4 grudnia 2012

Eksperci ostrzegają, że nowy rok może być dla Stanów Zjednoczonych początkiem nowej recesji. Wszystko za sprawą tzw. klifu fiskalnego, czyli jednoczesnej podwyżki podatków i cięć budżetowych, co dla kondycji amerykańskiej gospodarki może okazać się sporym ciosem z racji tego, że po ostatnio przebytych „chorobach” nie wróciła jeszcze do pełni sił.

 

Cięcia budżetowe określone zostały na 7 bilionów dolarów na przestrzeni dekady. Z początkiem 2013 r. wygasną ulgi podatkowe, uchwalone jeszcze za prezydentury Busha, a przedłużone podczas obejmowania fotela prezydenckiego przez Obamę po praz pierwszy. Najniższa stawka dla przedsiębiorców ma wzrosnąć z 10 do 15 proc., a najwyższa z 35 do niemal 40 proc. 1 stycznia to również koniec niższego podatku od wynagrodzeń, pozwalającego zaoszczędzić Amerykanom miesięcznie 80 dolarów przy zarobkach 50 tys. dolarów rocznie i ponad 150 dol. przy dwa razy większych dochodach.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Redukcji mają ulec również wydatki na pomoc socjalną. Zasiłki będą wypłacane przez okres maksymalnie 26 tygodni, a nie nawet 99, jak było do tej pory. Cięcia miałyby objąć również poszczególne resorty i wpłynąć na obniżenie budżetu każdego programu o 8 lub 10 proc., w zależności od resortu.

 

Założeniem klifu fiskalnego jest obniżenie deficytu budżetowego. Jeżeli będzie miał miejsce, szacuje się, że w przyszłym roku dług USA zmniejszy się najwięcej od 1969 r. Problem tkwi jednak w tym, jak gospodarka, produkcja, usługi, konsumenci zareagują na tak gwałtowną zmianę. Biuro budżetowe Kongresu ostrzega, że PKB może spaść o 0,5 proc., co doprowadzi do wzrostu i tak już bardzo wysokiego bezrobocia, które pod koniec przyszłego roku miałoby sięgnąć 9,1 proc. Niektóre szacunki wskazują jednak, że koszt klifu będzie znacznie większy i wyniesie 650 mld dolarów, czyli równowartość około 4 proc. amerykańskiego PKB.

 

Jest kilka możliwości, z pomocą których można próbować zmniejszać dług Stanów Zjednoczonych. Cięcia są konieczne, ponieważ odkładanie ich w nieskończoność, po szeregu dekad zadłużania się do tego stopnia, że amerykański dług publiczny przekroczył 16 bln dolarów, przestało być możliwe. Obama proponuje zachowanie mechanizmu Alternative Minimum Tax, który zobowiązuje najbogatszych Amerykanów do płacenia pewnej części podatku, mimo ulg, ale likwiduje jednocześnie ulgi podatkowe dla zarabiających powyżej 200 tys. dolarów (250 tys. dla osób w związku małżeńskim). Prezydent liczy, że dzięki temu wzrost gospodarczy wyniesie 1,3 proc. i uda się stworzyć 1,6 mln nowych miejsc pracy.

 

Sposób walki z efektami klifu fiskalnego będzie rezultatem negocjacji Obamy z Kongresem. Republikanie i Demokraci nie mogą osiągnąć porozumienia w sprawie wysokości podatków i wydatków publicznych od dwóch lat. Partia Republikańska odrzuciła propozycję prezydencką, by podwyższyć podatki dla najbogatszych, uznając ją za „śmieszną”. W ostatnią sobotę Obama zaapelował do Kongresu, by przedłużyć ulgi podatkowe dla tych Amerykanów, którzy zarabiają poniżej 250 tys. dolarów rocznie. Z drugiej strony chce jednak podwyższenia podatków od zarobków powyżej tej kwoty, nowych zasiłków dla bezrobotnych, pomocy dla zadłużonych właścicieli domów oraz lekarzy pracujących w ramach programu Medicare, co napotyka na słuszny opór w bardziej konserwatywnych kręgach – polityka Obamy na dłuższą metę okaże się zgubna. Czasu do końca roku zostało zaś niewiele…

 

 

Tomasz Tokarski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 126 324 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram