30 marca 2017

I widziała jak rodzony Jej umierał opuszczony

Podobno Gioacchino Rossini powiedział, leżąc na łożu śmierci – Kto napisał Stabat Mater, ten drzwi do raju ma otwarte. I choć w tym zdaniu pewnie jest przesada, to oddanie czci Matce Zbawiciela patrzącej na cierpienie Syna jest zasługą licznych kompozytorów, których ta poruszająca scena inspiruje nieprzerwanie od średniowiecza do dziś.

 

Ewangelie niewiele o niej mówią. Jedyną wzmiankę pozostawił św. Jan: „A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego (…). Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: Niewiasto, oto syn Twój. Następnie rzekł do ucznia: Oto Matka twoja. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.” (J 25-27)

Wesprzyj nas już teraz!

 

Jednak w Ewangelii wg św. Łukasza jest coś jeszcze. Podczas ofiarowania małego Jezusa w świątyni prorok Symeon zwraca się do Maryi: „A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu”. (Łk 2,35)

 

Maryja pod Krzyżem, czyli obraz matki patrzącej na umieranie dziecka, okazał się na tyle sugestywny, że w okresie średniowiecza ułożono poetycki tekst śpiewu gregoriańskiego, który prędko znalazł stałe miejsce w liturgii wielkopostnej. Nie rozstrzygnięto do dziś kto jest jego autorem – Stabat Mater przypisywano franciszkaninowi, Jacopone da Todi, włoskiemu mistykowi i poecie, św. Bernardowi z Clairvaux, wielkiemu czcicielowi Matki Bożej, czy papieżowi Innocentemu III.

 

Stabat Mater należy do tych łacińskich śpiewów, które ani na moment nie zostały zapomniane i wciąż okazują się niewyczerpanym źródłem inspiracji. Reakcja wierzącego człowieka na ból Matki Bożej została uwieczniona w samym tekście sekwencji:


I któż, widząc tak cierpiącą, 

Łzą nie zaćmi się gorącą, 

Nie drgnie, taki czując nóż? 

 

I kto serca nie ubroczy, 

Widząc, jak do krzyża oczy 

Wzbiła, z bólu drętwa już. 

 

Tekst Stabat Mater prędko przeniknął ze średniowiecznego chorału do muzyki pisanej przez świeckich kompozytorów, tracąc swój liturgiczny wymiar, ale w zamian zyskując dziesiątki różnych sposobów rozumienia sceny pod Krzyżem.

 

Vivaldi – surowość i prostota

Surowość i kontemplacja bólu były jednym pierwszych sposobów na muzyczne przedstawienie cierpień Maryi. Już Giovanni Pierluigi da Palestrina, kapelmistrz zespołu w Bazylice św. Piotra w Rzymie i zarazem jeden z największych kompozytorów renesansu, opracowując Stabat Mater w 1590 roku zdecydował się na formę ubogą w środki artystyczne – jego muzyka zdaje się stać w miejscu, bardziej mówi, niż gra, powoli prowadząc słuchacza od rozpaczy do nadziei.

 

Antonio Vivaldi, choć był kompozytorem barokowym,  nie stroniącym od zaskakujących muzycznych efektów i przepychu, to w jego kilkunastominutowym Stabat Mater (1712) gra niewielki zespół smyczków, a tekst realizuje alt solo – jakby Maryja stała pod Krzyżem w swoim bólu zupełnie osamotniona. Muzyka zdaje się łkać, zawodzić, a częste opadanie linii melodycznych, prowadzonych na długich, skromnie ozdabianych dźwiękach, ukazuje ciężar udręki. Słuchacz pokornie stoi obok Matki Zbawiciela – może być tylko świadkiem cierpienia.

 

Pergolesi – ostatnie tchnienie

Giovanni Battista Pergolesi rozpoczynał swoją karierę muzyczną jako twórca oper komicznych, jednak ostatnim dziełem zmarłego w wieku zaledwie 26 lat kompozytora było właśnie Stabat Mater (1736), napisane we franciszkańskim klasztorze w Pozzuoli. Romantyczna legenda głosiła, że Pergolesi toczył dramatyczną walkę z czasem, pragnąc ukończyć dzieło przed śmiercią i do ostatnich swoich chwil gorączkowo komponował.

 

W odróżnieniu od Vivaldiego, partię wokalną powierzył Pergolesi duetowi sopranu z altem – jakby w Maryi stojącej pod Krzyżem spotykały się dwie osoby – Matka świadoma boskości Syna oraz Matka człowieka, po ludzku cierpiąca. Kompozycja jest kunsztowna – w muzyce rozgrywa się dramat równoległy do tekstu. Oto przykład:

 

W arii sopranu Vidit suum dulcem natum (Widzi słodkie swe Rodzone / Tak śmiertelnie  opuszczone / Jak ostatni traci dech). Maryja widzi, jak jej Syn oddaje ducha. W orkiestrze i głosie wokalnym pojawia się figura polegająca na przerywaniu muzyki pauzami i zwolnieniu tempa, co daje efekt ciężkiego i przerywanego oddechu, jakby oddechu umierającego. Ruch w końcu zostaje zatrzymany, co oznacza że Jezus umarł.

 

Dvořák – śmierć córki

Podobnie jak Jan Kochanowski w Trenach, Antonin Dvořák, bodaj najwybitniejszy czeski kompozytor romantyczny, czerpał inspirację z własnego bolesnego doświadczenia – śmierci córki. Choć być może jego Stabat Mater (1877) więcej mówi o żonie, której cierpienie po odejściu małej Józefy kompozytor musiał bezradnie oglądać.

 

Jest to najdłuższe Stabat Mater w historii sztuki dźwięku – trwa blisko dwie godziny, napisane na wielki romantyczny skład orkiestrowy z chórem. Cierpienie Maryi zyskało oprawę majestatyczną, a całość przypomina traktat teologiczny, wielowątkowy, bogaty w dźwiękowe aluzje do słowiańszczyzny, liryczne i bolesne wspomnienia zmarłej córki i nawiązania do średniowiecznego chorału. Muzyczną podróż do środka najczarniejszej rozpaczy kończy jednak triumfalne AMEN – symbol Zmartwychwstania i nadziei, jednej z trzech cnót boskich.

 

Powstawało wiele muzycznych pomników cierpień Matki Bożej pod Krzyżem – jedno z arcydzieł muzyki polskiej, dobrze znane za granicą Stabat Mater Karola Szymanowskiego, Stabat Mater Arvo Pärta nawiązujące do średniowiecznych źródeł, czy III Symfonia Pieśni Żałosnych Henryka Mikołaja Góreckiego, w której motyw cierpiącej Maryi jest tematem pierwszej części.

 

Wszystkie spaja jedno – próba odpowiedzenia na pytanie padające w sekwencji: I któż, widząc tak cierpiącą, łzą nie zaćmi się gorącą?

 

Mateusz Ciupka

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie