Szkocka Sekretarz Zdrowia Jeane Freeman oznajmiła, że szkocki parlament rozważy możliwość fundowania przelotów i zabiegów aborcyjnych dla kobiet z Irlandii Północnej. Wszystko z pieniędzy podatników, których znaczna część nie zgadza się na tego typu praktyki.
„Szkocki parlament uznaje aborcję jako część rutynowych zabiegów, do których niezbywalne prawo mają wszystkie kobiety, a szczególnie te poddane stygmatyzacji i molestowaniu” – napisała w otwartym liście Freeman. „Przedstawiliśmy warunki, na podstawie których kobiety miałyby możliwość skorzystania nieodpłatnie z medycznych usług. Do ustalenia pozostają jeszcze kwestie związane z przelotem i zakwaterowaniem chętnych” – oznajmiła i dodała jednocześnie, że będzie dalej prowadzić działania w celu wdrożenia morderczego programu szkockiego rządu w życie.
Wesprzyj nas już teraz!
Z jej propozycją nie zgadzają się jednak podatnicy. 67 proc. z nich nie chce, aby ich pieniądze wykorzystywano w tym celu. Dane pochodzą z sondażu przeprowadzonego w styczniu 2018 r.
Wątpliwości co do pomysłu Jeane Freeman wyraziło nie tylko część polityków. W krytykę rządowego pomysłu włączyła się organizacja ARCH (ang. Abortion Recovery Care and Helpline), pomagająca kobietom zmagającym się z syndromem postaborcyjnym. Według ich statystyk, aż 75 proc. kobiet decyzję o zabiciu swojego dziecka nie podjęło samodzielnie. Naciski na dokonanie aborcji pojawiały się ze wszystkich stron. Rządowa propozycja w tym kontekście jedynie przysparza problemów zamiast je rozwiązywać. „Co z kobietą, która w trakcie przelotu się rozmyśli? Będzie musiała zwrócić pieniądze? Co z kobietami, które po zabiegu zmagać się będą z syndromem postaborcyjnym? Czy rządowe wsparcie dotyka także tej kwestii?” – zaznaczyli przedstawiciele organizacji.
Źródło: lifesitenews.com / spuc.org.uk
PR