Kilkanaście lat temu Janusz Świtaj domagał się eutanazji. To właśnie jego historia stała się w roku 2007 przyczynkiem do dyskusji na temat zalegalizowania w Polsce tzw. wspomaganego samobójstwa”. Obecnie – w czerwcu 2019 roku Janusz Świtaj świętuje obronę swej pracy magisterskiej. „Obrona zaliczona na 5”, napisał na Facebooku.
W 1993 roku Janusz Świtaj w wieku niespełna 18 lat uległ ciężkiemu wypadkowi motocyklowemu. 14 lat później w roku 2007 złożył do sądu wniosek, w którym domagał się odłączenia go od aparatury podtrzymującej życie.
Wesprzyj nas już teraz!
Sprawa wywołała ogromne kontrowersje. Z przeprowadzonych wówczas sondaży wynikało, że co najmniej połowa Polaków popierała postulat Janusza Świtaja argumentując, że należy „pomóc mu godnie odejść”. Przeciwnego zdania było tylko 36 proc.
Kiedy wydawało się, że sprawa jest przesądzona z pomocą przyszła Anna Dymna, która zaproponowała mu pracę w swej fundacji. „Mężczyzna otrzymał też wózek, który pozwolił mu opuścić łóżko. Najpierw zdał maturę, potem podjął studia na psychologii”, relacjonuje portal gosc.pl.
– Wyznaczam sobie kolejne cele, a potem przeżywam radość, gdy zostają osiągnięte – powiedział Świtaj w wywiadzie dla „Gościa Niedzielnego”. – Chciałbym spełniać się jako psycholog, pomagając chorym i osobom po wypadkach – dodał.
Źródło: gosc.pl
TK