Na niedzielę 8 września zaplanowano w Sarajewie organizację pierwszej w Bośni i Hercegowinie parady środowisk LGBT – Sarajevo Gay Pride. Jak wynika z przekazów bośniackich i bałkańskich mediów, „tęczowy” marsz może się jednak nie odbyć. Powodów jest kilka – w tle homomarszu znalazły się nawet nawiązania do wojny w byłej Jugosławii (1992-1995).
Z dnia na dzień przybywa stowarzyszeń organizujących różne formy protestu. Np. ruch „Svetlina” (Światło) oświadczył, że w Sarajewie w czasie ostatniej wojny zginęło 11 tys. osób, w tym 1650 dzieci i mimo to mieszkańcy wykazują ogromną tolerancję w stosunku do Serbów, Chorwatów i „nikt nie ma prawa poddawać w wątpliwość tolerancji i cierpliwości Bośniaków”.
Wesprzyj nas już teraz!
Z kolei współtworząca rządową koalicję centroprawicowa partia „Narod i Pravda” wydała oświadczenie, w którym stwierdza, że „ogromna większość mieszkańców Sarajewa jest przeciwna marszowi, ponieważ jest on sprzeczny z tradycyjnymi wartościami i ich uczuciami religijnymi”.
W ubiegłych latach w Sarajewie próbowano organizować tego typu parady. Spotykały się one jednak z gwałtownymi protestami miejscowych muzułmanów oraz grup kibicowskich – katolickich Chorwatów i prawosławnych Serbów.
Dziś w Bośni i Hercegowinie muzułmanie stanowią połowę z 3,5 mln mieszkańców. Prawie jedna trzecia (31 proc.) populacji to prawosławni Serbowie, a 15 proc. to Chorwaci (katolicy).
W tym ciężko doświadczonym wojną kraju, który i dzisiaj jest mocno podzielony społecznie, przynajmniej w temacie LGTB widać niezmienny, ogólnonarodowy konsensus. Sarajewo pozostaje jedyną bałkańską stolica, która wciąż opiera się gorszącym marszom homoseksualistów. Czy tak pozostanie także po 8 września? Przekonamy się już niebawem.
Źródło www.politika.bg / www.tanjug.rs
ChS