4 października 2019

3 lata więzienia za rozmowy o seksie? Lewica tworzy mity wokół projektu „Stop Pedofilii”

(Fotograf: Piotr Malecki / Napo Images / Forum Archiwum: Forum)

W przestrzeni medialnej pojawiło się w ostatnim czasie mnóstwo mitów na temat projektu ustawodawczego „Stop Pedofilii”, uderzającego w demoralizującą seksedukację. Lewicowe media i niektórzy celebryci powielają absurdy, że za samą rozmowę o seksie będzie grozić do 3 lat pozbawienia wolności. Jakie zmiany rzeczywiście wprowadzi projekt i czemu służy promowanie nieprawdziwych informacji na jego temat?

 

Inicjatywa ustawodawcza, pod którą podpisało się ponad 250 tys. osób miała być procedowana na ostatnim posiedzeniu Sejmu przed wyborami. Z bliżej nieokreślonych przyczyn, sprawa projektu „Stop Pedofilii” została przeniesiona na okres powyborczy – 15 października.

Wesprzyj nas już teraz!

 

W przestrzeni medialnej w ostatnim czasie pojawiły się ataki i manipulacje na temat przygotowanego przez Fundację Pro-Prawo do Życia projektu. Zaangażowana w promocję edukacji seksualnej modelka Anja Rubik przestrzegała przed jego zapisami na Instagramie: „Chcecie takiej POLSKI????? (…) Według obywatelskiego projektu zmian w Kodeksie karnym, za edukację seksualną należy karać więzieniem. (…) Nowe regulacje dotknęłyby wszystkich tych, którzy w związku z pracą edukują o seksie i seksualności ludzi poniżej 18. roku życia.( Pamietajmy! wiek, w którym można zgodzić się na seks z drugą osobą w Polsce wynosi 15 lat! Czyli rozmowa o bezpiecznym seksie, świadomej zgodzie, antykoncepcji nie będzie możliwa! ) W praktyce oznacza to, że wszystkie osoby zajmujące się edukacją seksualną wśród młodych miałyby być zagrożone karą więzienia”.

 

Sprawę opisały na swoich łamach lewicowo-liberalne media. „Projekt wymierzony jest w edukatorów seksualnych, którym za nauczanie o ludzkiej płciowości i życiu erotycznym grozić ma do trzech lat więzienia. Ale nie tylko im. Karani mogą być także autorzy i wydawcy książek czy magazynów dla nastolatków, w których pisze się o antykoncepcji i seksie” – pisze Dominika Sitnicka z OKO.Press.

 

Negatywnie o wymierzonym w szkodliwą seksedukację projekcie wypowiadał się także portal NaTemat.

 

Na coraz głośniejsze zarzuty odpowiada jeden z współautorów projektu, mec. Olgierd Pankiewicz.

Odpowiadając na pojawiające się w mediach fałszywe wiadomości, podkreślamy, że projekt nie przewiduje karalności edukacji seksualnej (…) Natomiast surowszą odpowiedzialność za ZACHĘCANIE DZIECI DO SEKSU będą ponosić wszystkie osoby, które chciałyby wykorzystać uprzywilejowaną pozycję, np. nauczyciela, psychologa, lekarza, duchownego, albo autorytet społeczny szkoły do seksualizowania dzieci – przekonuje.

 

Projekt ustawy skierowany jest przeciwko szkodliwej edukacji seksualnej oraz promocji tzw. pedofilii pozytywnej, przed którą nie chronią obecne przepisy.Obowiązujący art. 200b Kodeksu karnego zakazuje propagowania i pochwalania pedofilii. Jednak ostatnio ta perwersja bywa przedstawiana pod nową postacią, tzw. „pozytywnej pedofilii”, której dzieci mają rzekomo same chcieć.

 

Jeśli pedofil nie może uzyskać akceptacji u środowiska chroniącego dziecko, to oswaja samo dziecko, coraz mocniej zachęcając je do czynności seksualnych. Idealną ofiarą dla pedofila jest dziecko, które samo uważa się za partnera seksualnego. Dlatego zakaz zachęcania dzieci do seksu uzupełnia ważną lukę w dotychczasowym przepisie, który zakazuje tylko oddziaływania na sprawców przestępstw, a na ofiary już nie – przedstawia mec. Olgierd Pankiewicz.

 

Źródło: natemat.pl / oko.press

PR

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 784 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram