11 grudnia 2012

„Standard leczenia” przeciwko dobru pacjenta

(fot. pawel_231 / sxc.hu)

Amerykańska lekarka Lee Hieb zwróciła uwagę w niedawnym artykule na portalu World Net Daily.com na kwestię tzw. konsensusu uczonych i określania „standardów leczenia”. Nie mają one nic wspólnego z najnowszymi odkryciami naukowymi i nie biorą pod uwagę najlepszego interesu pacjenta.

 

Powołując się na słowa innego znanego lekarza Michaela Crichtona podkreśliła, że jeśli chce się być wielkim uczonym, to trzeba zerwać z konsensusem, który istnieje między biznesem a polityką, między koncernami farmaceutycznymi a przedstawicielami władzy, a nawet między niektórymi lekarzami.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Pisze ona, że zwłaszcza w ostatnich dziesięcioleciach wielu znakomitych medyków straciło stanowiska, pozwolenia na wykonywanie zawodu, albo spotkał ich ostracyzm środowiska medycznego, tylko dlatego, że nie godzili się na tzw. konsensus w nauce i przyjęcie „powszechnych standardów leczenia”.

 

Lee Hieb na przykładzie witaminy D dowodzi, w jaki sposób ludzi pozbawia się taniego i skutecznego leczenia prewencyjnego.

 

Niedobór witaminy D powoduje krzywicę u dzieci. Jest to choroba kości znana od ponad stu lat. Od 1970 r. wiadomo, że osoby mieszkające na równiku, są mniej narażone na wystąpienie stwardnienia rozsianego, raka jelita grubego i depresji. Ostatnio wielu wnikliwych naukowców odkryło, że niedobór witaminy D prowadzi do licznych chorób, w tym zaburzenia rytmu serca, raka piersi, złamań kości u dorosłych, otępienia, ryzyka zawału serca, a nawet cukrzycy.

 

Badania wykazały także, że im wyższy poziom witaminy D w organizmie, tym bardziej poprawia się żywotność danej osoby. Witamina ta skuteczniej zapobiega grypie niż szczepienia.

 

Włoskie badanie populacyjne wykazały, że niedobory witaminy D przyczyniają się do rozwoju płytek miażdżycowych (zatykanie tętnic). Ponadto japońskie badania wykazały, że u pacjentów dializowanych uzupełnienie niedoborów witaminy D znacznie redukuje zagrożenie śmiercią z powodu zawału serca i choroby serca w ogóle.

 

Są to tylko niektóre z dynamicznie rozwijających się analiz. Aby osiągnąć pozytywne skutki w leczeniu wielu chorób podając witaminę D, trzeba pamiętać, by jej stężenie we krwi wynosiło dziennie od 50 do 100 ng / dl, a nie 20 ng / dl, które określa się za „normalne”. Przykładowo, jeśli zwiększy się suplementację witaminy D powyżej 55 ng / dl we krwi, ryzyko rozwoju raka piersi zmniejsza się aż o 85 proc.

 

Suplementacja witaminy D jest stosunkowo tania. Jednak zgodnie z zaleceniami Instytutu Medycyny i FDA (organ federalny odpowiedzialny za dopuszczenie leków do sprzedaży na rynku amerykańskim) można jej brać tylko 600-800 jm dziennie.

 

Zalecenia takie opracowali intelektualiści, którym wydaje się – zdaniem Hieb – że wiedzą lepiej niż naukowcy, co jest dobre dla pacjenta. Dodała ona, że przerażające jest to, iż rząd nie tylko nie chce zachęcać do przyjmowania dodatkowej witaminy D, ale chce tego zabronić. Senator Dick Durban w 2011 r. zaproponował ustawę, która ma regulować obrót suplementami. Nie będą one już dostępne w przystępnych cenach.

 

Hieb ubolewa, że państwowe komisje lekarskie, które są obecnie zdominowane przez wielu nie-lekarzy, określają „standardy opieki”. Często nie uwzględniają one odkryć naukowych, a lekarzy, którzy nie leczą w „standardowy” sposób pozbawia się licencji.

 

 

Źródło: WND.com, AS.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 393 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram