24 października 2017

Wicepremier Piotr Gliński z wizytą na Ukrainie: pożyteczne rozmowy, mało konkretów

(fot.mkidn.gov.pl)

Zakończyła się wizyta wicepremiera Piotra Glińskiego na Ukrainie, zauważona za Bugiem dopiero po podaniu informacji o porozumieniu polsko – ukraińskim w sprawie oświaty. To chyba jedyny sukces tej wizyty. Sukces ukraiński, bowiem Polska nie osiągnęła żadnych konkretów w sprawie wznowienia prowadzenia poszukiwań i ekshumacji ciał Polaków pochowanych na Ukrainie, ofiar hitleryzmu i stalinizmu, zablokowanych przez stronę ukraińską.

 

Po pierwsze – nie drażnić

Wesprzyj nas już teraz!

W relacjach z wizyty wicepremiera polskiego rządu na Ukrainie temat mocno drażliwy dla stosunków polsko – ukraińskich, dotyczący wstrzymania przez Kijów prowadzonych przez Polaków poszukiwań i badań miejsc pochówku polskich ofiar terroru na obszarze obecnej Ukrainy, został potraktowany, delikatnie mówiąc, niekonkretnie. Trudno się bowiem polskiej stronie przyznać do instrumentalnego traktowania przez Kijów sprawy ważnej dla historii Rzeczpospolitej – pamięci o ofiarach zbrodni ludbójstwa. Zastopowanie przez Ukrainę polskich badań wynika z chęci uzyskania zagwarantowania przez Polskę zachowania pomników UPA i miejsc upamiętniających nacjonalistów ukraińskich, w obronie których niejednokrotnie występowały do polskich władz różne instytucje i politycy z Ukrainy.

 

Podaną przez wicepremiera Piotra Glińskiego informację o chęci przeniesienia rozmów z Ukrainą na temat ekshumacji i upamiętnień historycznych „na wyższy poziom polityczny” oraz ewentualne przekazanie problemu do pracy w międzyrządowej komisji należy odczytać jako porażkę dyplomatyczną, zadaną przez sąsiada, którego Polska jest największym i najgłośniejszym orędownikiem w Unii Europejskiej i w NATO.

 

Pomysł z komisją międzyrządową grozi oczywiście wydłużeniem w czasie samych rokowań.

Z przykrością można też stwierdzić, że wicepremier Gliński dopisał się do listy najwyżej umocowanych polityków Polski, którzy nie zaplanowali w programie wizyty odwiedzin na mogiłach ofiar ludobójstwa na Wołyniu, którego 75-rocznicę będziemy obchodzili w przyszłym roku.

 

Prezent dla Kijowa

Potraktowana po macoszemu w mediach ukraińskich wizyta wicepremiera Piotra Glińskiego na Ukrainie dopiero w poniedziałek została szerzej odnotowane w wielu serwisach.

 

Powodem zainteresowania było poinformowanie przez polskiego polityka o podpisaniu porozumienia między resortami oświaty Polski i Ukrainy o wzajemnej gwarancji do nauczania w szkołach mniejszości narodowych w rodzimych językach. Ukrainie taki sygnał wysłany w świat był bardzo potrzebny po protestach kilku państw (Bułgarii, Grecji, Rumunii i Węgier) wobec wprowadzonej ustawy o edukacji Obawiają się jej szczególnie Węgrzy i Rumuni, traktując ją jako sposób na wynarodowienie ich rodaków, mieszkających na Ukrainie. Polska od początku prowadziła w tej sprawie politykę uległą i nie chciała wspólnie z Węgrami oraz Rumunami walczyć o utrzymanie dotychczasowych uprawnień mniejszości narodowych w zakresie edukacji na forum UE.

 

Porozumienie ukraińsko – polskie zostało wypracowane po ubiegłotygodniowej wizycie minister edukacji Anny Zalewskiej, o jego treści nie wiemy jeszcze za wiele, ale ścieżkę do porozumienia wytyczył wcześniej minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski, który zapowiedział, że Polska nie będzie upolityczniać ukraińskiej reformy szkolnictwa.

 

Władze oświatowe ukraińskie odczytały to jako wyraźne désintéressement warszawskiej dyplomacji i danie przez Polskę zielonego światła Ukrainie na kontynuację mocno kontrowersyjnej reformy.

 

O samym porozumieniu ze stron Ministerstwa Edukacji dowiadujemy się w nawiązaniu do relacji z wizyty minister Zalewskiej w Kijowie nie za dużo: „Ustalono, że podpisana zostanie wspólna deklaracja, która zagwarantuje prawa Polaków na Ukrainie do nauki w języku ojczystym, zgodnie z obowiązującymi umowami dwustronnymi. Będą w tej kwestii kontynuowane szczegółowe rozmowy na szczeblu ekspertów obu krajów. Podczas konferencji prasowej minister Anna Zalewska zaznaczyła potrzebę stosowania przepisów ustawy o edukacji w zgodzie z międzynarodowymi zobowiązaniami Ukrainy. Równocześnie podkreśliła? dobrą atmosferę rozmów z ukraińską minister Liliją Hrynewycz”.

 

5 szkół dla miliona Polaków

Relacjonując właśnie zakończoną wizytę wicepremiera Glińskiego w Kijowie w „Nowoje Wriemia” i podpisanie porozumienia o oświacie podano statystkę szkolnictwa dla mniejszości narodowych na Ukrainie. W państwie tym naukę pobiera w 735 placówkach ok. 400 tys. dzieci z mniejszości narodowych. W języku polskim uczyło się 1 tys. 785 uczniów. Jako przedmiotu naszego języka uczyło się blisko 46 tys. uczniów, w tej liczbie jako drugiego języka 27,6 tys. uczniów. Na Ukrainie jest tylko 5 szkół z nauczaniem w języku polskim i dwa przedszkola.

 

Skąd więc tak dobry nastrój i uznanie, że wszystko jest w porządku, skoro niecałe dwa tygodnie wcześniej marszałek Senatu RP Stanisław Karczewski podał przybliżoną liczbę około 1 miliona Polaków żyjących na Ukrainie. W czasie swojej wizyty marszałek Karczewski  zdecydowanie upominał się o prawo Polaków do nauczania w języku ojczystym i historii Polski ale miał też dobrą wieść dla Ukraińców.

 

Granice szerzej otwarte

Według jego zapowiedzi w budżecie Polski na 2018 rok będą uwzględnione koszty budowy nowego przejścia granicznego polsko – ukraińskiego a dla rządu w Kijowie przewidziany będzie kredyt na rozbudowę infrastruktury przygranicznej. Informacja ta uznana została za najważniejszą przez „PROstir” (pol. przestrzeń, portal dla Ukraińców mieszkających w Polsce), który relacji z wizyty marszałka Karczewskiego nadał tytuł „Szef Senatu Polski w Kijowie: będą pieniądze na nowy punkt przekraczania granicy”.

 

Nieco ponad tydzień później ukraińskie „Wiesti” poinformowały już o czterech nowych punktach granicznych, omawianych podczas spotkania marszałka Sejmu RP Marka Kuchcińskiego i jego odpowiednika w Wierchownej Radzie Ukrainy Andrija Parubija. Pierwszym przejściem ma być punkt Wołosate – Łubnia, położony w województwie podkarpackim w gminie Lutowiska, na przełęczy Beskid pod Menczyłem. Dwa kolejne to Michniowiec (woj. podkarpackie) – Łopuszanka i Smolnik (także powiat bieszczadzki) – Boberka, mające ułatwić przejścia do Obwodu Lwowskiego. Czwarty punkt ma powstać między Zbereżem (woj. lubelskie) i Adamczukami na Wołyniu.

 

Zwiększenie ruchu na przejściach granicznych Polski i Ukrainy miało swoją przyczynę w zniesieniu obowiązku wizowego na wjazd do UE dla obywateli ukraińskich od 11 czerwca tego roku. Polska jako kraj mający najdłuższą granicę z Ukrainą i największą liczbę imigrantów ekonomicznych jako pierwsza odczuła skutki tej decyzji. Cztery nowe przejścia graniczne wymagają jednak niezbędnych obiektów do prowadzania kontroli i odpraw celnych a budżet rządu w Kijowie nie jest w stanie udźwignąć niezbędnych inwestycji i remontów.

 

Lekarzy też zaprosimy

Pozytywnych gestów ze strony polskiej, okazanych w październiku, w czasie gdy Ukraina była mocno krytykowana w Europie za ustawę o edukacji, nie wyczerpywała kwestia ułatwień w przekraczaniu granicy, ważnych dla ponad miliona Ukraińców pracujących w Polsce. Do grona tego mogą niebawem dołączyć następne grupy zawodowe ponieważ, jak podały 21 października ukraińskie „Wiesti”, Polska planuje uproszczenie procesu zatrudniania nad Wisłą lekarzy z Ukrainy. Informacje płynące z polskiego resortu zdrowia z uwagą śledzą zatrudnieni w służbie zdrowia na Ukrainie, w szczególności ważne dla nich jest określenie spełnienia wymagań i przygotowania do wykonywania zawodu na terenie państwa unijnego, jakim jest Polska.

 

W drugą stronę widoczne jest zainteresowanie polskiego biznesu zwiększeniem swojej obecności na Ukrainie. Ukraińska agencja „UNIAN” w ubiegłym miesiącu poinformowała o gotowości zainwestowania przez polskie firmy 200 mln dolarów w rozwój partnerstwa publiczno – prywatnego w sektorze energii alternatywnej.

 

Za mało gospodarki

Zacieśnienie współpracy biznesowej między dwoma dużymi europejskimi krajami jest czymś naturalnym, na razie bowiem w relacjach polsko – ukraińskich więcej jest ze strony polskiej deklaracji politycznych niż kontaktów gospodarczych. Nie widać także wielkiej dynamiki w rozwoju kontaktów nawet po wprowadzeniu antyrosyjskich sankcji, które wiele sektorów polskiej gospodarki boleśnie odczuło. Inaczej działają firmy państw zachodnich, chociażby Niemcy, którzy omijają embargo na Rosję eksportujące nie swoje towary tylko fabryki, produkujące na miejscu i zarabiające jako firmy zarejestrowane w Rosji.

 

Paradoksalnie, w czasie gdy Unia Europejska utrzymuje sankcje wobec Federacji Rosyjskiej za ingerencję w Donbasie, sama Ukraina zwiększa obroty handlowe z Rosją. Tylko w ciągu pierwszych ośmiu miesięcy 2017 roku Ukraina zwiększyła handel z Rosją o 29 proc. w porównaniu z tym samym okresem w 2016 roku. Informację tę podał „Rubaltic.ru” 18 października, powołując się na  Państwową Służbę Statystyczną Ukrainy. Według tego źródła, w okresie styczeń-sierpień 2017 r. Ukraina zwiększyła eksport towarów do Rosji o blisko 18 proc. (do kwoty 2,62 mld USD) i importowała z Rosji o 37 proc. towarów więcej (do kwoty 4,2 mld USD).

 

W czasie gdy Polska oręduje za Ukrainą na salonach politycznych dostajemy od sąsiadów prezenty takie, jak wczorajsza (poniedziałek 23 października) wypowiedź byłego prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki w radiu RMF FM. Sposób porównania przez niego podziemnego wojska, jakim była Armia Krajowa,  z UPA jest owocem z drzewa pielęgnowanego przez polityków nie rozumiejących konieczności wprowadzenia kanonów moralnych do polityki międzynarodowej.

 

Piotr Koźmian

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 125 884 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram