27 lutego 2019

Wspomnienia z Lubieszowa na Polesiu. Jak UPA wymordowała 200 Polaków

Od lat wśród najbardziej poczytnych publikacji prym wiodą biografie oraz wspomnienia. Historia widziana przez pryzmat ludzkich losów i wyborów – czasami skomplikowanych, ale także nie pozbawionych emocji, wydaje się czytelnikom bardziej atrakcyjna. Do tego rodzaju książek zaliczyć należy opublikowane przez Instytut Pamięci Narodowej wspomnienia Marianny Piątek z domu Wojdan, świadka wymordowania dwustu Polaków w Lubieszowie na Polesiu 9 XI 1943 r. przez ukraińskich nacjonalistów. Ważną rolę w powstaniu publikacji pt. „Oni tu przyszli” odegrał Jacek Kiełpiński, który rozmawiał z autorką wspomnień i je opracował.

 

W pięciu rozdziałach poprzedzonych wstępem autorstwa Leona Popka ukazano historię Lubieszowa, począwszy od XV wieku po czasy II wojny światowej. Dzisiaj miejscowość ta znajduje się w granicach Ukrainy. W świadomości Polaków w niewielki sposób zachowała się wiedza o miejscu Lubieszowa na mapie kulturalnej dawnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Kto dzisiaj pamięta o tym, że miasto to, za sprawą kolegium oo. Pijarów, było ważnym ośrodkiem edukacyjnym, w którym kształcił się późniejszy dowódca insurekcji narodowej Tadeusz Kościuszko? Przez 140 lat przez mury wspomnianego kolegium przewinęło się wiele postaci zasłużonych dla narodowej kultury.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Lubieszów po 1918 r. wchodził w skład województwa poleskiego. Społeczność tego miasta była wielonarodowa i wielowyznaniowa. Tworzyli ją oprócz Polaków, Ukraińcy (Rusini), Żydzi, Białorusini i Rosjanie. Wybuch II wojny światowej zachwiał jej podwalinami, wprowadzając w życie stan niepewności oraz brutalizując je. Najpierw miasto znalazło się we władzy Sowietów, a od 1941 r. Niemców. Pierwsi dokonali aresztowań i wywózek Polaków, drudzy – nie rezygnując z ich represjonowania – dokonali eksterminacji ludności żydowskiej.

 

Od wiosny 1943 r. w okolicy Lubieszowa swoje działania wymierzone w polską ludność zintensyfikowała UPA. Z jej rąk śmierć dosięgła m.in. ojca Kasjana Józefa Czechowicza, kapucyna obrządku bizantyjsko – słowiańskiego oraz braci  zakonnych: Stefana Hładzio i Dominika Kowalika (także kapucynów). Dodatkowo Polesie było też areną działań komunistycznej partyzantki. W swoich wspomnieniach Marianna Piątek, urodzona w połowie lat 20 XX wieku w Lubieszowie, ukazuje barwny świat Kresów, nie stroniąc od opisów dnia codziennego i realiów funkcjonowania tego małego miasteczka. W podobny sposób przedstawia okres „sowieckiej władzy”, kiedy to Polaków spotkały wspomniane już represje. Bolączkami o charakterze bytowym był także brak soli, zapałek (wykorzystywano krzesiwo), utrudnienia w życiu religijnym, obowiązkowy pobór młodych mężczyzn w szeregi Armii Czerwonej.

 

Autorka wspomnień w odniesieniu do okupacji niemieckiej przywołuje osobę księdza Aleksandra Zająca, zabitego kilka dni po wkroczeniu Niemców do miasta. Opisuje także zagładę miejscowych Żydów, a także wzrastające wśród Polaków poczucie zagrożenie ze strony ukraińskich nacjonalistów. Po opuszczeniu Lubieszowa przez Niemców na początku września 1943 r. nastroje te uległy nasileniu.

 

Marianna Piątek szczegółowo relacjonuje przebieg wydarzeń z feralnego 9 XI 1943 r., kiedy to banderowcy najpierw zamordowali około 100 Polaków w miejscowości Reymontówka, a potem siłą zgromadzili około 200 Polaków w jednym z drewnianych domów w Lubieszowie, a potem ich żywcem spalili. Wśród bestialsko zamordowanych były dwie siostry zakonne: Jadwiga Gano oraz Maria Ossakowska, sercanki bezhabitowe obrządku bizantyjsko – słowiańskiego, prowadzące od wielu lat ochronkę dla miejscowych dzieci. Ocaleli z tej rzezi Polacy swoje życie zawdzięczali tym Ukraińcom, którzy pomimo grożącej im śmierci udzielili im pomocy. Wśród nich była ostrzeżona przez jednego  z Ukraińców słowami: „Oni tu przyszli” rodzina Marianny Piątek. W rezultacie trzydniowej ucieczki za Prypeć, dotarła ona do miejscowości Bałandycze, będącej pod kontrolą partyzantów o proweniencji komunistycznej.

 

Przywoływany przez Autorkę świat przedwojennego Lubieszowa przestał istnieć, podobnie jak znajdujący się tam parafialny kościół, mocno zniszczony cmentarz, zabudowania wsi Reymontówka, po której dzisiaj nie ma już prawie śladu.

 

Przywołują go jedynie tablice i krzyże upamiętniające pomordowanych Polaków oraz prezentowane wspomnienia. Dlatego tym bardziej warto się z nimi zapoznać.

 

Jacek Kiełpiński, Oni tu przyszli. Wspomnienia Marianny Piątek z domu Wojdan, świadka mordu w Lubieszowie na Polesiu, gdzie dwustu Polaków spalono żywcem, Warszawa 2018.

 

 

Mariusz Krzysztofiński

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 160 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram