28 maja 2015

Postkomunistyczny tygodnik „Polityka” wziął na tapet reżysera Grzegorza Brauna. Redakcję zaniepokoiło, iż wziął on udział w wyborach prezydenckich. Dziennikarze postanowili więc udowodnić, że wszyscy – łącznie z rodziną i znajomymi – wstydzą się Brauna i jego poglądów.


Po pierwszej turze wyborów prezydenckich „Gazeta Wyborcza” poświęciła Grzegorzowi Braunowi pierwsze trzy strony, przepraszając za nazwanie go faszystą, oraz raz jeszcze określając go tym właśnie mianem. Kilka dni później prezydent Bronisław Komorowski postanowił użyć nazwiska Brauna jako oręża w walce z Andrzejem Dudą – deklaracja Brauna, w której mówił o swym zamiarze głosowania na kandydata PiS miała według przegranego kandydata PO skompromitować rywala. Tak się jednak nie stało – Duda wybory wygrał, ale salon wciąż zajmuje się Grzegorzem Braunem. Tym razem sylwetkę reżysera opisuje „Polityka”.

Wesprzyj nas już teraz!

Dziennikarka tygodnika, Anna Dąbrowska, stworzyła tekst oparty na wypowiedziach anonimowych „znajomych” i anonimowych „osób zorientowanych w relacjach rodzinnych” Grzegorza Brauna. Wszystko po to, by udowodnić tezę, iż od reżysera odcinają się nawet bliskie mu osoby, bowiem przynosi wstyd zarówno rodzinie jak i środowisku. Fakt, że mimo braku jakiegokolwiek partyjnego zaplecza reżysera poparło ponad 120 tys. wyborców jest przez „Politykę” skrzętnie pomijany.

Trudno dziś występować w jego kontekście i znaleźć coś na jego obronę, więc lepiej milczeć – mówi odnaleziony przez dziennikarkę anonimowy znajomy reżysera. Autorka sugeruje, że ów znajomy to przedstawiciel większej grupy osób, które nie chcą mieć z Braunem do czynienia po tym, jak nazwał Polskę „kondominium niemiecko-rosyjskim pod żydowskim zarządem powierniczym”.

Anna Dąbrowska twierdzi, że dotarła także do osób zorientowanych w relacjach rodzinnych Braunów. Osoba ta również wypowiada się na łamach postkomunistycznego tygodnika anonimowo. To nie przeszkadza jej w sugerowaniu, że rodzice Grzegorza Brauna są zacnymi ludźmi, ale jako że mieszkają w Ameryce „nie do końca zdaja sobie sprawę ze sposobu”, w jaki ich syn wygłasza poglądy. Na dowód podaje jedno zdanie z trwającego kilkadziesiąt minut wykładu reżysera, który miał miejsce trzy lata temu w warszawskim Klubie Ronina. W tekście wymieniana jest także siostra Brauna, ukazana jako część rodziny rozsądniejsza niż reżyser.

„Polityka” donosi również o lustracyjnej obsesji Brauna w kontekście sprawy prof. Miodka. Naciąga się przy tym standardy dziennikarskie: w artykule brakuje bowiem jakiejkolwiek informacji o tym, że Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu orzekł, że Polska naruszyła wobec reżysera Grzegorza Brauna art. 10 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka, gwarantujący wolność słowa. Dziennikarka „Polityki” pisze wyłącznie o tym, iż Braun musiał – zgodnie z wyrokiem polskiego sądu – przeprosić Miodka za nazwanie go informatorem tajnej policji PRL.

Grzegorz Braun jest nazwany przez autorkę „Polityki” również spóźnionym bohaterem, który w swojej głowie reżyseruje spiskowe teorie, by mieć z czym walczyć.

 

Wydaje się, że wzięcie przez Brauna udziału w wyborach prezydenckich i prestiżowa porażka „Gazety Wyborczej” w sądzie, wywołały w salonie spory popłoch, skoro już wielka i zasłużona dla komunizmu i postkomunizmu „Polityka” zdecydowała się na cytowanie anonimowych źródeł i opisywanie rzekomych relacji rodzinnych reżysera. Wszystko zapewne w imię walki z „faszyzmem”!

 

 


Źródło: „Polityka”

kra

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 105 665 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram