27 września 2017

Wyjątkowość katolickiej teologii maryjnej. Czego uczy każdego z nas?

(fot. flickr.com)

Nauczanie Kościoła o Maryi sprawia współczesności ogromny problem. Do Kościoła przeniknął duch czasu, duch świata, i największą ambicją wielu z nas sobą stało się „samorealizowanie” i „bycie sobą”. Mariologia pokazuje, że jest to podejście z gruntu fałszywe. Katolickie nauczanie o Matce Bożej wskazuje też na niemożliwe do zakopania rowy między wiernymi świętego Kościoła a licznymi protestantami.

 

Większość ludzi, w tym większość katolików nie rozumie wyjątkowego nauczania Kościoła Katolickiego na temat Dziewicy Maryi, a szczególnie Jej Niepokalanego Poczęcia oraz Wniebowzięcia.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Russell Ronald Reno, redaktor portalu First Things oraz profesor teologii i etyki na Creighton University, podjął się wyjaśnienia tej kwestii.  „Wszyscy jesteśmy świadomi istnienia tych doktryn, ale ich szczegóły, a zwłaszcza odpowiedź na pytanie dlaczego to się dokonało, pozostają niejasne. Oczywiście zagorzali protestanci uważają całe katolickie nauczanie i pobożność  Maryjną za beznadziejnie pozabiblijną – przykład wiarołomnych katolickich wymysłów”, zauważa autor.

 

Reno dowodzi, że żaden aspekt doktryny Maryjnej nie stanowi pozabiblijnego wymysłu, nie stanowi również „peryferyjnego krańca wiary”. Wręcz przeciwnie podkreśla powszechne powołanie do świętości i broni trafności nadprzyrodzonego życia dla skończonych, stworzonych istot – takich jak człowiek.   

 

Gwarancja jaką otrzymaliśmy w Piśmie Świętym jest bardzo jasna: „Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (Mt 5, 48). Konstytucja Lumen gentium, uchwalona przez Sobór Watykański II wyraża podobną myśl w sposób bardziej przyziemny: „wszyscy chrześcijanie jakiegokolwiek stanu i zawodu powołani są do pełni życia chrześcijańskiego i do doskonałości miłości” (pkt 40).

 

W związku z tym, pisze Reno, nie powinniśmy nakładać sztucznych ograniczeń na naszą możliwość dostosowania się do Boskości. Jednak dokładnie tak czynimy, zdaniem autora. Wyjaśnia to doktryna Grzechu Pierworodnego – poprzez swój upadek nasi pierwotni rodzice wpisali nas w trwający „projekt ludzkiego buntu”.

Wciąż jesteśmy kuszeni przez dotkliwą niewolę grzechu, do tego stopnia, że zakładamy niemożliwość istnienia nadprzyrodzonej perfekcji miłości w stosunku do samych siebie. Uważamy, że nasze niepowodzenia są nieuniknione. Sprawy Boskie postrzegamy jako pozostające poza naszym zasięgiem. Zakładamy, że śmiertelne ciało nie może osiągnąć niebiańskiej doskonałości. Wszystkie te abstrakcyjne założenia stają się konkretne w zderzeniu z twardym nauczaniem Kazania na Górze, czyli błogosławieństwem ubóstwa i prześladowań, nakazem przebaczenia, zakazem rozwodu, przykazaniem nadstawienia drugiego policzka i kochania nawet naszych wrogów. Wskazania te potęguje ostrzeżenie zawarte w Piśmie Świętym: „Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim (Mt 5, 19).

 

Reno podkreśla, że pocieszają nas przekonania, iż nie jesteśmy przecież w stanie być tak doskonałymi jak nasz Niebiański Ojciec, zatem te wymagające nauki nie są realistyczne. Mogą nas prawdopodobnie inspirować, ale nie powinniśmy być dla siebie zbyt surowi jeśli nie uda nam się żyć według nich.

 

„Być może w ziemskim sensie ma to swoje uzasadnienie”, pisze autor. Jednak powinniśmy zachować ostrożność kiedy używamy określenia realistyczne w stosunku do tych wymagań. Oczywiście uwzględniając nasze przywiązanie do grzechu, doskonałość wydaje się daleką perspektywą. Musimy wszakże pamiętać, że trwanie w grzechu nie jest stanem naturalnym. Grzech wynika z ludzkiej wolności a nie z faktu, że jesteśmy skończonymi, ucieleśnionymi istotami, stworzonymi na obraz Boga.

 

Istnieje jeszcze jeden wymiar realistycznej akceptacji ludzkich ograniczeń, o którym pisze Reno. Doskonałość naszego niebiańskiego ojca jest Boska, a nie ludzka i nawet gdybyśmy byli wolni od grzechu pierworodnego, nie moglibyśmy wykorzystać naszych naturalnych talentów i zdolności do zaprojektowania naszej drogi do tej doskonałości. Tylko łaska pozwala nam przetrwać w Chrystusie, a przez Niego trwać w bezgrzesznej doskonałości Ojca, wyjaśnia autor. Jednak nasze ucieleśnione istnienie nie narzuca ograniczeń łasce Bożej, co bardzo wyraźnie podkreślają doktryny Maryjne. Zgodnie z nauczaniem o Niepokalanym Poczęciu Pan Bóg może, jeśli tylko zechce, stworzyć człowieka, który jest wolny od grzechu i stanowi doskonały instrument dla jego świętych celów. Doktryna wniebowzięcia naucza, że skażenie śmiercią jest karą za grzech, a nie nieodłącznym elementem stworzenia. Jeśli Bóg tylko zechce, skończone ciało człowieka może uczestniczyć w duchowej doskonałości wspólnoty z Nim.

 

Doktryna Maryjna wskazuje, że Pan Bóg wybrał właśnie do tego celu Najświętszą Maryję Pannę. Nie stała się Ona w związku z tym półbogiem, jak wyobraża to sobie wielu protestantów. Wręcz przeciwnie Matka Boża stanowi teologiczne centrum katolickiej pobożności, ponieważ jest człowiekiem tak jak my. Z pomocą łaski Bożej każdy z nas może uwolnić się od grzechu i zbliżyć do Pana Boga. Jest to nadprzyrodzona nadzieja, która zależy od miłości Bożej. Jednak Maryja, jak podkreśla Reno, stanowi doskonały przykład, że jest to realistyczna nadzieja.

 

Cechą charakterystyczną współczesnych świeckich jest przekonanie, że człowiek „dorasta” i przyjmuje odpowiedzialność za swoje życie, zamiast pozostawać zależnym od wyobrażonego bóstwa. Dzięki temu post-chrześcijańskie społeczeństwo Zachodu ma mieć szansę na egzystencjalny rozwój i energiczną samorealizację. Zdaniem Russella Reno jest wręcz przeciwnie. Każdego dnia zadowala nas coraz mniej. „Terapeutyczny język samoakceptacji uosabia naszą ograniczoną wizję”, stwierdza autor, po czym dodaje „Kiedy bycie sobą stało się naszą największą ambicją, sięgnęliśmy dna”.       

 

Nie dziwi zatem, że doktryny Maryjne zostały ogłoszone właśnie w erze nowożytności – doktryna Niepokalanego Poczęcia została zdefiniowana w 1854 roku, natomiast doktryna Wniebowzięcia w 1950 roku. Poprzez wyjaśnienie tego, co Bóg uczynił w osobie Maryi, Kościół kieruje wiernych ku najwyższym celom, ucząc przy tym, że ludzka cielesność jest zdolna do niezwykłych świętych czynów – nawet do bezgrzesznej doskonałości i obcowania z Panem Bogiem. „W epoce narzuconej przeciętności to bardzo dobra wiadomość”, kończy swoje rozważania Russell Reno.

 

 

 

Źródło: First Things

 

malk

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 964 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram