13 października 2017

Zamach na jarmarku świątecznym w Berlinie: karygodne błędy i mataczenie policji

(FOT.REUTERS/Fabrizio Bensch/FORUM)

Berlińska policja mataczyła i dopuściła się szeregu karygodnych błędów i zaniedbań w śledztwie wobec zamachowca, który w grudniu roku 2016 wjechał uprowadzoną polską ciężarówką w tłum podczas jarmarku świątecznego w Berlinie.

 

Raport specjalnego zespołu śledczych obarczył niemiecką policję i urzędy odpowiedzialnością za poważne błędy, które popełniono przed zamachem oraz o manipulowanie dokumentami po zamachu, w wyniku którego zginęło 12 osób, w tym polski kierowca, a ponad 70 zostało rannych.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Były prokurator federalny Bruno Jost, który stanął na czele komisji Bundestagu, mającej zbadać okoliczności zamachu, stwierdził, że policja popełniła karygodne błędy i wielokrotnie przegapiła szansę zatrzymania niebezpiecznego terrorysty Anisa Amriego.

 

Berlińskie śledztwo w sprawie Amriego przed tym, jak w grudniu ubiegłego roku wjechał ciężarówką w bożonarodzeniowy jarmark, było „pełne błędów”, „niewystarczające” i „nieprofesjonalne”.

 

Jost został wyznaczony przez berlińskie ministerstwo spraw wewnętrznych w kwietniu, aby zbadać ewentualne niepowodzenia w monitorowaniu tunezyjskiego dżihadysty w miesiącach poprzedzających zamach.

 

Amri uprowadził polską ciężarówkę 19 grudnia 2016 r. Zanim wjechał w tłum, zabił polskiego kierowcę. Cztery dni później został zastrzelony przez włoską policję, podczas pobytu w Mediolanie.

 

W następstwie najkrwawszego ataku dżhadystów w Niemczech urzędnicy przyznali się do serii niepowodzeń w zakresie bezpieczeństwa, które umożliwiły Amriemu meldunek pod wieloma tożsamościami. Mężczyźnie wielokrotnie udało się zbiec przed policją. Miał rozległe kontakty z innymi islamistami. Urząd imigracyjny wydał nawet nakaz deportacji Tunezyjczyka.

 

Jost podkreślił w raporcie, że władze w Berlinie i w Badenii-Wirtembergii nie podjęły odpowiednich starań, by go zatrzymać, mimo, że mężczyzna miał złą reputację i był uważany za bardzo niebezpiecznego.

 

Raport wykazał, że chociaż policja w Berlinie uważała Amriego za najbardziej niebezpiecznego islamistę w mieście, to tylko przez kilka tygodni pozostawał on pod jej nadzorem. Monitorowania jednak nie prowadzono w święta i weekendy.

 

Szef komisji przyznał, że trudno byłoby co prawda wytoczyć sprawę przeciwko Amriemu z powodu podejrzeń o planowanie zamachu terrorystycznego. Powiedział jednak, że było wystarczająco dużo dowodów, aby uwięzić go z powodu handlu narkotykami.

 

Jednak chaotyczna komunikacja między oddziałami prokuratury w Berlinie nie pociągnęła nikogo do odpowiedzialności za dochodzenie. Jednocześnie system sądownictwa w Badenii-Wirtembergii jest winny uwolnienia Amriego. Latem 2016 r. Tunezyjczyk został złapany z dwoma fałszywymi włoskimi dowodami osobistymi, jednak dwa dni później go wypuszczono. Nikt z Berlina nie udał się nawet na miejsce, by skonfrontować zatrzymanego z licznymi podejrzeniami. Za mężczyzną już krążył nakaz natychmiastowej deportacji.

 

Raport Bruno Josta liczy 68 stron i szczególnie krytycznie oceniona jest w nim rola policji kryminalnej Berlina, Nadrenii Północnej-Westfalii oraz Badenii-Wirtembergii.

 

Jost dodał, że berliński Urząd Kryminalny już dwa dni po zamachu w Berlinie niszczył dokumenty, które mogłyby wskazywać na poważne zaniechania. Manipulowano także w trakcie tworzenia raportu dla berlińskiego Senatu. Komisja stwierdziła, że Tunezyjczyk mógł być aresztowany za handel narkotykami na długo przed tym, zanim stał się zabójcą. Pomimo nakazu obserwacji Amriego do końca października 2016 r., monitorowanie przerwano już w lipcu.

 

Śledztwa Bundestagu w sprawie domagał się berliński senator ds. wewnętrznych Andreas Geisel (SPD), argumentując, iż zanim do niego doszło, popełniono cały szereg błędów. W odpowiedzi powołano zespół Bruno Josta, który od połowy kwietnia 2017 analizował pracę policji kryminalnej i innych organów.

 

 

Źródło: thelocal.de / dw.com

AS

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 515 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram