nas podział ról genderowych”. Pojawia się też wątek dzieci. Jeden partnerów nigdy ich nie chciał, drugi „kiedyś myślał”, że chciałby (być może na zasadzie rozwiedzionego rodzica), ale przyszło otrzeźwienie, że „to nie jest kraj, w którym chciałbym mieć dziecko, i to nie jest epoka, w której chciałbym powoływać kogoś na świat”. Ale przyznają, że już dziś samotny homoseksualista może adoptować dziecko, a liczbę „tęczowych rodzin w Polsce szacuje się na kilkadziesiąt tysięcy”.

 

Z rozmowy warto wynotować jeszcze jedno stwierdzenie i potraktować je jako bardzo poważne ostrzeżenie przed rewolucyjnymi zmianami w kulturze: „Związki, jakie widzimy wokół siebie, zmieniają się tak szybko i tak głęboko, że za chwilę może okazać się, że małżeństwo dwóch osób jednej płci to w gruncie rzeczy konserwatyzm”.

 

Źródło: „Tygodnik Powszechny”, „Polityka”

MA

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 132 773 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram