24 lipca 2019

Mieszkańcy Białegostoku szkalowani za sprzeciw wobec marszu LGBT

(Fot. Forum / M. Kosc)

Liderzy lewicowych partii politycznych wykorzystując fale nienawiści wylewane przez liberalne media na białostoczan za masowy sprzeciw wobec propagowania ideologii LGBT, organizują wiec wyborczy w stolicy Podlasia. Nazwały go zgromadzeniem „Polska przeciw przemocy”. Podobnie wszelkiego rodzaju lewicowe organizacje zwołują na sobotę w Warszawie i innych miastach „manifestacje przeciw przemocy”.

 

Zaraz po białostockim marszu równości LGBT politycy koalicji Lewica Razem – Adrian Zandberg, Włodzimierz Czarzasty oraz Robert Biedroń zapowiedzieli, iż w najbliższą sobotę zorganizują w tym mieście „Marsz przeciwko przemocy”. Być może zapomnieli o przepisach prawa regulujących tego typu imprezy. Mówią one, iż wydarzenie powinno być zgłoszone do Ratusza minimum 30 dni przed jego przeprowadzeniem. Kiedy liderom lewicy zostało to uświadomione, postanowili zorganizować nie marsz, ale zgromadzenie „stacjonarne” na Rynku Kościuszki w Białymstoku. Odbędzie się ono w najbliższą niedzielę.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Nawet aktywiści LGBT skrytykowali pomysł liderów Lewicy Razem, wyczuwając w nim polityczny „haczyk”. Elżbieta Podleśna napisała na swoim profilu Facebook: „Dołożę starań, aby obśmiać z całą ironią, jaką dysponuję. Ja to odbieram jak policzek wobec osób LGBT i ich rzeczywistych sojuszników. Z kolei Małgorzata Linkiewicz ma o inicjatywie równie złe zdanie. „Miasto nie wylizało ran po tym strasznym doświadczeniu ostatniej soboty, a co poniektórzy chcą przyjeżdżać i sobie u nas maszerować pod mglistym hasłem przeciwko przemocy” – skomentowała na tym samym portalu.

 

Na rozdrożu znalazła się Katarzyna Rosińska, liderka Tęczowego Białegostoku, czyli organizatora niedawnego marszu. Jest ona aktywistką ruchu LGBT, który krytykuje spotkanie członków Lewicy Razem w Białymstoku, a jednocześnie należy do Partii Razem, współorganizującej ten wyborczy wiec.

 

Również wszelkiego rodzaju lewicowe stowarzyszenia i organizacje zwołują w Warszawie (najbliższa sobota) i w innych miastach „manifestacje przeciw przemocy”.

 

„By wyrazić solidarność z poszkodowanymi przez homofobów i faszystów, w tydzień po zdarzeniach z Białegostoku, spotkajmy się na warszawskim Placu Defilad. Weźcie ze sobą flagi Polski, Unii Europejskiej – a przede wszystkim, te tęczowe. Bądźmy razem przeciwko przemocy” – piszą na Facebooku organizatorzy warszawskiego wiecu.

 

Tymczasem Tomasz Krupa, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej w Białymstoku poinformował, że do policji nie zgłosiła się żadna osoba poszkodowana podczas marszu równości LGBT. Obecnie, w zgodzie z faktycznym stanem rzeczy, jest 68 osób zatrzymanych przez policję podczas homo-manifestacji oraz w dniach następnych, na podstawie wykonanych wówczas zdjęć i filmów, „w związku z zabronionymi czynami”. Wobec 40 z nich dokonano już czynności i uwolniono. Nie dokonano żadnego zatrzymania na podstawie zgłoszenia osoby poszkodowanej.

 

Nie przeszkadza to jednak lewicowym mediom ukazywać mieszkańców Białegostoku jako agresywnych homofobów. Nawet prezydent Tadeusz Truskolaski, który zezwolił na marsz równości, i którego na pewno nie można nazwać „człowiekiem prawicy”, wydał w tej sprawie oświadczenie. „Po ubolewania godnych ekscesach, do jakich doszło podczas białostockiego Marszu Równości, pojawiły się po raz kolejny niesprawiedliwe, krzywdzące opinie o ksenofobii panującej w naszym mieście. Białystok, miasto wielu kultur, miałoby być zgodnie z tym stereotypem jej stolicą… Chciałabym z pełnym przekonaniem stwierdzić, że Białystok nie jest miastem chuliganów i bandytów. To miasto, w którym od stuleci żyli wspólnie i zgodnie ludzie różnych kultur. Dla przytłaczającej większości z nas najważniejsze są ideały równości i wzajemnego szacunku. Dlatego nie godzimy się, żeby ktokolwiek identyfikował nas, białostoczan, z bandyckimi wybrykami marginalnej grupy” – stwierdził prezydent.

 

To nie pierwsza próba, mówiąc językiem Gombrowicza, przypięcia stolicy Podlasia „gęby” miasta ksenofobów. Kilka lat temu działał tam prężnie Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Prowadził go Rafał Gaweł. Przyjął on sobie za punkt honoru, że przekona Polskę i cały świat, że Podlasie to kraina tychże rasistów i ksenofobów. Prokuraturę zalewał tysiącami wniosków o ściganie miejscowych „faszystów”. W końcu okazało się jednak, że prawdziwym przestępcą jest on sam. Gaweł usłyszał kilkadziesiąt zarzutów kryminalnych. Okazało się, że jest oszustem, który wyłudził duże pieniądze od firm i prywatnych osób. Sąd skazał go prawomocnym wyrokiem na 2 lata bezwzględnego więzienia. Obecnie ukrywa się w Norwegii, twierdząc iż polski wymiar sprawiedliwości ściga go listem gończym tylko dlatego, że jest biseksualistą. Trzeba mu przyznać, w kontekście białostockiego marszu równości LGBT, że dobrze wyczuł koniunkturę.

 

 

Adam Białous

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 126 004 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram