1 października 2013

„Chcę, aby moim Niebem było dobrze czynić na ziemi”

Nauczanie św. Teresy z Lisieux, które dotarło do najbardziej odległych zakątków świata, wywarło nieporównywalny wpływ na duchowość minionego stulecia. Jej pisma przetłumaczono na prawie siedemdziesiąt języków. Odpowiada bezsprzecznie wymogom „doniosłości doktryny” żądanej od Doktorów Kościoła – mówi dla PCh24.pl o. dr Szczepan T. Praśkiewicz OCD, konsultor watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, przeor klasztoru w Lublinie.

 

Ojcze, może Ojciec pokrótce przypomnieć postać św. Teresy od Dzieciątka Jezus?

Wesprzyj nas już teraz!

Teresa była najmłodszą z dziewięciorga dzieci Zelii i Ludwika Martin, którzy zostali beatyfikowani w 2008 r. W czwartym roku życia straciła matkę, po czym rodzina przeprowadziła się z Alençon do Lisieux. Otoczona miłością ojca i sióstr, zwłaszcza Pauliny – „drugiej mamy”, otrzymała religijne wychowanie w domu rodzinnym i w internacie benedyktynek w Lisieux (1881-1886), gdzie 8 maja 1884 r. przyjęła Pierwszą Komunię św., nazywając ją „pierwszym pocałunkiem Jezusa”. W 1886 r. doznała „łaski Bożego Narodzenia” oznaczającej koniec kilkuletnich skrupułów i osiągnięcie dojrzałości emocjonalnej i duchowej, której owocem było m.in. wymodlenie nawrócenia zbrodniarza Pranziniego i postanowienie, by „rozpocząć bieg olbrzyma” w dążeniu do doskonałości. Rok później pielgrzymowała do Rzymu prosząc papieża Leona XIII o pozwolenie na wstąpienie w piętnastym roku życia do klasztoru karmelitanek bosych w Lisieux, w którym były już dwie jej siostry: Paulina (Agnieszka od Jezusa) i Maria (Maria od Najświętszego Serca). Dołączyła do nich 9 kwietnia 1888 r.

W życiu zakonnym Teresa pełniła posługę zakrystianki i – mimo młodego wieku – mistrzyni nowicjuszek. Starała się doskonale spełniać nawet najmniejsze obowiązki, pamiętając na obecność Bożą i oddając się Bogu za zbawienie świata jako ofiara miłości. Nazwała tę drogę do doskonałości „małą drogą dziecięctwa duchowego”. Szczególnie modliła się za kapłanów i za misjonarzy, korespondując z ks. Maurycym Biellièr’em i o. Adolfem Rouland’em, misjonarzami, swymi „duchowymi braćmi” i pragnęła wyjechać do misyjnego klasztoru w Hanoi.

W 1895 zaczęła na polecenie przeoryszy pisać autobiografię. 3 kwietnia 1896 r., w Wielki Piątek, pojawiły się u niej symptomy daleko posuniętej gruźlicy. Nie zdyspensowano jej jednak z żadnego obowiązku i wymogu dyscypliny zakonnej. Do klasztornej infirmerii trafiła dopiero w lipcu 1897, gdzie 30 września zmarła, zapowiadając, że „niebo swoje spędzać będzie czyniąc dobro na ziemi”.

 

Porozmawiajmy o tym, dlaczego św. Teresa od Dzieciątka Jezus została ogłoszona Doktorem Kościoła w 1997 r. Co o tym zadecydowało?

Nauczanie św. Teresy z Lisieux, które dotarło do najbardziej odległych zakątków świata i wywarło nieporównywalny wpływ na duchowość minionego stulecia. Jej pisma przetłumaczono na prawie siedemdziesiąt języków. Odpowiada bezsprzecznie wymogom „doniosłości doktryny” żądanej od Doktorów Kościoła.

Teresa z Lisieux wpisuje się z wielką mocą w poczet świętych mężów i kobiet, którzy otrzymali szczególną łaskę dogłębnego zrozumienia Bożego Objawienia i przekazywania go światu. Możemy śmiało mówić o jej szczególnym charyzmacie mądrości, będącej skutkiem otwarcia się na działanie Ducha Świętego; o doniosłości jej doktryny teologicznej i duchowej, która oddaje niezastąpione przysługi dla rozkrzewiania wiary i autentyzmu życia chrześcijańskiego, pozostając ciągle trwałą i aktualną.


Orędzie Teresy włącza się w to, „co przez Apostołów zostało przekazane, i obejmuje wszystko to, co przyczynia się do prowadzenia świętego życia przez Lud Boży i pomnożenia w nim wiary”.

 

W orędziu Teresy możemy wyodrębnić kilka aspektów, szczególnie przeżytych i pogłębionych przez Świętą, które stanowią niejako jej „sumę teologiczną”. Pierwszy to: Jezus Chrystus pełnią objawienia Ojcowskiej i Miłosiernej Miłości Boga.

W epoce naznaczonej duchowością jansenizmu, często deformującą oblicze Boga, bo przedstawiającą go jednostronnie jako surowego sędziego, który mógł żądać nawet oddania się w ofierze dla złagodzenia swej sprawiedliwości, Teresa od Dzieciątka Jezus, dzięki lekturze i medytacji Pisma świętego, nastawiona na słuchanie Jezusa, który jest pełnią objawienia, odkryła prawdziwe, ojcowskie i miłosierne oblicze Boga, zapraszającego nas, abyśmy żyli jako dzieci, oddane Jego miłości, w zawierzeniu i ufności: „wyczekując wszystkiego od dobrego Boga, jak małe dziecko wyczekuje wszystkiego od swego ojca”.

Teresa używała wobec Boga nawet zdrobniałego określenia Tatuś. Nie znaczy to jednak, jakoby jej „droga dziecięctwa” była życiem chrześcijańskim „ze zniżką”, dla osób niedojrzałych. Jak zauważył Conrad De Meester, co na polski grunt przeszczepił o. Jerzy W. Gogola OCD, imię Ojca w odniesieniu do Boga pojawia się w pismach Teresy rzadziej, aniżeli byśmy sądzili. A to dlatego, że centralne miejsce w jej życiu duchowym zajmuje Jezus-Oblubieniec, który jednocześnie – jako pełnia objawienia Boga – posiada wszystkie cechy Ojca. Od kiedy Teresa zrozumiała „jak bardzo Jezus pragnie być kochany”, oddała się na ofiarę Miłosiernej Miłości Ojca, która pragnie udzielać się wszystkim. I w konsekwencji, idąc dalej, Teresa uczy, że należy odpowiedzialnie, tak jak Chrystus, podejmować misję głoszenia zbawczego planu Boga wszystkim ludziom, aby mogli zanurzyć się w ogromie Jego miłosierdzia i doświadczać Jego ojcowskiej miłości.

 

Kolejnym podstawowym aspektem teologii młodej Karmelitanki z Lisieux jest prawda o radykalnym ubóstwie, bezsilności człowieka.

Święta rozumiała je w świetle tego wszystkiego, co Stary Testament uczy w odniesieniu do „ubogich Jahwe”, a Jezus wyraża słowami „ubodzy w duchu”, „mali” i „ostatni”. Św. Teresa od Dzieciątka Jezus jest świadoma, że sama „niczego nie może uczynić” (por. J 15,5); nie może się zbawić sama, nie może się uświęcić tylko dzięki własnym siłom, więcej, że nie może bez czyjejś pomocy uczynić nawet jednego kroku, i że Pan jest jedyną jej mocą (por. Flp 4,13). Jej „mała droga” wyraża przede wszystkim uznanie tego radykalnego ubóstwa człowieka, jego bezsilności, co nie prowadzi nigdy do pesymizmu, załamania się czy przygnębienia. Przeciwnie, im bardziej człowiek uświadamia sobie swą małość, niewystarczalność, tym bardziej staje się podatny na działanie zbawczej łaski, która – podobnie jak i Boże Miłosierdzie – przeznaczona jest dla wszystkich, ale w pierwszym rzędzie dla ubogich, małych, pokornych, cierpiących fizycznie i moralnie. Syntetyzuje to sama: „Podoba Mu się we mnie to, gdy widzi, że miłuję moją małość i moje ubóstwo, podoba Mu się moja ślepa ufność w miłosierdzie Jego. (…) Aby miłować Jezusa, aby być ofiarą Jego miłości, im bardziej jest się słabym, bez pragnień i cnoty, tym bardziej jest się podatnym na działanie tej Miłości trawiącej i przekształcającej”.

 

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus dostrzegła dynamikę nadziei i całkowitego zdania się na Boga.

Odkrycie ojcowskiego, a nawet ojcowsko-macierzyńskiego oblicza Boga, i idące z nim w parze odkrycie radykalnego ubóstwa człowieka, było dla Teresy punktem wyjścia dla nowej drogi do świętości, wyrażającej się w całkowitym zawierzeniu i ufności dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach swego Ojca: „Jeśli kto jest maluczki, niech przyjdzie do mnie, rzekł Duch święty przez usta Salomona i ten sam Duch Miłości powiedział jeszcze: mali otrzymują miłosierdzie. W Jego imieniu prorok Izajasz objawia nam, że w dniu ostatecznym (…) jak Matka pieści swe dziecię, tak ja was pocieszać będę, przy piersiach was poniosę, a na kolanach będę się z wami pieścić. (…) Jezus nie żąda wielkich czynów, ale jedynie zdania się na Niego i wdzięczności”.

Teresa przezwyciężyła właściwe swej epoce poczucie lęku: widzimy u niej wyraźne przejście od lęku do ufności. Uczy nas ona stać przed Bogiem jak dzieci przed ojcem i matką, i przypomina, że Bóg sprawia, iż wszystko współdziała dla naszego dobra, nawet nasze ułomności i błędy.

Ta dynamika nadziei i całkowitego zdania się na Boga jest wielkim odkryciem Teresy, nader aktualnym i potrzebnym naszym czasom. Możemy ją nazwać Świętą nadziei, jak to zresztą uczynił już w Lisieux Jan Paweł II, mówiąc, że święci przychodzą jako „mistrzowie sensu życia i chrześcijańskiej nadziei”.

 

Co dostrzegała Święta w Kościele?

Dostrzegała głęboki sens Kościoła. Duchowość św. Teresy od Dzieciątka Jezus jawi się na wskroś eklezjalna. Uderzona pouczeniami św. Pawła o Kościele rozumianym jako Mistyczne Ciało Chrystusa, odkryła i pojęła swoje powołanie. Jej gorące pragnienia apostolskie, by głosić Dobrą Nowinę o zbawieniu, stawały się męczeństwem miłości, gdyż nie widziała możliwości, by połączyć to, czego pragnie z tym, co czyni. Lecz w tym momencie Bóg pozwolił jej zrozumieć, że Kościół stanowi jedno ciało, w którym miłość jest sercem pobudzającym inne członki do działania, i dlatego zamyka w sobie wszystkie powołania i obejmuje wszystkie czasy i wszystkie miejsca. Teresa wykrzyknęła: „nareszcie znalazłam moje powołanie, moim powołaniem jest miłość. Tak, znalazłam swoje miejsce w Kościele, a to miejsce, mój Boże, Ty sam mi ofiarowałeś. (…) W sercu Kościoła, mojej Matki, będę Miłością (…), w ten sposób będę wszystkim (…) i moje marzenie zostanie spełnione!”.

Konsekwentna do końca, zgodnie z wytycznymi pawłowej teologii, które pogłębiła i uczyniła swoimi, „dopełniała braków udręk Chrystusa w swoim ciele, dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół” (Kol 1,24), ofiarując w tej intencji (za grzeszników, kapłanów, misjonarzy) swoje cierpienia i ofiary, podejmowane i znoszone z heroiczną miłością.

 

Jaką rolę odegrała u św. Teresy od Dzieciątka Jezus Matka Boża?

Była to macierzyńska rola Najświętszej Dziewicy. Najświętsza Maryja Panna, zgodnie z duchowością Karmelu, zajmowała ważne miejsce w duchowym życiu Teresy. Postać Dziewicy z Nazaretu wybija się na czoło także w jej teologii. Uprzedzając czasy, Teresa odrzuciła przedstawianie Maryi wychwalające Jej wielkość, bez zwracania uwagi na Jej proste, ziemskie życie, zarysowane w Ewangelii: „aby kazanie o Najśw. Dziewicy było owocne (…), musi ukazać Jej rzeczywiste życie (…), a nie takie jakie my zakładamy. Jestem pewna, że Jej życie rzeczywiste (…) musiało być całkiem zwyczajne. (…) Trzeba Ją pokazać łatwą do naśladowania, praktykującą cnoty ukryte, powiedzieć, że żyła z wiary jak my (…). Ona jest bardziej Matką niż Królową”.

Ostatnia poezja Teresy, poświęcona Maryi Dziewicy, nosi tytuł: „Dlaczego kocham Cię, Maryjo”. Jest to niejako przeglądnięcie kart Ewangelii, w której odkrywamy miłość Maryi do Boga i do bliźnich, Jej ubóstwo, kontemplacyjne milczenie, prostotę, wiarę, nadzieję, dyspozycyjność i posłuszeństwo w przyjmowaniu woli Bożej. Ewangelia objawia Teresie kim jest Maryja, a serce objawia jej, w codziennym doświadczeniu, prawdziwą osobowość Matki Jezusa.

W maryjnym nauczaniu Teresy można znaleźć sposób do pogłębiania i odnowy autentycznego życia maryjnego w świetle Ewangelii. Matka Chrystusa w teologii Teresy jest przede wszystkim „mistrzynią bezwarunkowej wierności niestrudzonej służby” Jezusowi i braciom.

 

O jakim aspekcie by jeszcze Ojciec wspomniał?

Wymienię eschatologię chrześcijańskiego optymizmu. W „Ostatnich rozmowach” ukazuje się z mocą to, co zostało nazwane „męką Teresy z Lisieux”. Chodzi o noce oczyszczające, wypełnione cierpieniem, ciemnościami, wątpliwościami, udrękami śmierci. Wstąpiła na drogę Kalwarii z całym wysiłkiem wierności swemu powołaniu kontemplacyjnemu: „Przechodziłam wówczas różne ciężkie doświadczenia wewnętrzne, dochodziło do tego, że czasem pytałam siebie, czy istnieje Niebo”. Ta moc oczyszczająca stawała się coraz bardziej ciemna w ostatnich miesiącach jej życia: na wzór Jezusa wypiła kielich goryczy aż do dna. Była przekonana, że śmierć to „wejście w życie” i złożyła obietnicę, której wiernie dotrzymuje: „Czuję, że moje posłannictwo wnet się rozpocznie; posłannictwo pociągania dusz do kochania Boga tak, jak ja Go miłuję…, wskazywania mej maleńkiej drogi. Jeśli Bóg miłosierny wysłucha moich pragnień, moje niebo spędzać będę na ziemi. Tak, chcę, aby moim Niebem było dobrze czynić na ziemi”. Te genialne stwierdzenia uczyniły ją znaną i kochaną na całym świecie, stając się perłami chrześcijańskiej eschatologii optymizmu i nadziei.

 

Bóg zapłać za rozmowę!

 

Rozmawiał Kajetan Rajski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie