26 kwietnia 2018

Wolność słowa po brytyjsku. Policja monitoruje internetowe wpisy związane ze sprawą Alfiego Evansa

(By Weakheart Drop (Flickr: Reassuring Presence) [CC BY 2.0 (https://creativecommons.org/licenses/by/2.0)], via Wikimedia Commons)

Policja z Liverpoolu wydała komunikat. Zapewniła w nim, że monitoruje ruch w mediach społecznościowych wywołany sprawą Alfiego Evansa. Wpisy ze szczególną dawką „nikczemności” zostaną zbadane w ramach policyjnego dochodzenia.

 

„Chciałbym uczulić, że mnóstwo postów zamieszczonych w mediach społecznościowych [dotyczących sprawy Alfiego Evansa – przyp. red.] jest poddanych nieustannej obserwacji oraz przypomnieć użytkownikom tychże mediów, że jakiekolwiek groźby oraz wpisy wrogo nastawione będą monitorowane, a w szczególnych przypadkach poddane dochodzeniu” – zapewnił Główny Inspektor policji w Liverpoolu, Chris Gibson.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Wpis liverpoolskiej policji spotkał się z falą krytyki.  

 

„Czy to oficjalne stanowisko policji? Jeżeli tak, to jaki rodzaj dyktatury tam zaprowadzono? To nie jest wolny, zachodni kraj!” – skomentował wpis Brandon Morse, autor popularnego konserwatywnego bloga „RedState”.

 

Dodatkowo w sieci pojawiły się problemy z odnalezieniem stron poświęconych Alfiemu Evansowi. Jedna z nich, swoim zasięgiem obejmująca ponad pół miliona osób, „Alfie’s Army” była niedostępna dla użytkowników Facebooka w nocy. Przyczyna takiego stanu rzeczy pozostaje nieznana. Niewykluczone, że związane było to z dużym ruchem na grupie, jednak niektórzy internauci obawiają się działań cenzury światopoglądowej.

 

Inna blogerka „RedState”, Kira David, prównała wyrok Sądu Najwyższego Wielkiej Brytanii do działań władz wschodnich Niemiec przed 1989 rokiem. NRD postawiło mur w Berlinie, aby uchronić swoich obywateli przed ucieczką z „socjalistycznego raju”.

 

„Wielka Brytania nie ma muru utrzymującego jej obywateli wewnątrz państwa, lecz jej sędziowie zbudowali taki mur za pomocą prawa. Tak jak wschodnie Niemcy nie mogły pozwolić sobie na masową ucieczkę dysydentów, tak brytyjska służba zdrowia nie toleruje wyjazdu tych, którzy gdzieś indziej mogą znaleźć o wiele lepszą opiekę” – czytamy we wpisie blogerki. 

 

 

Źródło: lifesitenews.com

PR

 

  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 784 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram