6 marca 2015

Władimir Putin próbuje rozbić amerykańsko-niemiecką współpracę

(fot. Zoltan Tuba/DDP/ FORUM)

Siła partnerstwa niemiecko-amerykańskiego zaskoczyła rosyjskiego prezydenta, który uważa Zachód za dekadencki i słaby – twierdzi Stephen F. Szabo, szef Transatlantic Academy. Władimir Putin próbuje jednak ten sojusz rozbić.

Jednym z głównych celów Władimira Putina jest podzielenie Europejczyków miedzy sobą i odseparowanie Europy od Stanów Zjednoczonych. Rosyjski przywódca próbuje skłócić Europejczyków, podejmując działania wojskowe i propagandowe realizowane za pośrednictwem mediów społecznościowych, a także na łamach wykupywanych przez rosyjskich inwestorów gazet. Władimir Putin finansuje działalność antyeuropejskich partii politycznych, w szczególności Frontu Narodowego we Francji, Jobbiku na Węgrzech i Syrizy w Grecji.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Stephen Shabo uważa jednak, że głównym celem rosyjskiego przywódcy jest rozbicie strategicznego partnerstwa amerykańsko-niemieckiego. Putin stara się wykorzystać tzw. efekt Snowdena i jego wpływ na niemiecką opinię publiczną. Rosyjski prezydent chce przekonać Niemców, że Rosja jest tak samo ważnym partnerem dla Berlina jak Waszyngton. Co więcej, Putin próbuje wpłynąć na opinię publiczną, podsycając nastroje antyamerykańskie, insynuując, że Amerykanie chcą wciągnąć Europę – a przede wszystkim Niemcy – w kolejny konflikt.

 

„Dawny agent KGB w NRD wykorzystuje z premedytacją swoje rozległe kontakty i siatki przestępcze, w tym wielu byłych członków tajnej policji NRD, którzy pracowali dla niego, by kupować przychylność niemieckich decydentów” – pisze Szabo. Wysiłek ten przynosi duże efekty. Szef Transatlantic Academy przypomina, że Niemcy i Stany Zjednoczone posiadają w Rosji różne interesy, które, „jeśli nie będą starannie zarządzane, mogą podzielić partnerów i dać przewagę Putinowi”. Pierwsze sygnały ostrzegawcze dotyczące „skłócenia” partnerów były widoczne podczas ostatniej Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium, gdzie wiodący amerykańscy senatorowie, tj. John McCain i Lindsey Graham, jawnie okazywali dezaprobatę wobec odrzucenia przez Merkel opcji wojskowej interwencji na Ukrainie.

 

Szabo przypomina, że Amerykanie zainteresowani są Rosją głównie ze względu na zagrożenie, jakie stanowi dla ładu światowego. Tak więc istotny dla nich jest monitoring działalności wywiadowczej i aktywności w sferze militarnej. Waszyngton uważa, że dla zniwelowania zagrożenia rosyjskiego konieczne jest zastosowanie nie tylko sankcji, ale także środków militarnych. Dla Berlina Rosja to przede wszystkim partner handlowy. Bardzo dużo firm niemieckich ma tam interesy. Dlatego Merkel postuluje większe zaangażowanie w rozmowy z Putinem. Nie chce konfrontacji.

Według Stephena Szabo, takie podejście nie dziwi. Ta swoista „współpraca rosyjsko-niemiecka współgra z długoletnią tradycją niemieckiej dyplomacji”. Analityk pisze, że jeśli spytamy Amerykanów, kto wygrał zimną wojnę, to usłyszymy przede wszystkim nazwisko Ronalda Reagana. Jeśli zaś zada się to samo pytanie Niemcom, to ci odpowiedzą, że „rozpad bloku wschodniego był możliwy dzięki postawie Michaiła Gorbaczowa i niemieckiej polityce odprężenia”. Analityk podkreśla, że ze względu na ogromne zaangażowanie w Rosji niemieckich firm i uzależnienie Berlina od rosyjskiego gazu oraz ropy (39 proc. tych surowców obecnych na rynku niemieckim pochodzi z Rosji), Amerykanie nie mogą oczekiwać, iż ich partner postąpi zgodnie z ich życzeniem.

Chociaż oba kraje zgadzają się, że Rosja stanowi „zagrożenie znaczące i długotrwałe dla europejskiego porządku”, istnieje pomiędzy nimi duża rozbieżność co do taktyki stosowanej wobec Kremla. Ten potencjał rozbieżności w długim okresie może okazać się niebezpieczny – pisze Szabo. Dlatego postuluje, by partnerzy mieli względem siebie wyrozumiałość. Oznacza to, że Amerykanie muszą zrozumieć niemiecką niechęć do użycia siły wojskowej i ograniczony wymiar sankcji ekonomicznych oraz społecznych. Z kolei Niemcy muszą zrozumieć, że Amerykanie nie chcą ustępstw na rzecz agresywnej dyktatury, a polaryzacja amerykańskiej opinii publicznej w kwestii Ukrainy ukierunkowana jest głównie na opinię wewnątrz USA, a nie na zewnątrz. Stephen Szabo dodaje, że Waszyngton zirytowany jest faktem, że Niemcy nie chcą dzielić ciężarów wojskowych w ramach NATO. Amerykanie „denerwują się” stanowczo za niskim poziomem wydatków na obronę.

Analityk przestrzega obie strony przed agresywną retoryką, która cieszy Putina. Dodaje, że szykuje się bardzo długa rozgrywka z rosyjskim liderem. Wymaga ona długoterminowego podejścia i opracowania podobnej strategii, jaką pod koniec lat. 40. ub. wieku przygotował George Kennan. Trzeba też cierpliwości, której brakuje Ameryce, prącej do natychmiastowego sukcesu.

Analityk nie wyklucza użycia siły względem Rosji, jeśli ta dalej będzie destabilizować Ukrainę. Niemcom nie pozostanie nic innego, jak wzmocnienie europejskich sojuszników z NATO. Wszystko to jednak wymaga ściśle skoordynowanej współpracy i podziału zadań. Ameryka – według Stephena Szabo – winna przejąć inicjatywę wojskową, a Niemcy nakładać coraz ostrzejsze sankcje gospodarcze.

Źródło: usnews.com, AS.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 784 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram