W ocenie ministra sprawiedliwości nie było takiej potrzeby – tymi słowami wiceszef MS Marcin Romanowski odpowiedział na pytanie o konieczność skierowania Konwencji Stambulskiej do Trybunału Konstytucyjnego. Zdaniem polityka Zjednoczona Prawica zbyt długo zwlekała z wypowiedzeniem genderowego dokumentu.
– Wypowiedzenie konwencji niepotrzebnie przesuwano w czasie od 2016 roku. A przecież w 2014 i 2015 roku środowiska obecnej koalicji stanowczo protestowały i głosowały przeciwko jej ratyfikacji – wskazał wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej”.
Wesprzyj nas już teraz!
– To zaniedbanie Zjednoczonej Prawicy. Stale słyszę ten zarzut, spotykając się z mieszkańcami w moim regionie, w Biłgoraju, Białej Podlaskiej. Nie można ciągle powtarzać, że są ku temu złe warunki, że trzeba poczekać. Już nie można czekać – podkreślił. Zdaniem polityka, dokument nie tylko wymienia rodzinę, tradycję i religię jako domniemane źródła przemocy, ale „narzuca styl życia nieakceptowalny dla większości Polaków”.
Romanowski zaznaczył, że w ocenie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry „nie było potrzeby” skierowania zapisów konwencji do Trybunału Konstytucyjnego w celu orzeczenia ich niezgodności z Konstytucją. Zamiast tego, minister proponuje jej wypowiedzenie. – Każda strona może w dowolnym momencie wypowiedzieć Konwencję poprzez skierowanie notyfikacji do Sekretarza Generalnego Rady Europy. I właśnie z tego przepisu chcemy skorzystać – podkreślił Romanowski.
Mimo protestu blisko 50 tys. Polaków, wzywających rząd do wypowiedzenia szkodliwego dokumentu, premier Mateusz Morawiecki skierował zapisy Konwencji Stambulskiej do Trybunału Konstytucyjnego.
Źródło: rmf24.pl
PR