29 października 2015

Za Boga, Ojczyznę, Króla i sprawiedliwe prawa

(By Augusto ferrer dalmau (Own work) [CC BY-SA 4.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0)], via Wikimedia Commons)

Karliści pozostawili nam przede wszystkim przykład wytrwałości i determinacji w walce, zachowanie i świadomość ortodoksji, a także okazały dorobek filozofii politycznej – podkreśla w rozmowie z PCh24.pl dr Paweł Skibiński, historyk, politolog, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego specjalizujący się w najnowszych dziejach Hiszpanii.

Kim byli karliści, jak zrodził się ten ruch polityczny?

 

Wesprzyj nas już teraz!

Powstał on około roku 1833 w efekcie buntu części społeczeństwa hiszpańskiego wobec perspektywy przejęcia władzy przez Izabelę II. Po pierwsze, według karlistów oznaczałoby ono pogwałcenie zasad następstwa tronu, który należał się Karolowi, bratu zmarłego w tamtym roku Ferdynanda VII. Co istotne jednak w dłuższej perspektywie czasowej, rządy królowej skutkowały przyjęciem przez Hiszpanię liberalnych zasad politycznych i światopoglądowych. Karliści sprzeciwiali się temu.

 

Z początku być może bardziej znaczące były w ich wystąpieniu elementy dynastyczne, później na pierwszy plan wyszły zagadnienia światopoglądowe, a także – co bardzo ważne dla karlizmu – ochrona swobód regionalnych wobec liberalnego centralizmu. Karlizm znajdzie się z czasem u podstaw tzw. nacjonalizmów peryferyjnych – baskijskiego i katalońskiego, które po latach wyewoluują już zupełnie w inne przestrzenie ideologiczne.

 

Jaki był efekt trzech wojen karlistowskich, które rozegrały się na przestrzeni XIX stulecia?

 

Wojną sensu stricto można nazwać tylko tę pierwszą (1833-1840). Miały wtedy miejsce długotrwałe działania zbrojne na rzeczywiście dużą skalę. Karliści opanowali znaczne terytoria, na których zdolni byli tworzyć rzeczywiste struktury państwowe ze stolicą w nawarryjskiej Estelli.

 

Dwa pozostałe konflikty – w latach 1846-1849 oraz 1872-1876 – miały raczej charakter wojen partyzanckich, prowadzonych na terenach liczebnie zdominowanych przez zwolenników karlizmu, czyli przede wszystkim w Kraju Basków, w Nawarrze, a także w Katalonii. Wszystkie te konfrontacje zakończyły się porażkami karlistów.

 

Proszę przybliżyć spajającą ich ruch ideę katolickiego myślenia o państwie.

 

Głosili hasło: Dios – Patria – Fueros – Rey [Bóg – Ojczyzna – Prawa (tradycyjne) – Król], które dość dokładnie odzwierciedlało ich światopogląd. Po pierwsze, podnosili ideę państwa wyznaniowego, realizującego założenia katolickie w przestrzeni publicznej. Nie takiego jak w XIX i na początku XX wieku – formalnie wyznaniowego, natomiast faktycznie kontrolującego Kościół.

 

Fueros to z kolei swobody lokalne, jednak początkowo oparte nie na odrębności narodowej regionów broniących swoich uprawnień względem Madrytu, lecz na historycznej różnorodności ziem Hiszpanii, różnorodności mającej swe korzenie jeszcze w czasach królów katolickich i czasach świetności państwa.

 

Karlistom przyświecała wizja ustroju monarchicznego, specyficznego, bo przywiązanego do bocznej linii dynastii Burbonów, a także do nieco odmiennego legalizmu, do wizji monarchii katolickiej opartej na wartościach tradycyjnych wywodzących się z Kościoła.

 

Co było siłą karlistów, a co zdecydowało o ich porażce?

 

Proszę pamiętać, że oni działali przez dziesięciolecia, jako jeden z nielicznych XIX-wiecznych, konserwatywnych ruchów, z masowym oddolnym poparciem społecznym. Trwał on i odrodził się w trakcie największych prześladowań prowadzonych przez II Republikę Hiszpańską.

 

Wzięli też udział po stronie generała Franco w zwycięskiej wojnie domowej, jak sami powtarzali – czwartej wojnie karlistowskiej.

 

W całościowym rozrachunku trudno zatem mówić o ostatecznej porażce. Natomiast trzykrotna przegrana militarna w starciu z liberałami związana była z faktem, że dysponowali o wiele słabszą infrastrukturą niż przeciwnik. Opierali się o bardzo rozbudowane terytorialnie, lecz ograniczone środowiskowo ciała społeczne. Mieli mocno ugruntowane tradycje wojskowe, natomiast nie zdołali opanować struktur armii, czy też administracji państwowej, ponieważ zawczasu byli z nich starannie usuwani przez zwolenników porządku liberalnego.

 

Po ludzku rzecz biorąc, poza pierwszą, w której mieli pewną szansę na wygraną, wojny wzniecone przez karlistów były bezsensowne, nieuzasadnione z militarnego punktu widzenia. Bodaj nigdy nie doczekali się odpowiedniego przywódcy, który poprowadziłby ich do zbrojnego sukcesu. Dochowali się natomiast wielu znaczących myślicieli i teoretyków swojego ruchu, z Juanem Vázquezem de Mellą czy Juanem Víctorem Praderą. Byli to wybitni, hiszpańscy filozofowie polityki, wiodący mocno do przodu ruch karlistowski.

 

Poza brakami infrastrukturalnymi, inny czynnik działający na niekorzyść karlistów to swego rodzaju sekciarskość. Ich słabością był brak zdolności do jakichkolwiek sojuszy, nawet taktycznych. Byli bardzo przywiązani do swojej ortodoksyjnej czystości, jednak nie potrafili przyjąć do wiadomości, że, na przykład, w innych obozach politycznych również są ludzie podobnie myślący, z którymi niekoniecznie trzeba się zgadzać w stu procentach, ale można współpracować w konkretnych sprawach. Swego rodzaju „zamknięcie” było jedną z największych wad, z jakimi zmagali się karliści. Nie pozwoliło im osiągnąć dominacji nad całym hiszpańskim katolicyzmem, wszak prezentowali tylko jeden z modeli katolicyzmu społecznego i politycznego.

 

Co pozostawili najcenniejszego katolikom myślącym dzisiaj o państwie ułożonym według Bożych prawideł?

 

Moim zdaniem, przede wszystkim przykład wytrwałości i determinacji w walce. Owo zamknięcie, które im wytknąłem, miało też i drugą stronę, mianowicie wpływało na zachowanie i świadomość ortodoksji. Karliści pozostawili również, jak wspomniałem wcześniej, okazały dorobek filozofii politycznej. Do dzisiejszego dnia jest ona warta przemyślenia – przede wszystkim myśl o silnej władzy państwowej z zachowaniem odrębności regionalnej i poszanowaniem ciał społecznych. Ta koncepcja się nie starzeje i namysł nad nią jest równie istotny w warunkach hiszpańskich XIX i XX wieku, jak i w warunkach polskich. Jak połączyć sprawiedliwe państwo z silnym społeczeństwem, zdolnym rozwijać się niejako obok struktur państwowych? Oto pytanie warte rozważenia!

 

Dziękuję za rozmowę.


Rozmawiał Roman Motoła




Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie