7 października 2013

Znaniecki i upadek Zachodu

(Florian Znaniecki. Fragment tablicy wmurowanej w poznańskim Collegium Znanieckiego. Fot. MOs810/Wikimedia Commons.)

Florian Znaniecki (1882 – 1958) to jeden z ojców dwudziestowiecznej polskiej socjologii. W 1921 roku – pod wrażeniem niedawno zakończonej wojny z Rosją bolszewicką – ten poznański uczony napisał rozprawę „Upadek cywilizacji zachodniej”. W tych dniach nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego rozprawa ta została wznowiona.

 

Znaniecki wpisywał się do szeregu (jakże licznego po pierwszej wojnie światowej) „katastrofistów” wskazujących na symptomy zbliżającego się wielkimi krokami cywilizacyjnego Armagedonu. Za granicą byli to m. in. Oswald Spengler czy Jose Ortega y Gasset, u nas – Jan Karol Kochanowski, Zygmunt Wasilewski i największy z nich, Marian Zdziechowski. W pewnym sensie do tego grona zaliczyć należy twórcę polskiej szkoły nauki o cywilizacjach – Feliksa Konecznego.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Głos Znanieckiego w diagnozach dotyczących przyczyn kryzysu cywilizacji zachodniej był typowy dla wymienionych przed chwila myślicieli. Polski socjolog podkreślał bowiem, że najtrwalszym symptomem degrengolady cywilizacyjnej Zachodu są „rządy tłumu”. Kto okaże się zwycięzcą w konflikcie między „twórczymi siłami i popędami małej grupy przywódców a niskimi potrzebami przeważającej większości”, ten będzie decydował o cywilizacyjnym obliczu Zachodu. Według polskiego myśliciela, „większość” (jak na razie) wygrywała. Jakby powiedział Jan Karol Kochanowski – „gromadowce” górą.

 

Cywilizacyjne fundamenty Zachodu podmywa również „dogmat materializmu”, przejawiający się w rozwiązłości obyczajowej, kulcie zysku materialnego czy stałym atakowaniu Kościoła. Temu dogmatowi najłatwiej ulega „przeważająca większość” utożsamiająca dobrobyt materialny i zaspokajanie najbardziej nawet wulgarnych zachcianek z wolnością („dla mas walka o wolność oznacza bójkę o dobra materialne”).

 

U progu dwudziestego wieku w obrębie zachodniej cywilizacji do „wielkie ideały tworzenia i duchowego rozwoju” zostały zastąpione przez „kolektywne starania, by osiągnąć maksimum materialnego zadowolenia i powierzchownego pobudzenia”.

 

Ten katalog symptomów cywilizacyjnego rozkładu Zachodu Florian Znaniecki uzupełniał o wskazanie na ekspansję ”rasowego imperializmu” stojącego w jawnej sprzeczności z ideą narodu, która przez wieki była podporą zachodniej cywilizacji. Według Znanieckiego naród tworzyła nie wspólnota biologiczna (rasowa), ale „wspólne rozumienie i ocenianie tych samych kompleksów wartości kulturowych przekazanych z przeszłości oraz solidarna, twórcza praca”. Ekskluzywizm narodowy (zwłaszcza w ujęciu zrównywania narodu z rasą) jest zgoła czymś innym. Oznacza wskrzeszenie w Europie „ducha nomadycznych hord”.

 

Teraz przyszedł właściwy moment, by ostrzec wszystkich czytelników, że dzięki staraniom oficyny Universitas zostało wznowione dzieło z gruntu antysemickie, a w każdym razie, za takie powinno być uznane w świetle niedawno opublikowanej w „Gazecie Wyborczej” definicji antysemityzmu według prof. Ireneusza Krzemińskiego. Przypomnę, że ten młodszy kolega po fachu Floriana Znanieckiego (obydwaj socjolodzy), stwierdził, że teraz antysemitą jest każdy, kto wskazuje na to, że Żydzi mają jakieś wspólne interesy i dążą do ich realizacji (wspierając się).

 

No więc Florian Znaniecki antysemitą był i – przez ryzykowną decyzję wydawnictwa („Gazeto”, grzmij i odkryj sprawców tej reedycji! A może przydałoby się jakieś oświadczenie JM Rektora UW w tej sprawie?) – w jakimś sensie jest ciągle. Pisał przecież w „Upadku cywilizacji zachodniej” o „skrupulatnie skrywanym dążeniu żydowskiej rasy do panowania nad światem”, o ambicjach tego narodu, by przyczynić się do „zguby aryjskiej cywilizacji”. Co prawda, dziwny był to antysemityzm Znanieckiego, skoro za najlepszy sposób przeciwstawiania się „imperialnym tendencjom” Żydów wskazywał syjonizm (co jednak nie mogło jego zdaniem oznaczać zgody na uczynienie z Palestyny „centrum żydowskich interesów narodowych”).

 

Na gnijącym gruncie najlepiej wzrasta bolszewizm. Marian Zdziechowski pisał o rosyjskim komunizmie jako finalnym produkcie długiej „epoki gnicia”, której korzenie sięgają reformacji. Znaniecki mówił generalnie to samo, definiując bolszewizm w kategoriach socjologicznych jako „reakcję negatywnych społecznych czynników przeciw zewnętrznej i wewnętrznej dyscyplinie ładu społecznego”. Bolszewizm – jak pisał poznański socjolog – zmierza do redukcji życia społecznego do „pierwotnych grup społecznych”, zmuszając je do ograniczenia swojej aktywności tylko do zaspokajania „elementarnych socjalnych instynktów”. W tym sensie ustrój polityczny i społeczny stworzony w Rosji przez Lenina był próbą budowania cywilizacji radykalnie odmienne od tej, która dotąd panowała na Zachodzie; jej wyznacznikiem była zaś „organizacją grup wtórnych”, dążących do zaspokajania „wyższych kulturowych interesów”.

 

Warto zestawić diagnozę Znanieckiego z analizą bolszewizmu, która została zamieszczona w rozprawie Zygmunta Wasilewskiego (jednej z ważniejszych postaci obozu narodowego) „O życiu i katastrofach cywilizacji narodowej”, opublikowanej w tym samym roku, co książka Znanieckiego. Wasilewski wskazując na organiczność cywilizacji europejskiej („Europejczyk ma w naturze myśl społeczną i patriotyczną”), kontrastował ją z komunizmem, który „ma tę troską, jakby człowieka wypracowanego na typ zachodni, odprostować przez zepsucie w nim sprężyny moralno – społecznej”.

 

Znanieckiego i Wasilewskiego łączyło jeszcze jedno – przekonanie o tym, że komunizm nieprzypadkowo zainstalował się najpierw w Rosji. Obydwaj polscy „katastrofiści” – w odróżnieniu na przykład do Józefa Mackiewicza – dostrzegali związek między „białym” a „czerwonym caratem”. Albo inaczej: uważali, że Rosjanie w jakiś sposób są naturalnie predestynowani do bycia pierwszą ofiarą komunizmu. Wasilewski pisał o Rosjanach jako o „ludzie zastygłym w cywilizacji w koczowniczym stadium”. Z kolei Znaniecki podkreślał, że bolszewizm był „powrotem do wcześniejszego rosyjskiego despotyzmu”, a jego sukcesy biorą się ze skutecznego pobudzania przez Lenina i towarzyszy „właściwego rosyjskiemu motłochowi ducha niszczenia”.

 

Grzegorz Kucharczyk

 

Florian Znaniecki, „Upadek cywilizacji zachodniej”. Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, 2013. 

 

{galeria}

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie