29 stycznia 2018

5 kroków, które poprawią twoją modlitwę

(źródło: pixabay.com)

Wszyscy jesteśmy zajęci. Życie wymaga od nas podejmowania wszelkiego rodzaju obowiązków i działań, które wypełniają nam dobę co do minuty. Jak w tym szaleńczym biegu skupić się na rozwoju naszej duchowości? Jak zachować naszą duszę aby nie spowszedniała nam jak pozostałe aspekty życia? Jak utrzymać bliskość z Panem w codziennym życiu? Jak się modlić?

 

Wydawać by się mogło, że aby wieść bogate życie duchowe musimy zamknąć się w odosobnieniu, wyznaczyć długie godziny na modliwty i poświęcić się duszy. Wydaje się to dobra metoda dla mnicha, ale nie dla zabieganego w codziennym życiu świeckiego. Już św. Franciszek de la Sales wskazywał, że są różne formy praktyki modlitewnej. Inna będzie ona dla księdza czy zakonnika, a zupełnie inaczej wyglądać będzie w przypadku mechanika, profesora czy pracownika fizycznego. Praktyka modlitewna musi być indywidualnie dostosowana do każdego zdolności, zaangażowania, możliwości i obowiązków.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Zamiast zamykać się w osamotnieniu i wyznaczać ścisłe ramy czasowe na modlitwę powinniśmy raczej znaleźć odpowiednie „strefy modlitwy” w naszym życiu, kilka minut w których będziemy mogli w spokoju spojrzeć na nasze serca.

 

Jak zatem zacząć? Chciałbym zaproponować pięc prostych kroków, które mogą w tym pomóc.

 

Krok 1

Musimy zdać sobie sprawę, że nie jesteśmy tymi, którzy wychodzą z inicjatywą chęci modlitwy. To Bóg jest tym, który nas wzywa do modlitwy. Kościół tłumaczy to w czwartej częsci Katechizmu Kościoła Katolickiego, posługując się przykładem historii z Ewangelii o Jezusie i Samarytance przy studni. Podczas spotkania to Jezus woła kobietę, by dała mu się napić i dzięki jej zaufaniu rozbudza w niej poczucie chęci poznania prawdy. Oznacza to, że kiedy przystępujemy do modlitwy, to Bóg jest już w tym momencie z nami. To powinno być dla nas wielką otuchą, nadzieją i wprowadzić spokój wobec naszych wątpliwosci dotyczących poprawności modlitwy, czasu jaki na nią poświęcamy i czy w ogóle modlimy się w prawidłowy sposób. Bóg już jest z nami i razem podejmujemy wysiłek modlitwy.

 

Św. Paweł wyraził się na ten temat w Liście do Rzymian (Rz 8,26): „Podobnie i Duch Święty przychodzi nam z pomocą w pokonywaniu naszych słabości. Bo często nie wiemy, o co i jak się modlić. Ale Duch ponad miarę wstawia się za nami w westchnieniach, których nie można wyrazić słowami”.

 

Krok 2

Następnym krokiem jest wprowadzenie nawyku modlitwy. Na poczatku może to być tylko pieć minut dziennie. Aby wytrwać w postanowieniu musimy najpierw wyznaczyć sobie cel – w tym przypadku codzienna modlitwa oraz konsekwentnie go realizować. Często ludziom wydaje się, że pięć minut dziennie to łatwa sprawa, po czym okazuje się że niewielu udaje się wytrwać w tym postanowieniu.

 

Krok 3    

Co możemy powiedzieć w modlitwie? Cokolwiek tylko chcemy. Oczywiście najprawdopodobniej najwięcej czasu zejdzie nam na narzekanie, co wcale nie jest złą rzeczą. Kiedy skończymy wyżalać się Panu Bogu możemy przystąpić do dziękczynienia za błogosławieństwa które spotykamy na swojej drodze. Następnie przechodzimy do próśb. Zanim się obejrzymy z pięciu minut zrobi się dziesięć, z dziesięciu piętnaście. Warto zrobić pauzę i wsłuchać się w ciszę, w której Bóg do nas przemawia. Modlitwa bowiem, jest budowaniem relacji, a nie przedstawieniem Bogu „listy zadań do zrobienia”.  

 

Krok 4

Co zrobić kiedy napotykamy problemy w modlitwie, która wydaje się pozostawać bez odpowiedzi? Po jakimś czasie możemy zacząć odczuwać, że nasza modlitwa przechodzi bez echa, jest sucha i nie czujemy żadnych emocji z nią związanych. Jest to tym trudniejsze jeżeli doświadczyliśmy w naszym życiu modlitwy bogatej w emocje jak np. modlitwa wieczernika, uwielbieniowa itd.

 

Jest to przejściowy stan tzw. czyśćcowy, w którym Bóg chce nauczyć nas, że powinniśmy się modlić w pierwszej kolejności dla Jego chwały, a nie w oczekiwaniu na Jego błogosławieństwa. Stan „czyśćcowy” doświadczyło wielu świętych, którzy zaznaczają, że zawsze kończy się jakiegoś rodzaju oświeceniem, prawdą którą wyraźnie odczujemy. Ponadto nie powinniśmy się przerażać tego stanu, gdyż właśnie w takich momentach Pan jest bliżej nas niż w momentach radości.

 

Krok 5

Czy modlę się samotnie? Chrześcijanin nigdy nie jest samotny podczas modlitwy. Mamy wstawiennictwo świętych, którzy wspomagają nas w niej oraz przedstawiają Bogu nasze prośby. Od momentu Chrztu nigdy nie jesteśmy sami w modlitwie. Pan Bóg przenika nasze życie we wszystkim cokolwiek czynimy. Bardzo dobrze jest też znaleźć ludzi do wspólnej modlitwy, może to być grupa modlitewna, a może to być rodzina, mąż czy żona. Nie na darmo mówi się, że rodzina chrześcijańska powinna być „oazą modlitwy” i dawać światu świadectwo Bożej obecności.

 

Konkluzja

Powyższe pięć kroków pomoże nam w skutecznym wprowadzeniu modlitwy do naszego zabieganego życia. Im bardziej kierujemy się w stronę Boga, tym bardziej Bóg kieruje się w naszą stronę dlatego powtarzamy z Duchem Świętym: „Przyjdź, Panie Jezu”.

 

Oryginalny tekst: Fr. Jeffrey Kirby /catholichousehold.com

Tłum. PR

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie