Paul Jones, ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce powiedział, że jego kraj nie zgadza się na projekt Nord Stream 2. Dodał, że inicjatywa uzależni odbiorców od jednego dostawcy, a co za tym idzie umniejszy bezpieczeństwo energetyczne regionu. „Projekt ten ma aspekty polityczne i geostrategiczne” – stwierdził.
W rozmowie z TVN24, kończący kadencję ambasadora USA w Polsce Paul Jones powiedział, że Stany Zjednoczone popierają dywersyfikację źródeł energii. Tym samym nie mogą wyrazić zgody na budowę i realizację projektu Nord Stream 2, który ograniczy możliwości odbiorców. Jones podkreślił, że inicjatywa doprowadzi do uzależnienia regionu od jednego dostawcy, a także jednej linii przesyłowej. Będzie to bezpośrednio zagrażało bezpieczeństwu energetycznemu, na które USA nie mogą się zgodzić.
Wesprzyj nas już teraz!
– W tym kontekście jasne jest, że Nord Stream 2 jest projektem, na który Stany Zjednoczone się nie zgadzają. Uważamy, że zwiększy on uzależnienie od jednego dostawcy, za pośrednictwem jednego kanału, co ograniczy dywersyfikację i tym samym bezpieczeństwo – podkreślił ambasador USA Paul Jones.
– Dywersyfikacja źródeł energii oznacza bezpieczeństwo energetyczne. Stany Zjednoczone mogą w tym obszarze bardzo pomóc. Podejmujemy bardzo aktywnie działania w Polsce i całym regionie, także w ramach inicjatywy Trójmorza, która naszym zdaniem jest bardzo ważnym czynnikiem w zintensyfikowaniu współpracy na wschodniej flance dzięki prawdziwie wolnorynkowemu przepływowi różnych źródeł i rodzajów energii – dodał.
Ustępujący ambasador powiedział również, że sprawa Nord Stream 2 była m.in. tematem rozmów pomiędzy Donaldem Trumpem a Władimirem Putinem, do których dochodziło w ostatnim czasie. – Uważnie analizujemy kroki, które możemy podjąć, by wesprzeć dywersyfikację, a nie działania prowadzące do uzależnienia – powiedział Jones. – Myślę więc, że na tym etapie wszyscy już się zgodzą, że projekt ten ma aspekty polityczne i geostrategiczne – podkreślił.
Źródło: TVN24
WMa