Aktywiści z ruchu tzw. „żółtych kamizelek” starli się w sobotę z policją nie tylko we Francji, na Polach Elizejskich, ale także w Brukseli. Tam miało dojść do ataku na budynek Parlamentu Europejskiego.
Napastnicy zebrali się w kilku miejscach miasta. Odpalili race i usiłowali przedostać się w rejon, gdzie mieszczą się budynki unijnych instytucji. Policja zabezpieczyła jednak tę część Brukseli, odgradzając ją drutem kolczastym.
Wesprzyj nas już teraz!
Aktywiści z „żółtych kamizelek” podjęli jednak próbę ataku na siedzibę Parlamentu Europejskiego. Protestujący obrzucili butelkami policjantów, wyrwali znak drogowy i rzucili nim w kierunku służb mundurowych Zostali wtedy zaatakowani gazem łzawiącym, który rozproszył agresywny tłum.
Tymczasem na Polach Elizejskich w Paryżu rozegrała się regularna bitwa między policją a „żółtymi kamizelkami”. W całym kraju władze zmobilizowały 89 tys. policjantów, w tym aż 8 tys. w stolicy.
Demonstranci, protestujący przeciwko polityce Emmanuela Macrona, zebrali się w okolicach Łuku Triumfalnego na placu l’Etole, po czym ruszyli w kierunku pałacu prezydenckiego. W pewnym momencie zostali jednak zatrzymani przez oddziały policji. Służby zmuszone były do użycia gazu łzawiącego.
Media donoszą, że protestujący zachowywali się na ogół spokojnie, a jednak w całym kraju zatrzymano 800 osób, z czego w samym Paryżu ponad 500. Są nagrania, na których policja demonstruje, w jaką broń wyposażeni są manifestujący. To m.in. kule do paintballa czy ciężkie narzędzia.
To, co dzieje się w stolicy Paryża przypomina stan wyjątkowy. Kilka tysięcy zmobilizowanych policjantów, zamknięte muzea, atrakcje turystyczne. Paryskie opery i teatry odwołały swoje spektakle. Podobne środki podjęto także w innych miastach, w których doszło do demonstracji m.in. w Bordeaux.
Źródło: tvpinfo.pl
ged