30 sierpnia 2016

Historia opisana w książce „Bóg liczy łzy kobiet” poraża. Nie można jej poznać „bezkarnie”. To bowiem nie tylko opowieść o wielkiej krzywdzie lecz nade wszystko o tryumfie dobra.

 

W dyskusji nad objęciem pełną ochroną życia nienarodzonych dzieci, których poczęcie jest skutkiem czynu zakazanego, najmłodsi stają niemal od początku na straconej pozycji. Są tak bardzo niechciane, że ich zabicie dla wielu stanowi przerażającą oczywistość. Na niewinnego małego człowieka wydaje się zaocznie wyrok śmierci, obarczając go odpowiedzialnością za zwyrodniałe zachowanie ojca. Dramat obdartej z godności kobiety chce się dopełnić śmiercią zadaną nienarodzonemu dziecku.

Wesprzyj nas już teraz!

Kumulacja dokonującego się w ten sposób zła z pewnością sprawia rozkosz mieszkańcom czeluści piekielnych. Z pewnością kiedy na ziemie polskie wkraczali sowieccy „wyzwoliciele” skowyt ekstazy unoszący się pośród karmiącego się krzywdą i tragedią ludzką piekła był przerażający. Po latach wojennej tragedii znaczonej śmiercią i cierpieniem, nastąpiło instalowanie nad Wisłą bezbożnego komunizmu, który od samego początku ukazywał swe krwawe oblicze.

 

Tragedia, która spotkała bohaterkę powieści „Bóg liczy łzy kobiet” dotknęła wiele polskich kobiet. Najczęściej, jak przypomina w komentarzu historycznym do książki Joanna Wieliczka-Szarkowa, podawane są liczby od kilkudziesięciu do powyżej 100 tys. Nie będziemy prawdopodobnie nigdy wiedzieli ile z nich – pomimo aborcyjnej presji i groźby społecznej infamii – zdecydowało podobnie jak bohaterka książki wydanej przez Frondę urodzić. W przypadku Pani Pelagii trudno jednak mówić o „decyzji”. Pomimo niewyobrażalnego wręcz ciężaru doznanej krzywdy czuła w głębi duszy, że nie może tego zrobić. Że po prostu nie ma do tego prawa, choć prawo na to zezwalało.

 

Dramat sowieckiej przemocy nie był jedynym, który dotknął bohaterkę książki „Bóg liczy łzy kobiet”, czytając kolejne strony powieści, aż trudno uwierzyć, że człowiek może aż tyle wytrzymać. Na usta ciśnie się pytanie o źródło pochodzenia siły pozwalającej każdego dnia zmagać się z przeciwnościami. Pani Pelagia je z pewnością odkryła.

 

 

 

luk

 

 

Małgorzata Okrafka-Nędza, Bóg liczy łzy kobiet; Wyd. Fronda 2016, s. 180.

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 724 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram