2 lutego 2018

Zorganizowana akcja oczerniania Polaków? Interia nazywa Rzeczpospolitą „imperium zła”!

(Unia lubelska (obraz Jana Matejki). [Public domain], via Wikimedia Commons)

Dzieje Polski nie są historią wyłącznie niewinnych i wręcz anielskich istot, zawsze czyniących samo dobro. To oczywiste. Ale czy chcąc pozostawać w zgodzie z faktami można Rzeczpospolitą nazywać „imperium zła”? Terminu stosowanego niegdyś na określenie totalitarnego i krwawego Związku Sowieckiego użyto wobec naszej przeszłości w serwisie Interia.pl. W wielu miejscach artykułu – który w zamyśle autora najpewniej miał być błyskotliwy, a okazał się tekstem „pod tezę” – ideologia wzięła górę nad prawdą historyczną. Pytanie tylko, czemu służy publikacja takich artykułów w okresie wzmożonej walki prawdy i historycznego fałszu.

 

Nie trzeba być Sherlockiem by dostrzec, że celem tekstu było przekonanie Polaków do dziejowej winy. Jakiej? Jakiejkolwiek! Bylebyśmy tylko zawstydzili się własną przeszłością. Tekst nabiera szczególnego wydźwięku gdy uświadomimy sobie trwający konflikt o przeszłość na linii Polska-Izrael. Akurat w tym czasie Interia postanawia pokazać nam, jak „źli” byliśmy już na całe stulecia przed Holokaustem. Wymóc na Polakach poczucie wstydu – oto główny cel wrogów prawdy!

Wesprzyj nas już teraz!

 

Różnej maści lobbyści mogą bowiem zmusić naciskami dyplomatycznymi i zakulisowymi groźbami polski rząd do zaniechania ustawodawczej inicjatywy dotyczącej karania za kłamstwo o „polskich obozach”. Poszczególne kraje mogą nawet ogłosić i wpisać do własnych kodeksów, że to Polacy odpowiadają za Holokaust. Prawnymi kruczkami nie zmienią jednak polskiej pamięci zbiorowej.

 

Ta zaś, opierając się o rodzinne historie milionów Polaków, nie pozostawia żadnych wątpliwości – w II Wojnie Światowej byliśmy ofiarą. Jako pierwszy naród powiedzieliśmy Niemcom zbrojne „nie” i zapłaciliśmy za to olbrzymią, największą ze wszystkich cenę (zarówno w trakcie konfliktu jak i podczas późniejszej sowieckiej okupacji będącej bezpośrednim efektem wojny). Co więcej, tylko w naszym kraju za pomoc Żydom groziły bardzo surowe kary, ze śmiercią całej polskiej rodziny włącznie, a mimo tego Polacy stanowią największą grupę Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata!

 

Niestety mało kto dziś pamięta dlaczego takie niemieckie przepisy okupacyjne obowiązywały akurat w Polsce, a nie we Francji, Holandii czy Belgii. Powód jest niewygodny dla zarzucających nam udział w Holokauście – otóż Niemcy Polaków uważali za… filosemitów! Naziści byli przekonani, że Polacy pomogą Żydom, dlatego zdecydowali się brutalnie zastraszyć naszych przodków. Owej pewności nie mieli w przypadku innych narodów okupowanej Europy.

 

To jasne, że nie wszyscy Polacy zachowali się wzorowo. Wśród przedstawicieli naszego narodu byli – tak jak i we wszystkich innych narodach w historii – ludzie podli. To nie podlega żadnej wątpliwości. Przed wojną, po wojnie i w trakcie wojny żyli nad Wisłą złodzieje, gwałciciele, sadyści i mordercy. Nie brakowało i podłych szumowin (co widać po skutecznym uformowaniu się po 1944 aparatu państwa komunistycznego). I te szumowiny gotowe były szantażować ukrywających się Żydów lub donosić na gestapo.

 

Co ciekawe niemal wszyscy narratorzy antypolonizmu łączą szmalcownicze szantaże i donosy wyłącznie z krzywdzą Żydów (i słusznie), ale mało kto kojarzy je z krzywdą… Polaków, którym groziła przecież śmierć w razie ujawnienia, że ukrywają Żyda! Tą bitwę o pamięć, także na froncie wewnętrznym, przegraliśmy – być może za sprawą systemowych zaniedbań doby PRL. Wciąż jednak trwamy w uprawnionej historycznie świadomości naszych zasług, cnót oraz heroizmu wielu naszych rodaków i nie zanosi się na radykalny przewrót w tej materii. Póki żyją świadkowie tamtych wydarzeń oraz ich dzieci, prawda będzie trwać.

 

Inaczej sprawa ma się z atakiem na – zdawałoby się już niemal nierozgrzewający emocji – temat wieków średnich i czasów nowożytnych. A próbę takiego właśnie ataku na historyczną świadomość Polaków przeprowadził należący do Bauer Media Invest GmbH serwis Interia.pl. Już sam tytuł tekstu Pawła Stachnika („Polskie imperium zła. Co Rzeczpospolita ma na sumieniu?”) to ohydna antypolska manipulacja. Dalej jest już tylko gorzej.

 

Jak powinniśmy traktować portal i autora, którzy w dniach ostrych politycznych tarć dotyczących przeszłości, publikują tekst o rzekomo krwawych podbojach własnego państwa w… XI, XII czy XIII wieku? Jakby tego było mało, nie wyjaśniając mniej zorientowanym w średniowieczu czytelnikom szerszego kontekstu działań Kazimierza Odnowiciela, Bolesława Krzywoustego czy różnych książąt rozbitej na dzielnice Polski. Co więcej, autor – wbrew dziedzictwu polskiej nauki – sugeruje, że rozkwit potęgi Rzeczpospolitej dokonał się dzięki polskiemu „imperializmowi”, rzekomo krzywdzącemu Litwinów i Kozaków. To czysta propaganda, niewiele mająca wspólnego z poważnym podejściem do historii. Zresztą Stachnik korzysta z dorobku propagandzistów – pisząc bowiem o polskim stosunku do ziem ukrainnych w wieku XVII przytacza opinie nie tylko tych ukraińskich naukowców, którzy wyżej od prawdy stawiają swój naród, ale i… historyków sowieckich (sic!). Cytuje ich unikając słów jakiejkolwiek krytyki pod adresem prac powstałych pod dyktando totalitarnego państwa.

 

Antypolska nuta pobrzmiewa w całym omawianym tekście. Tak bowiem należy odczytywać użalanie się autora nad losem „biednych” nacji, z którymi nasi przodkowie mierzyli się na polu bitwy. W tekście wymieniono chociażby Słowian połabskich. Winnych ich wynarodowienia i zlania się z żywiołem niemieckim autor upatruje również, a jakże, w Polakach. Szkoda tylko że nie zwrócił uwagi na szerszy kontekst historyczny – pogańscy Słowianie żyjący między Odrą a Łabą bywali dla naszego państwa poważnym zagrożeniem, że sojusze wymierzone przeciw Połabianom nie są tożsame z ich wynarodowieniem, i że w trakcie walk nic nie było z góry przesądzone! Podobnie rzecz ma się z Prusami, którzy najeżdżając kraj naszych przodków niemiłosiernie go niszczyli. Chociaż same ich najazdy Stachnik dostrzega, to nie uznaje ich za wystarczające usprawiedliwienie dla polskich kontrakcji oraz prób chrystianizacji pogańskiego narodu – a pamiętajmy: mówimy o średniowieczu, a więc o czasach w których katolicka prawda o konieczności nawracania innych była traktowana poważnie. Postrzeganie przeszłości przez pryzmat dzisiejszej mentalności to karygodny błąd.

 

Ale autor narzeka nie tylko na Polaków średniowiecznych, ale i tych żyjących w epoce nowożytnej. Niestety i tutaj chęć przedstawienia Rzeczypospolitej jako „imperium zła” silniejsza jest od użytej argumentacji – Stachnik pisząc o Litwinach zaprzecza bowiem dużej części polskiego dziedzictwa historiograficznego. Dotąd przyjmowano wszak, że wolności panujące w Rzeczypospolitej zachęcały inne narody do schronienia się pod skrzydła polskiego króla. Takie twierdzenie, silnie obecne w polskiej nauce, nie było wyssaną z palca propagandą. Przeciwnie – opierało się na mocnych przesłankach źródłowych (wspomnieć warto nie tylko Litwinów, którym związki z Polską wielokrotnie się opłacały, a Wielkie Księstwo do Unii nie tylko wnosiło, ale i z niej czerpało, ale także los Związku Pruskiego, który zwrócił się do Kazimierza Jagiellończyka o objęcie Prus swoją władzą). Tekst publicystyczny na portalu internetowym to jednak – trzeba przyznać – niewłaściwe miejsce do obalania poważnego dorobku polskiej nauki, nawet jeśli na siłę wkleimy średnio pasujący do czegokolwiek w tym kontekście cytat z Normana Daviesa. Artykuł ma jednak inne za zadanie: uderzyć w polskość i silnie związany z nią katolicyzm (autor często wspomina o Kościele).

 

Skoro bowiem Polacy nie wierzą i nieprędko uwierzą w to, że „mordowali Żydów” to należy zaktualizować perspektywę „pedagogiki wstydu” i przekonać nas do innych, rzekomo wstydliwych momentów dziejowych – przemocy w stosunku do wszystkich żyjących wokół i imperialnego podboju. Dlatego też tekst Stachnika jest wybiórczą historią polskich wojen, zawierającą narrację pełną dowolnie dobieranych wydarzeń. Wszystko po to, by udowodnić tezę o polskim imperializmie, który – w domyśle – jest rzeczą zawsze złą i naganną. Nie chcecie się, Polacy, wstydzić za zbrodnie na Żydach, to wstydźcie się chociaż za walki ze Słowianami połabskimi w wieku XII czy posiadanie wpływów na Zaporożu w wieku XVII!

 

Polski wstyd, niezależnie z jakiego powodu, może się w ostatecznym rozrachunku bardzo przydać, szczególnie, że zbliża się 50. rocznica wewnętrznych zmian w PZPR, w wyniku których rządzący nad Wisłą „czerwoni” wygnali z kraju przedstawicieli jednej z frakcji – w dużej części osoby pochodzenia żydowskiego. Wydarzenia z marca 1968 na zachodzie znane są jako „antysemicka czystka w Polsce”. Dlatego też każdy gram polskiego wstydu jest teraz dla antypolskiej narracji na wagę złota. I już nie ważne, czy wstydu z powodu faktycznych przewin ciała w polskiej historii obcego – komunistów, czy wyolbrzymionych i koślawo przedstawionych win „polskiego imperializmu” sprzed wieków.

 

 

Michał Wałach

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie