Berlin słynie ze swojej tolerancji, ale praktyka pokazuje, że w istocie tak tolerancyjny nie jest – przynajmniej, gdy idzie o chrześcijan. Na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung” katoliczka, która przeniosła się do stolicy Niemiec z Bawarii, opisuje przejawy dyskryminacji, których doświadczyła.
„Mamo, czy to normalne, że się modlimy?” – zapytał po powrocie do domu, uczący się w jednej z berlińskich szkół podstawowych, syn bohaterki artykułu opublikowanego przez „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Jako praktykujący katolik chłopiec spotykał się tam z szykanami.
Wesprzyj nas już teraz!
Powszechne zdziwienie wzbudzał fakt, że chłopiec każdego wieczoru odmawia wraz z matką pacierz. Sama matka zresztą również spotkała się z wyrazami „irytacji” i dezaprobaty, gdy mówiła o tym zwyczaju innym rodzicom. Podobnie, gdy urządzała przyjęcie urodzinowe syna. Jedna z matek, która odbierała swoje dziecko, bardzo krytycznie podeszła do zawieszonej na drzwiach figurki anioła stróża.
Kobieta napisała w „FAZ”, że miała dość tego zjawiska. Chciałaby, aby jej dziecko mogło swobodnie mówić o tym, że chodzi do kościoła, modli się i przygotowuje się teraz do Pierwszej Komunii Świętej. Wobec tego zdecydowała o wyjeździe z Berlina na powrót do Bawarii, gdzie, jak przekonuje, chrześcijanom żyje się zauważalnie łatwiej.
Źródło: faz.net
Pach
Źródło: faz.net
Pach