30 grudnia 2014

Co wyznaczało zasięg łacińskiej christianitas? Romańskie i gotyckie katedry, łacina jako język liturgii i nauki, prawo rzymskie i rycerstwo. To ostatnie – jak wszystkie pozostałe cechy istotne christianitas jako cywilizacji – wyrosło z chrześcijaństwa. Jak pisze Maurice Keen w niedawno opublikowanej w języku polskim książce „Rycerstwo” (PIW, 2014) było ono „etosem, w którym stopiły się wątki należące do sfery obyczajowości wojowników, idei arystokracji oraz religii chrześcijańskiej”.

 

Najważniejszy był ten ostatni impuls. To chrześcijaństwo wysublimowało etos wojownika, tak że stał się rycerzem. Jak podkreśla brytyjski historyk rycerstwo istniało przed wykrystalizowaniem się idei krucjatowej, ale to właśnie ta idea pozwoliła na ostateczne uczynienie z wojowników rycerzy. Od zaistnienia zbrojnych pielgrzymek, to właśnie „udział w wyprawie krzyżowej stanowi ostateczną próbę rycerskich przymiotów”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Jak pisał trzynastowieczny krzyżowiec Tybald król Nawarry i hrabia Szampanii: „ślepy jest ten, kto choć raz w życiu nie wyrusza na wyprawę z odsieczą Bogu i z tak niewielkiej przyczyny traci chwałę świata”. To dlatego największym honorem dla rycerza było odbycie pasowania przy bazylice Grobu Świętego.

 

Zmarły w 2012 roku brytyjski historyk wiedzie czytelnika przez wspaniały świat, którego odejście opłakiwał u progu rewolucji francuskiej Edmund Burke: „czasy rycerstwa przeminęły. Nastały czasy sofistów, ekonomistów i kalkulatorów, a chwała Europy zgasła na zawsze”.

 

Od dwunastego wieku chwała chrześcijańskiej Europy błyszczała także blaskiem rycerstwa. Najmniej w książce Kerna można znaleźć informacji stricte odnoszących się do historii wojskowości, choć zauważa on przełomowe znaczenie, jakie dla ukształtowania się rycerstwa jako nowego rodzaju formacji zbrojnej miało stosowanie od przełomu jedenastego i dwunastego wieku nowego sposobu atakowania – szarży zwartej formacji ciężkozbrojnej konnicy. To w ten sposób „Frankowie” odnosili wspaniałe zwycięstwa w czasie pierwszej krucjaty i na długie lata byli postrachem Saracenów.

 

Jednak to idee mają konsekwencje i M. Keen o tym doskonale wie. Dlatego zaczyna swoją książkę rozważaniami o idei rycerstwa, której istotę określa jako dążenie do złączenia dwóch celów: zdobycia doczesnej sławy i osiągnięcia zbawienia po śmierci. Nigdy to pierwsze nie mogło być osiągnięte kosztem tego drugiego.

 

Na kartach książki brytyjskiego historyka otwiera się przed nami świat z własną obrzędowością (pasowanie), symboliką ( czy ktoś jeszcze wie co to jest blazonowanie?) i dziejopisarstwem (w tym przypadku cykl arturiańskich powieści jest tylko drobnym ułamkiem przebogatej twórczości). Świat, który śmiało sięgał w zamierzchłe wieki inkorporując jako swoich nie tylko bohaterów Starego Testamentu, ale również herosów wojny trojańskiej, Aleksandra Wielkiego i Juliusza Cezara.

 

Jeśli ktoś uważa – mimo wielu innych świadectw (por. kolejne renesansy w średniowieczu, odkrycie Arystotelesa) – że starożytność przywróciło Europie dopiero tzw. szesnastowieczne odrodzenie, niech poczyta sobie u Keen’a o generowanych przez średniowiecznych rycerzy Dziewięciu Bohaterach.

 

Ale przecież tam jest o wiele więcej. Autor szczegółowo analizuje genealogię pasowania rycerskiego, metamorfozy rycerskich turniejów (w latach 1130 – 1316 potępianych przez Kościół jako zbyt krwawe!), odmiany świeckich zakonów rycerskich – z najsłynniejszymi w całym świecie chrześcijańskim Zakonem Podwiązki i Zakonem Złotego Runa.

 

To przejażdżka przez zaginiony świat, w którym „świątynie stanowiły mauzolea rycerskości, gdzie znajdowały się rycerskie insygnia i chwalebne pamiątki. W tych miejscach, w kamieniu, szkle i na panelach z wyobrażeniami herbów, rycerstwo przekazuje ostatnia  naukę, głoszącą, że człowiek, który urodził się z powołaniem do orężnej profesji, może zbawić swą duszę chwalebnie wypełniając rycerski obowiązek”.

 

To świat ludzi, którzy otrzymywali miecz spoczywający na ołtarzu i błogosławiony słowami „Pobłogosław ten miecz […], aby stał się obroną dla kościołów, wdów sierot oraz wszystkich sług bożych przed furią pogan”.

 

Tak kiedyś błyszczała chwała Europy.

 

Grzegorz Kucharczyk

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 125 224 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram