18 kwietnia 2013

Wina różowe – czyli coś na wiosnę

(Fot. bretz/sxc.hu)

Rosé, czyli wino różowe, nie jest faworytem winiarskiej krytyki, traktującej je często protekcjonalnie jako poślednią hybrydę win czerwonych i białych. W podejściu tym niewiele jest sprawiedliwości – po pierwsze: istnieją rosé, które mogą się mierzyć z najlepszymi winami świata; po drugie: wina różowe cechuje zaskakująca uniwersalność.

 

Gdy w 2008 r. we Francji sprzedało się więcej wina różowego niż białego – to pierwszy taki przypadek w historii – w prasie specjalistycznej rozpętały się dyskusje, których uczestnicy próbowali wytłumaczyć ten fenomen. Słowo „fenomen” nie jest tu przesadne, bo w snobistycznej Francji jeszcze kilkanaście lat temu pojawienie się butelki różowej wina na stole traktowano jako faux pas. Skąd więc ta zmiana?

Wesprzyj nas już teraz!

 

Na początek kilka słów o historii wina różowego. Rosé w formie, jaką znamy dziś, produkowane jest od kilku wieków we Francji. Różowe trunki z Tavel, Lirac i Szampanii trafiały co prawda na najzamożniejsze stoły w Europie Zachodniej, ale nigdy nie zyskały sławy dorównującej innym francuskim winom. Po 1945 r. rynki w Europie i Ameryki Północnej podbiło nieznane dotąd wino Mateus z Portugalii – różowe, półsłodkie, lekko musujące i landrynkowe w smaku, w oryginalnej, okrągłej butelce. Wkrótce do Mateusa dołączyło podobne wino marki Lancers – też różowe i półsłodkie, w równie nietypowej flaszy. Dziesiątki milionów sprzedanych na całym globie butelek portugalskiego rosado przyczyniły się z jednej strony do popularyzacji różowego wina (wielbicielem Mateusa został nawet Saddam Husajn), z drugiej jednak – utrwaliły jego wizerunek, i to na długie lata, jako niedrogiego i mało wyrafinowanego napoju, który przynosi się na pierwszą randkę wraz z bukietem kwiatów. 

 

Sytuacja zmieniła się dopiero pod koniec lat 90., gdy do supermarketów w Europie masowo zaczęły trafiać różowe wina z Kalifornii, które wcześniej w wyniku kilku udanych kampanii marketingowych (będących reakcją na sukces importowanych Mateusa i Lancersa) zdobyły sporą część amerykańskiego rynku. Ówczesna moda na wina z USA spowodowała, że Europejczycy – smakując nieco bardziej wysublimowane niż Mateus rosé z Kalifornii – przypomnieli sobie o własnych tradycjach winiarskich. Na efekty nie trzeba było długo czekać: dziś w wielu polskich hipermarketach i sklepach specjalistycznych można kupić różowe wino z tak różnych krajów jak Francja, Hiszpania, Portugalia, Włochy, Niemcy, Chile, Australia, Argentyna, Bułgaria, RPA i Mołdawia, a nawet – od niedawna – Węgry, Brazylia oraz Gruzja.

 

Ale duży wybór – i pod względem geograficznym, i smakowym (od win wytrawnych po półsłodkie) – to nie wszystko. Winomani odkryli bowiem, że wino różowe – łączące lekkość i przejrzystość wina białego z treściwością i krzepką owocowością wina czerwonego – jest od nich znacznie bardziej uniwersalne. Rosé możemy podawać zarówno z sałatkami, owocami morza, rybami, jak i z drobiem. Większość win różowych sprawdzi się również w połączeniu z wędlinami, wieprzowiną oraz pikantnymi daniami kuchni orientalnej i meksykańskiej. Wreszcie: dobre różowe wino – czy to wytrawne, czy półwytrawne, czy półsłodkie – świetnie smakuje bez jedzenia. Trzeba je tylko dobrze schłodzić, najlepiej do temperatury 10-12 st. C…

 

Gdzie powstają najlepsze wina różowe? Najbardziej cenione i najdroższe rosé pochodzi oczywiście z Francji, a konkretnie znad Loary (Rose d’Anjou), z Prowansji (Cotes de Provence AOC i Coteaux d’Aix-en-Provence AOC), z Tavel (Tavel AOC) i Szampanii (wspaniałe różowe szampany). Ciekawe i bardzo zróżnicowane wina różowe wytwarzają Włosi; w północnej części Półwyspu Apenińskiego rosato jest z reguły lekkie i orzeźwiające, z delikatnym, truskawkowo-śmietankowym posmakiem, natomiast w południowej Italii – bardziej szorstkie, korzenne i esencjonalne. Jeszcze bardziej zróżnicowane bywa hiszpańskie rosado, do produkcji którego używa się szczepów carignan, tempranillo, garnacha, graciano, cabernet sauvignon i merlot. Mniej popularne, choć doskonałe, są wytrawne i słodsze różowe wina niemieckie, szczególnie z winogron szczepu blauer portugieser (lub po prostu: portugieser) i pinot noir (w Niemczech używa się nazwy spätburgunder).

 

Warto też sięgnąć po różowe wino z krajów, w których do niedawna go się nie wytwarzało. Wytrawne rosé z Chile, najczęściej z merlota i cabernet sauvignon, doskonale zastąpi latem przy daniach mięsnych wino czerwone; różowe shirazy z Australii (byle nie z najniższej półki) lub Brazylii, oprócz charakterystycznych dla win tej barwy nut truskawek, poziomek i malin, nasycone są interesującym, wiśniowo-różanym posmakiem; w malbekach pochodzących z Argentyny, rzadziej z RPA, zwraca uwagę intrygujący, kwiatowy aromat. Coraz lepsze efekty osiągają eksperymentujący z rosé Gruzini (szczególnie polecam wytrawne Saperavi Rose z firmy Marani, dostępne w Polsce), a w osiedlowych sklepach spożywczych kupić można przyzwoite różowe wino z Bułgarii z popularnej serii Mezzek (kupaż merlota, malbeca i syrah). Słowem: jest w czym wybierać.

Na koniec sprostujmy legendę mówiącą, że różowe wino to wynik zmieszania wina białego i czerwonego. Nic bardziej błędnego: rosé powstaje z winogron używanych do tworzenia win czerwonych, tyle że podczas produkcji – w przeciwieństwie do procesu fermentacji tych ostatnich – ogranicza się znacznie czas kontaktu moszczu ze skórkami winogron. Oczywiście metoda ta ma kilka wariantów (np. przy produkcji słynnego różowego marokańskiego vin gris, czyliwina szarego”, moszcz w ogóle nie ma kontaktu ze skórką), ale ogólna zasada jest niezmienna.

 

A zatem: bierzmy przykład z Francuzów, którzy umieli przełamać swoje długoletnie winne uprzedzenia, i sięgajmy częściej po wina różowe.


Grzegorz Wierzchołowski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 290 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram