6 lutego 2017

Skazani na Rosję? Azja Środkowa na rozdrożu

(Fot. Reuters / Mark Ralston / Poo / Forum)

Upadek komunizmu i rozpad Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich dla ogłaszających niepodległość państw był sukcesem i zarazem kłopotem. Rodzinne klany władców szybko przekonały się, że odcięcie od rosyjskiej pępowiny może skutkować zapaścią gospodarczą i niepokojami społecznymi, niosącymi groźbę utraty stanowisk.

 

W zamian za utrzymanie władzy elity polityczne godzą się na odzyskiwanie ekonomicznych i politycznych wpływów przez Federację Rosyjską, obawiającą się umocnienia pozycji NATO i fundamentalistów islamskich w tym regionie. Nieśmiałe próby uniezależnienia się od Moskwy kończą się na ogół tak, jak zmiana kupca gazu wydobywanego przez Turkmenistan – zależność od Moskwy Aszchabad zamienił na zależność od Chin.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Co najmniej neutralność

Obawa przed utratą wpływów na duże interesy, liczone w milionach dolarów, powoduje, że władający pięcioma republikami postsowieckimi, widząc w rosyjskich władzach i firmach partnerów do robienia biznesów, chcą sobie przede wszystkim zagwarantować jak najdłuższy okres sprawowania władzy politycznej. Taki sam mechanizm można zaobserwować wśród oligarchów w byłych europejskich republikach ZSRS.

Dla Moskwy, zdającej pogodzić się z istnieniem niepodległych państw, ważniejsze jest utrzymanie lub odbudowa wpływów w obszarach od połowy XIX wieku znajdujących się w strefie interesów najpierw carskiej Rosji, później komunistycznego ZSRS i obecnie ponownie Rosji. Perspektywa widziana z Kremla, zdającego sobie sprawę z wielu wewnętrznych słabości, zakłada utrzymanie lub odbudowę pozycji rosyjskich w środkowej Azji, a warunkiem brzegowym jest zachowanie neutralności państw z tego regionu. Ze względu na obecność wojsk NATO w Afganistanie i Turcji stworzenie „neutralnego bufora” od strony południowych granic Federacji Rosyjskiej jest koncepcją minimum. Jak pisze turkmeński portal „Gündogar”: „Polityka pozytywnej neutralności od września 2016 roku stała się częścią turkmeńskiej konstytucji”.

 

Więcej niż sentyment

Przykładem gry w jednej drużynie jest Kirgistan, który w decydujących chwilach potrafi stanąć po stronie Moskwy, mimo romansu z Stanami Zjednoczonymi sprzed kilku lat, rozgrywającemu się wokół udostępniania Amerykanom wojskowej bazy lotniczej w Manas koło Biszkeku – stolicy Kirgistanu. (W 2014 roku funkcje zlikwidowanej bazy NATO w kirgiskim Manas przejęło lotnisko koło Konstancy w Rumunii.) Dowodem odgrzania sympatii prorosyjskiej jest wiadomość podana przez kirgiski „Azattyk.org” o zachowaniu się delegacji z Biszkeku na posiedzeniu Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych w grudniu ubiegłego roku. Wówczas to przygotowana przez Ukrainę rezolucja o naruszaniu praw człowieka na Krymie, zawierająca sformułowania określające Rosję jako państwo – okupanta a Krym i Sewastopol „tymczasowo okupowanymi terytoriami”, poddana została pod glosowanie. Rozkład głosów na tym forum pokazuje realne wpływy dyplomatyczne Rosji w krajach azjatyckich – Kirgistan i Tadżykistan wstrzymały się od głosu, a przeciw takiej rezolucji były m.in. Uzbekistan, Kazachstan, Armenia, Białoruś oraz Chiny, Indie i Iran.

O odzyskiwaniu wpływów politycznych przez Moskwę może świadczyć też ponowne postawienie do dyskusji publicznej w Tadżykistanie problemu członkostwa w Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej.

Kirgiskie „Azattyk.org” cytuje wiceszefa służb celnych Tadżykistanu, który rozważa plusy i minusy akcesji Duszanbe do EUG. Jak mówi Churszed Karimzod, należy rozważyć ofertę Tadżykistanu, biorąc pod uwagę jego potencjał, oraz zabezpieczyć zdrową konkurencję w przypadku członkostwa Tadżykistanu w EUG.

Warto przypomnieć, że członkami tej organizacji były najpierw Rosja, Kazachstan i Białoruś. Według Karimzoda należy obecnie patrzeć jakie korzyści odnieśli kolejni członkowie EUG, przyjęci później – Armenia i Kirgistan.

Ewentualne rozszerzenie Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej, w której pierwsze skrzypce gra oczywiście Rosja, pokaże nie tylko wolę współpracy w gronie dawnych republik sowieckich, ale też brak propozycji innych potencjalnych graczy z kontynentu azjatyckiego – Chin i Indii oraz (w mniejszym stopniu) Iranu i Turcji.

 

Licencja na mechanizm utrzymania władzy jednoczy

W rozgrywce o wpływy w środkowej Azji Zachód jest mało atrakcyjny również z czysto pragmatycznego podejścia władających od Morza Kaspijskiego po Chiny. Elity polityczne republik postsowieckich, krytykowane za brak prawdziwej demokracji przez świat zachodni, wolą znaleźć sojusznika (czasami protektora) w Moskwie. Stamtąd trudno spodziewać się pouczeń o konieczności transparentności procesów wyborczych, braku wolności słowa itp. O ile jednak w Rosji mieliśmy eksperyment „dzisiaj prezydent, jutro premier”, to im dalej na wschód gra pozorów jest mniej konieczna. Kazachom trudno jest wyobrazić sobie innego prezydenta niż Nursułtan Nazarbajew, a kto miał okazję oglądać serwisy informacyjne telewizji kazachskiej i pamięta „Dziennik TVP” sprzed 1989 roku ten zrozumie pogodzenie się z losem większości obywateli. Nazarbajew sprawuje funkcję głowy państwa (Kazachstanu) od 1989 roku. Od tego samego roku aż do śmierci w lecie ubiegłego roku rządził Uzbekistanem Islam Karimow. W maju ubiegłego roku w 95 proc. biorących udział w referendum w Tadżykistanie opowiedziało się za zniesieniem kadencyjności urzędu prezydenta. Taki wynik otwarł drogę do bezproblemowego piastowania władzy w Tadżykistanie Emomaliemu Rachmonowi. 65-letni szef państwa zadbał o ewentualne podtrzymanie „dynastii” ponieważ nowelizacja konstytucji tadżyckiej obniżyła granicę wieku dla prezydenta do 30 lat. Syn Emomaliego Rachmona, Rustam, ma obecnie 29 lat. Jak donosi „Nastojaszczeje Wriemia”, 12 stycznia tego roku prezydent Rachmon wyznaczył swojego syna na mera stolicy kraju Duszanbe, co odbierane jest jednoznacznie jako namaszczenie go na następcę ojca.

 

Obok Kazachstanu i Tadżykistanu prezydenci – długodystansowcy rządzą jeszcze w Białorusi, Turkmenistanie i Azerbejdżanie. W gronie tych państw był do ubiegłego roku jeszcze Uzbekistan.

 

Stałość władz tak na Kremlu, jak i w byłych republikach, jest dla polityków jednym z gwarantów cementowania układów, wzajemnego poparcia i budowania wspólnych frontów wobec krytyki płynącej z zewnątrz. Można stwierdzić, że pielęgnowanie dobrych relacji jest w interesie całej grupy państw azjatyckich oraz Białorusi, z zachowaniem silnej pozycji Rosji. Rosja dzięki temu nie pozostaje samotna w grze dyplomatycznej, a układy polityczne stara się przekładać na więzi gospodarcze i militarne.

 

Odbudowa współpracy wojskowej

Interesem Rosji jest nie tylko budowa dobrych stosunków z autokratycznymi władzami w środkowej Azji, którzy gwarantują względne bezpieczeństwo zewnętrzne od ataków z kierunków baz NATO. Ich zaletą w zapewnieniu bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej jest także trzymanie w ryzach społeczeństw mocno penetrowanych przez agitatorów i emisariuszy islamskich, werbujących do walki po stronie Państwa Islamskiego. Obecność wojsk rosyjskich, stacjonujących w Kazachstanie, Kirgistanie i Tadżykistanie, wzmacnia zależność między państwami ale też pomaga w zachowaniu względnego spokoju w regionie pełnym konfliktów narodowościowych i rosnącego fundamentalizmu muzułmańskiego.

W końcu ubiegłego roku popłynął z Azji kolejny sygnał świadczący o rosnących apetytach na obecność militarną Rosji. Tym razem inicjatywa dotyczy wzmocnienia sił lotniczych w już funkcjonującej bazie w Ajni, które uzupełniłyby istniejący potencjał militarny Rosji w Tadżykistanie (obecnie ok. 7 tys. żołnierzy w bazie koło stołecznego Duszanbe). Argumentem za realokacją wojsk powietrznych jest rosnący wpływ ekstremistów z Państwa Islamskiego, mocno działających w Kotlinie Fergańskiej, podzielonej między Tadżykistan, Uzbekistan i Kirgistan.

Akceptacja obecności rosyjskiej jest różnie przyjmowana przez państwa azjatyckie. Najchłodniejsze relacje, ostatnio ocieplane, były od lat na linii Rosja – Uzbekistan. Ten ponadtrzydziestomilionowy kraj nie kryje swoich ambicji i aspiruje do roli lokalnego mocarstwa, walczącego o własne interesy wśród słabszych sąsiadów. Stąd też jego rezerwa do poszerzania wpływów przez Rosję.

Najsilniejsze więzi militarne łączą Moskwę z Duszanbe, a współpraca militarna rosyjsko – tadżycka nabiera ostatnio rozmachu. Według podanych 23 stycznia br.  informacji rosyjskiego portalu MK.ru, przeprowadzone zostały rozmowy wojskowych FR i Tadżykistanu – Walerija Gierasimowa oraz Emomalia Sobirzodoja – o współpracy w dziedzinie szkoleń militarnych oraz zaopatrzenia w broń żołnierzy Tadżykistanu. Pomoc Rosji ma objąć m.in. ok. 1 tys. żołnierzy tadżyckich rocznie, którzy byliby szkoleni w rosyjskiej „201 bazie wojskowej” na terytorium Tadżykistanu. Ilu planowanych jest szkoleniowców nie wiadomo, ale regularna akcja szkoleniowa z pewnością będzie okazją do zwiększenia liczby żołnierzy i oficerów armii Federacji Rosyjskiej w regionie.

 

Sami swoi

Utrzymywaniu silnych więzi Rosji z oderwanymi od ZSRS republikami sprzyja dziedzictwo mentalne i historyczne, nadal żywe w pokoleniu trzymającym władzę w Moskwie i w partnerskich stolicach. Podtrzymywane jest podczas wizyt i wspólnego świętowania chociażby Dnia Zwycięstwa 9 maja, jednoczącego wokół tej daty kombatantów i ich rodziny od Królewca po Władywostok. Także w państwach azjatyckich, gdzie Armia Czerwona nie budzi tylu negatywnych skojarzeń co choćby w zachodniej części Ukrainy.

Stanowiska w nowych władzach azjatyckich republik postsowieckich po 1991 roku zajmowali starzy aparatczycy partyjni, którzy niepodległość utożsamiali z przejściem na własny rozrachunek w robieniu interesów. Kontakty z zjazdów partyjnych zastąpione zostały dialogiem międzypaństwowym, a pozycja w dawnej hierarchii partyjnej często szła w parze z budowaniem oligarchicznych systemów i prywatnego kapitału. Sensacyjne doniesienia prasowe o miliardowych fortunach elit panujących w Astanie, Duszanbe, Biszkeku, Taszkiencie czy Aszchabadzie budzą więcej emocji za granicą niż wśród tamtejszych mieszkańców. System hierarchiczno – klanowy (rodzinny), przyjmowany w społeczeństwach jako naturalny, powoduje, że nikogo nie dziwi podział najważniejszych i najintratniejszych stanowisk w rodzinnym gronie. Dla robiących biznesy koncernów jest to też prosta wskazówka, z kim mają dogadywać szczegóły transakcji handlowych i przedsięwzięć biznesowych. W tej formule łatwiej też prowadzić interesy gospodarcze Rosji, obecnej na dawnych terenach ZSRS poprzez firmy prywatne oraz wielkich graczy państwowych, pozostających pod kontrolą Moskwy. Komunikacyjne i militarne znaczenie obszaru między Morzem Kaspijskim, Iranem, Afganistanem oraz Chinami determinuje Federację Rosyjską do utrzymywania i poszerzania swoich wpływów w pięciu postsowieckich republikach. Aktywność Rosji na kilku kierunkach polityki międzynarodowej z pewnością i w Azji środkowej będzie coraz bardziej zauważalna.

 

Jan Bereza



Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie