Francuscy komentatorzy analizują klincz, w jakim znalazł się Emmaneul Macron, który nie potrafi rozwiązać problemów społecznych, ani porozumieć się z agresywnymi protestującymi, nazwanymi „żółtymi kamizelkami”.
Brak sympatii za strony Francuzów dla Macrona nie jest niczym nowym, wszak – jak twierdzą francuscy komentatorzy – z podobnymi problemami zmagali się jego poprzednicy. Prawdziwym problemem są jednak protesty przeciwko polityce społecznej oraz fiskalnej obecnego rządu i prezydenta Francji. W dodatku Macronowi zarzuca się brak zdolności porozumienia z protestującymi, którzy od kilku dni paraliżują największe francuskie miasta.
Wesprzyj nas już teraz!
fot. Arina Lebedeva/TASS/FORUM
Prasa francuska wskazuje, że ruch „żółtych kamizelek” powstał spontanicznie, dzięki aktywności w sieci. Jednak nie brakuje też głosów, iż protesty we Francji mogą być przez kogoś odgórnie kierowane. Komentatorzy oceniają, że być może kiedyś poznamy prawdę na ten temat.
Jak na razie francuskie media dostrzegają w protestujących podobną grupę do tej, która w Stanach Zjednoczonych poparła Donalda Trumpa. Chodzi o uboższych, domagających się podniesienia płacy minimalnej oraz obniżenia podatków dla gorzej zarabiających. „Żółte kamizelki” nie rozumieją, dlaczego mają odprowadzać daniny z powodu globalnego ocieplenia czy przyjmowania afrykańskich imigrantów.
fot. Arina Lebedeva/TASS/FORUM
Według przeprowadzonych ankiet – jak czytamy na RMF24.pl – członkowie ruchu „żółtych kamizelek” głosują nie tylko na prawicę, ale także na lewicę. Są wśród nich też duże grupy osób, które deklarują brak wiary w działania jakichkolwiek polityków.
fot. Stephane Maher/REUTERS/FORUM
W sobotę w kilka miastach Francji trwały zamieszki, spowodowane protestem ruchu „żółtych kamizelek”. Zmobilizowano w całym kraju blisko 90 tys. policjantów. W efekcie zatrzymano zaś ponad 1 tys. osób.
Źródło: rmf24.pl
ged
