Kiedy podlegamy jakiejś wadzie, powinniśmy w miarę możności przykładać się do praktykowania przeciwnej jej cnoty, odnosząc do niej wszystkie inne. W ten bowiem sposób pokonamy swego nieprzyjaciela i nie przestaniemy postępować w innych cnotach. Jeśli nachodzi mnie pycha lub gniew, muszę we wszystkim zwracać uwagę na cnotę pokory i cichości i do tego celu kierować wszystkie inne ćwiczenia, jak modlitwę, przyjmowanie sakramentów, akty roztropności, stałości i wstrzemięźliwości.
Kiedy dzik chce wyostrzyć sobie kły, ociera je o drugie zęby, które przez to również szlifują się i stają się ostre. Tak człowiek pragnący udoskonalić w sobie cnotę, która jest mu więcej potrzebna dla obrony własnej duszy, powinien szlifować ją i urabiać przez ćwiczenie się w innych cnotach, które, dopomagając do udoskonalenia cnoty głównej, same przez to uszlachetniają się i wygładzają. Tak Hiob, ćwicząc się szczególnie w cierpliwości, którą tyle pokus wystawiało na próbę, stał się prawdziwie świętym i doskonałym we wszystkich innych cnotach. Zdarza się – mówi św. Grzegorz z Nazjanzu – że ktoś przez dobre i doskonałe wykonanie aktu jednej cnoty dochodzi do szczytu innych cnót. Za przykład podaje Rahab, która wzorowo spełniła obowiązek gościnności i dostąpiła najwyższej chwały. Rozumie się jednak, że taki czyn musi być wykonany w sposób doskonały, z wielką gorliwością i miłością.
Św. Franciszek Salezy, Filotea, Kraków 2000, s. 109.