2 lipca 2018

Ksiądz de Souza: Co stało się z wizją papieża dla Ameryki Łacińskiej?

(Fot. krysi@, CC BY 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php)

Ksiądz Raymond de Souza przekonuje, że plan misyjny kardynała Bergoglio, przygotowany jeszcze przed jego wyborem na głowę Kościoła, a także przed zgromadzeniem plenarnym Rady Biskupów Ameryki Łacińskiej (CELAM) w Aparecida, został porzucony w szóstym roku pontyfikatu. Dobitnym tego wyrazem jest planowany na rok 2019 Synod Panamazoński, który ma przygotować podwaliny pod projekt wyświęcania na kapłanów żonatych mężczyzn.

 

Kontynentalną Konferencję Episkopatów Ameryki Łacińskiej – obejmującą obszar od Meksyku po Argentynę i Karaiby – ustanowił Pius XII. Pierwsze spotkanie CELAM miało miejsce w Rio de Janeiro w 1955 roku, zaś druga sesja plenarna – w Medellín 13 lat później. Nastąpił wówczas wyraźny zwrot w kierunku „opcji preferencyjnej na rzecz ubogich” jako znaku rozpoznawczego Kościoła w Ameryce Łacińskiej.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Ukształtowanie się „teologii wyzwolenia” w latach 70. sprawiło, że uczestnicy trzeciej konferencji plenarnej w Puebla (rok 1979) rozważali, w jakim stopniu można połączyć marksistowską ideologię z nauczaniem Kościoła, który wcześniej potępił komunizm.

 

Zgromadzenie w Puebla, gdzie udał się Jan Paweł II zaledwie trzy miesiące po wyborze na Stolicę Piotrową, było bardzo ważne. Biskupi z CELAM reprezentują ponad połowę katolików na świecie.

Kolejne zgromadzenie, zwołane w Santo Domingo w 1992 roku, dla uczczenia pięćsetnej rocznicy przybycia Kolumba do Nowego Świata, skupiło się na rozpatrywaniu skarg latynoskich hierarchów na zbyt dużą „kontrolę z Rzymu”. Chęć do organizowania kolejnych sesji CELAM słabła. W 2007 roku, po dłuższej przerwie biskupi latynoscy ponownie się jednak spotkali. Zgromadzenie w Aparecidzie, któremu przewodniczył kard. Javier Errázuriz, arcybiskup Santiago, było co najmniej równie ważne jak to w Medellín – pisze kanadyjski duchowny.

 

W 2012 roku George Weigel, komentując obrady CELAM wskazał na przełomową decyzję w sprawie przyjęcia „planu Nowej Ewangelizacji w Ameryce Łacińskiej”. Papieski biograf pozytywnie wypowiadał się o końcowym dokumencie przygotowanym przez kardynała Jorge Mario Bergoglio.

Gdy niecały rok później argentyński hierarcha został wybrany papieżem, Weigel jako jeden z nielicznych watykanistów interpretował jego wybór w kontekście postanowień przyjętych w Aparecidzie. Przypominał, że zgodnie z zatwierdzonym tam dokumentem, każdy ochrzczony w Kościele jest wezwany do misji ewangelizacyjnej i że cały Kościół potrzebuje Nowej Ewangelizacji. Trafniej byłoby powiedzieć „reewangelizacji”. Misje potrzebne są też pośród ludzi, którzy kiedyś zetknęli się z Ewangelią, ale ich wiara osłabła z różnych powodów.

 

CELAM proponowała „wielką misję kontynentalną”, która była planem duszpasterskim dla całej Ameryki Łacińskiej. W kilka tygodni po swoim wyborze papież Franciszek powołał grono doradców – Radę Kardynałów, złożoną z dziewięciu hierarchów. Tworzyli ją m.in. kardynałowie Errázuriz i Óscar Rodríguez Maradiaga, wcześniej zasiadający w komisji redakcyjnej, przygotowującej dokument z posiedzenia w Aparecida.

 

Gdy papież Franciszek wydał adhortację „Evangelii gaudium”, potwierdził, że cała działalność Kościoła powinna być skoncentrowana na misjach, wzywając do „wyjścia Kościoła na ulice”.

Pięć lat później wielka misja kontynentalna utknęła na wielu frontach. W najbardziej dramatyczny sposób energia misyjna z Aparecidy – według ks. de Souzy – wypaliła się przy udziale Chile. Tamtejsze przypadki wykorzystywania seksualnego przez duchownych były „tak katastrofalnie zarządzane zarówno w Chile, jak i w Rzymie, że przeobraziły się w katastrofalny kryzys” – zauważa duchowny, który wskazuje, że skandal ten będzie miał ogromne konsekwencje jeszcze przez wiele lat.

 

W tym południowoamerykańskim kraju pozostanie niewiele cennej energii na inicjatywy misyjne, ponieważ tamtejsi duchowni przez wiele lat będą pochłonięci śledztwami, oskarżeniami, sporami sądowymi, wypłatą odszkodowań itp.

 

Rola, jaką odgrywają kardynałowie Errázuriz czy Maradiaga (to w jego diecezji miał miejsce skandal seksualny z udziałem duchownych) w Radzie Kardynałów (C9) spowodowała, że ​​papież Franciszek w wybitnie niezręczny sposób zajął się uzasadnionymi oskarżeniami dotyczącymi niewłaściwego postępowania duchownych chilijskich. Te gorszące skandale, jakich dopuszczają się kapłani, jedynie pogrążają Kościół Powszechny, uniemożliwiając reewangelizację katolików.

 

Latynoscy hierarchowie – zdaniem ks. de Souzy – odpowiadają także za pogrążenie Kościoła w chaosie, odciągając od pierwotnego głoszenia Ewangelii i wikłając duchownych z różnych części świata w głęboki wewnętrzny spór po publikacji adhortacji Amoris laetitia w 2016 r.

„Misja głoszenia orędzia ewangelicznego na temat małżeństwa i życia rodzinnego została skompromitowana przez doktrynalne spory o niejednoznaczne przypisy i język najwyraźniej sprzeczny z wcześniejszym nauczaniem, na przykład encykliki Jana Pawła II Veritatis Splendor” – czytamy.

 

Niespodziewanie, obecny pontyfikat poświęcił nadzwyczajną energię nie na misje, a kwestie biurokratyczne i administracyjne. Zewnętrzne czynniki również osłabiły zdolność Kościoła latynoamerykańskiego do wdrożenia postanowień z Aparecidy.

 

Niedawne próby liberalizacji prawa aborcyjnego zarówno w Chile, jak i w Argentynie pochłonęły energię kościelną w kwestiach, na punkcie których papież Franciszek – jak pisze ks. de. Souza –„wolałby nie mieć obsesji”.

 

Duchowni w Wenezueli, gdzie marksistowski rząd głodzi własnych obywateli, a także w Hondurasie, Nikaragui i Ekwadorze, zmagają się z kryzysami politycznymi. Meksykańscy biskupi ze swojej strony próbują uporać się z trwającą falą przemocy wobec swoich księży. Bardzo trudno jest zaangażować się w pracę misyjną, gdy lewackie reżimy dopuszczają się skandalicznych działań.

 

Papież Franciszek – chociaż powinien – nie chce krytykować marksistowskich liderów, dopuszczających się zbrodni. Co więcej, w sobotę po raz kolejny przyjął na audiencji prezydenta Evo Moralesa z Boliwii, który podarował mu kiedyś w prezencie statuetkę z sierpem i młotem. Ojciec Święty ubolewa, że wiarygodność Kościoła odnośnie „opcji preferencyjnej na rzecz ubogich” wymaga, by przeciwstawić się tym reżimom – pisze ks. Souza. Jednak nie chce tego czynić.

 

Kapłan dodaje, że najbardziej oczywistym dowodem na to, że Aparecida została porzucona, jest zaplanowany na przyszły rok Synod Panamazoński. Ponad dekadę po Aparecidzie, zrezygnowano z misji reewangelizacji w samym sercu kontynentu. Synod ma podłożyć podwaliny pod święcenia żonatych mężczyzn i pozostawić wielki teren misyjny Amazonii samemu sobie.

 

Propozycja jest karygodna, zwłaszcza, że kapłani celibatariusze, którzy ewangelizowali całą Amerykę Łacińską w obliczu ogromnych wyzwań, jakie napotykają dziś, nie będą „realną opcją” dla tego regionu – uważa kanadyjski duchowny.

 

Jego zdaniem, Kościół właśnie skapitulował w obliczu tak wielu problemów wewnętrznych, nękany skandalami. Na naszych oczach dezerteruje w sprawach kluczowych, w obliczu katastrofalnej politycznej porażki (opcja preferencyjna na rzecz ubogich w Ameryce Łacińskiej, współpraca Kościoła z marksistami nie przyniosły upragnionego raju na ziemi). Kościół Latynoski okazał się niezdolny do ewangelizacji u siebie. Jak miałby ewangelizować cały świat?

 

 

Źródło: catholicherald.co.uk

AS

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 515 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram