30 kwietnia 2019

Mit Polaka-euroentuzjasty

(ULICZNE REFERENDUM DOTYCZACE PRZYSTAPIENIA POLSKI DO UNII EUROPEJSKIEJ ZORGANIZOWANE PRZEZ UNIE WOLNOSCI Fot. KRZYSZTOF Lokaj / FORUM )

Przed 15 laty, 1 maja 2004 Polska wstąpiła do Unii Europejskiej. W liberalnych mediach spotykamy się z przekonaniem, jakoby Polacy byli wielkimi entuzjastami UE. Jest to jednak w najlepszym razie naginanie faktów. Otóż postawa Polaków wobec Wspólnoty jest dalece bardziej złożona.

 

7 i 8 czerwca 2003 roku Polacy głosowali w referendum akcesyjnym na temat przystąpienia do Unii Europejskiej. Wynik okazał się „słuszny”. Za akcesją opowiedziało się 77,45 procent osób, a przeciw – 22,55 procent. Frekwencja jednak nie zachwyciła – wyniosła bowiem 58,85 procent osób. Co by było, gdyby referendum potrwało standardowo – a więc tylko jeden dzień? Frekwencja mogłaby nie przekroczyć 50 proc. uprawnionych do głosowania, co jest konieczne do uznania referendum za ważne.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Na wyniki można też spojrzeć z innej perspektywy. Za UE opowiedziało się około 45 procent uprawnionych do głosowania – a więc mniejszość. Reszta bowiem albo opowiedziała się przeciw, albo została w domu. Ten ostatni wybór mógł wynikać z obojętności lub niewiedzy, lecz w niektórych przypadkach mógł stanowić przemyślaną strategię eurosceptyka. Wszak nieważność referendum byłaby spełnieniem czarnych snów  Bronisława Geremka i spółki ówczesnych euro-agitatorów.

 

Liberalne media lubią powoływać się na sondaże, z których wynika wielki entuzjazm Polaków dla Unii Europejskiej. Twierdzenie to nie jest całkiem pozbawione podstaw. Wszak na przykład według badania Eurobarometru z 2018 roku Polacy traktują członkostwo w Unii Europejskiej jako rzecz dobrą. Tak sądzi 70 procent osób. To więcej niż wynosząca 60 procent unijna średnia. Według tych badań tylko 5 procent Polaków uznaje przynależność do Unii za złe. To z kolei mniej niż unijna średnia wynosząca 12 procent. [europarl.europa.eu / maj 2018]

 

Rozbieżne wyniki

Jednak istnieje też druga strona medalu. Wszak według badania dla Wirtualnej Polski opuścić Unię chciałoby 27 procent Polaków, a zostać w niej – 54 procent. Z kolei 19 procent nie ma zdania. Liczby te nadal działają na korzyść zwolenników Unii, jednak przewaga nie jest bynajmniej piorunująca [wp.pl / listopad 2017]

 

Do tego dochodzą wyniki sondaży przeprowadzonych na zlecenie europosła Dobromira Sośnierza przez firmę „Estymator”. Zgodnie z nimi za opuszczeniem Wspólnoty przez Polskę opowiada się 33,6 procent Polaków. Z kolei pozostanie w UE popiera 66,4 procent. Wynika z nich zatem, że ponad 1/3 Polaków nie tylko nie pała miłością do Brukseli, lecz wręcz opowiada się za wystąpieniem z niej.

Gwoli sprawiedliwości należy jednak odnotować, że przeprowadzając badanie, naruszono podstawową zasadę badań rynku, jaką jest niesugerowanie odpowiedzi, niepodawanie żadnych argumentów za wyborem jakiejś opcji.  Wszak pytanie brzmiało: „czy Polska może już wyjść z UE, bo więcej pieniędzy już od niej nie dostaniemy, a jeśli dostaniemy, to w zamian będą oczekiwać zbyt wiele?”. [nczas.com / styczeń 2019].

 

Co ciekawe, w znacznej mierze poparcie dla Unii Europejskiej wynika z niewiedzy dotyczącej jej prawdziwej natury. Dość powiedzieć, że według badania na zlecenie Komisji Europejskiej przez TNS Polska badania Eurobarometr z listopada roku 2016 największy odsetek zapytanych o pozytywne strony członkostwa w UE wymienia swobodne poruszanie się po Europie. Tymczasem owa wolność przemieszczania się to zasługa traktatu z Schengen, którego stroną są także Norwegia czy Szwajcaria znajdujące się poza Wspólnotą. Z kolei Irlandia i Wielka Brytania nie należą do Schengen mimo przynależności do UE (stan przed Brexitem).

 

Dominuje zdrowy rozsądek

Stosunek Polaków do Unii Europejskiej jest zatem wyważony i racjonalny. W tej kwestii u większości wyborców dominuje zdrowy rozsądek. Póki Unia daje, póty jest dobra. Jeśli jednak żąda przyjmowania imigrantów, to trzeba się jej sprzeciwić. W to podejście wielu Polaków do UE dobrze wpisał się rząd „Prawa i Sprawiedliwości”. Wbrew pogłoskom nie zamierza ona bowiem dążyć do żadnego Polexitu. Polskie władze wolą – jak się wydaje – czerpać z UE korzyści (gospodarcze i polityczne w znaczeniu bliżej nieokreślonej ochrony przed Rosją i opcji prozachodniej). Jednocześnie odrzucają postulaty utworzenia superpaństwa czy też niedawne naciski imigracyjne. Nie zamierzają też słuchać UE, jeśli ta zamierza naruszać ich wizję rządzenia w Polsce, jak to widzieliśmy przy okazji sporu o Trybunał Konstytucyjny.

 

Mit Polaka-euroentuzjasty to podobnie jak straszenie Polexitem jedna z ostatnich desek ratunku liberałów. Radykalny unioentuzjazm to raczej domena części polityczno-intelektualnych elit niż zwykłych wyborców. Wspomnijmy choćby o propozycji prezydenta o poddanie pod głosowanie wpisania do Konstytucji członkostwa Polski w Unii Europejskiej. Warto odnotować także kwietniową propozycję redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej” Bogusława Chraboty i kierownika działu ekonomicznego gazety Krzysztofa Adama Kowalczyka o przyjęcie przez Polskę euro. Miałoby to służyć przypieczętowaniu obecności Polski w Unii Europejskiej.

 

Czy jednak warto wiązać sobie ręce i cementować przynależność do rozpadającej się Wspólnoty? Do wspólnoty czerpiącej swą „siłę moralną” z ingerowania w sprawy państw narodowych i zachęcania do przybycia tabunów tak zwanych uchodźców? Do wspólnoty coraz słabszej ekonomicznie, wlokącej się w ogonie światowego wzrostu gospodarczego? Wszak w 1980 roku na Unię Europejską przypadało około 30 procent PKB całego świata. W ciągu kolejnych 20 lat udział ten zmniejszył się, jednak w 2000 roku nadal przekraczał 20 procent. Obecnie wynosi około 16proc. Oznacza to spadek o 13,9 punktów procentowych od 1980 roku [visualcapitalist.com].

 

Unia Europejska coraz bardziej się zwija, a nie rozwija. Braki gospodarcze nadrabia ideologią o utopijnym i antychrześcijańskim charakterze. Polscy wyborcy zdają sobie z tego sprawę i dlatego nie popadają w euroentuzjazm. Wbrew temu, co chcieliby widzieć niektórzy politycy czy inne „mądre głowy”.

 

Marcin Jendrzejczak

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie