4 grudnia 2014

W jednej mogile ze zbrodniarzami wojennymi

Wyrok śmierci na księdzu Rudolfie Marszałku wykonano o godz. 21.55. Wykonał sierż. Piotr Śmietański. Prokurator, lekarz i więzienny ksiądz nie byli obecni – przypomina Bogdan Ścibut, współautor książki „Piotr Opoka. Ksiądz major Rudolf Marszałek 1911-1948”.


Ks. mjr Rudolf Marszałek został zamordowany 10 marca 1948 r. Czy zachował się protokół egzekucji? Czy ks. Rudolf Marszałek mógł liczyć na ostatnią posługę duszpasterską?

Wesprzyj nas już teraz!

Tak, zachował się protokół egzekucji. Wyprowadzenie na śmierć z Oddziału Ogólnego następowało po wieczornym apelu. Więźniowie we wszystkich celach orientowali się, o co chodzi i było to dla nich wielkie przeżycie. Pamięć ludzka zanotowała, że więźniowie polityczni wychodzili na śmierć z godnością. Prowadzono więźnia do specjalnej celi, a na stopniach otrzymywali strzał w tył głowy. Wyrok śmierci na księdzu Rudolfie Marszałku wykonano o godz. 21.55. Wykonał sierż. Piotr Śmietański. Prokurator, lekarz i więzienny ksiądz nie byli obecni.

Zacznijmy jednak od początku…Młodość ks. Rudolf Marszałek spędzał w dwudziestoleciu międzywojennym. Jaki wpływ na jego patriotyzm miała wolna Polska?

Wpływ odradzającej się Polski był kluczowy. To jak spełniające się marzenie. Atmosfera walki o własne państwo, poważani działacze polscy, zaangażowani nauczyciele, wreszcie zwycięska armia.

Życiowe wybory Rudolfa Marszałka rozpoczęło polskie harcerstwo, jeszcze w szkole powszechnej. Patriotycznie ukształtowała go kadra nauczycielska Państwowego Gimnazjum Polskiego w Bielsku, uznawane za drugą pod względem jakości tego typu placówkę w ówczesnej Polsce. Kadra nauczycielska miała doskonałe przygotowanie zawodowe. Byli w jej składzie absolwenci Uniwersytetu Jagiellońskiego, Politechniki Lwowskiej, Uniwersytetu Wiedeńskiego i Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Wielu z ówczesnych nauczycieli brało czynny udział w walce o niepodległość Polski. Również w gimnazjum Marszałek wstąpił do Sodalicji Mariańskiej. Tu jest fundament formacji duchowej Rudolfa Marszałka.

W 1925 roku powstała Drużyna Harcerska im. Tadeusza Kościuszki, do której niezwłocznie wstąpił również zastępowy, druh Rudolf Marszałek. Niezwykle cenne było kształtowanie pozytywnych cech charakteru, formowanie systemu wartości w duchu chrześcijańskim i patriotycznym. W tym środowisku ukształtowali się ludzie, którzy w Bielsku i okolicach byli twórcami polskiej konspiracji narodowej, niepodległościowej od 1939 roku. Uzupełnieniem ich wyszkolenia był hufiec szkolny przysposobienia wojskowego. Jego zadaniem było przygotowanie młodzieży męskiej do służby wojskowej. W pracy podkreślano nie tylko zdobycie jak największej sprawności fizycznej, ale przede wszystkim wychowanie przyszłych obrońców Ojczyzny w duchu cnót rycerskich. Instruktorami wojskowymi byli oficerowie elitarnego 3 pułku strzelców podhalańskich.

Po ukończeniu szkoły średniej odbył kurs w szkole podchorążych w Zambrowie. Jaki przebieg miało to przeszkolenie wojskowe?

Po maturze Rudolf Marszałek zdecydował się na studia teologiczne w Uniwersytecie Krakowskim. Zapisał się, został przyjęty i otrzymał dokumenty potwierdzające studencki status. Trudno dzisiaj orzec, co ostatecznie zdecydowało o odłożeniu decyzji o studiach teologicznych i odbyciu służby wojskowej. Z pewnością nie było to wahanie duchowe. Raczej wzorce, których światłym przykładem był kapelan Wojska Polskiego, ks. Ignacy Skorupka. W księgach Gimnazjum Polskiego skreślono wyrażenie „poszedł na teologię” i wpisano „wojsko”. Rudek postanowił uzyskać status oficerski i jako absolwent gimnazjum ochotniczo zgłosił się do Rejonowej Komendy Uzupełnień w Bielsku w celu odbycia obowiązkowej służby wojskowej. Rozpoczął sześciomiesięczny kurs w największej w kraju Szkole Podchorążych Rezerwy Piechoty w Zambrowie. Zambrowska SPRP słynęła w całej Polsce z żelaznej dyscypliny i znakomitego wyszkolenia kandydatów na oficerów rezerwy. Marszałek ukończył SPRP w stopniu kaprala, tytularnego podchorążego i został skierowany do elitarnej 21 Dywizji Piechoty Górskiej. Najpierw w 4 pułku strzelców podhalańskich w Cieszynie uczestniczył w kursie aplikacyjnym. Ukończył go w stopniu plutonowego podchorążego, co świadczy o wysokiej ocenie jego dokonań w czasie szkolenia. Dwumiesięczny staż w jednostce odbył w Bielsku, w 3 pułku strzelców podhalańskich. Z końcem lata 1932 roku został przeniesiony do rezerwy. Stopień podporucznika otrzymał zapewne po co najmniej dwukrotnym udziale w letnich ćwiczeniach wojskowych, już w sławnych wielkopolskich „Czwartakach” – 58 pułku piechoty w Poznaniu.

Czym kierował się młody Rudolf wstępując do zgromadzenia chrystusowców?

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku poza granicami kraju pozostawało ponad dziewięć milionów Polaków, a kolejni wyjeżdżali z kraju w poszukiwaniu pracy. Wszystkie skupiska Polonii prosiły o przysłanie do nich polskiego księdza. Prymas Polski ks. kard. August Hlond, protektor polskiej emigracji, podjął się organizacji polskiego duszpasterstwa emigracyjnego. Ważnym eksperymentem było powołanie Seminarium Zagranicznego w Gnieźnie i Poznaniu. W 1931 r. ks. Prymas postanowił poszerzyć projekt i utworzyć zgromadzenie zakonne, które miało wychowywać kapłanów dla Polaków rozsianych po całym świecie, które nazwano „Towarzystwo Chrystusowe dla Wychodźców”, zwane dzisiaj „Towarzystwo Chrystusowe dla Polonii Zagranicznej”. Od wiosny 1932 roku rozpoczął się werbunek do nowego zakonu. Ks. Ignacy Posadzy publicznie wzywał: „Śniły się wam niegdyś zdobyczne buńczuki i orły wam szumiały chorągwiane i piedestał chwały nieprzemienionej wśród proporców się śnił. Bywajcie! Na front, w pierwsze okopy. Pod zwycięskie sztandary Chrystusa – Uchodźcy. Dusze ratować. Dla nieba zdobywać. Dla Polski zachować! Czy wam serca radośnie nie biją? Oczy błyskawic nie ciskają? Bywajcie!” Jeśli do tego dodać ducha przygody i możliwość misjonarskiego życia w przeróżnych, egzotycznych często krajach to osobie z powołaniem trudno było oprzeć się temu wezwaniu.

Został wyświęcony na kapłana w 1939 roku, a już we wrześniu był kapelanem wojskowym.

Kapelanem poznańskiego 58 Pułku Piechoty Wielkopolskiej Króla Bolesława Chrobrego został w lipcu 1939 roku. Po pierwszych walkach dowódca pułku polecił ks. ppor. Marszałkowi kierowanie transportem rannych żołnierzy do szpitali w Warszawie, gdzie dotarli około 8 września 1939 roku. Polowa Kuria Biskupia skierowała go do posługi w tworzonym Szpitalu Maltańskim, Korpusu Sanitarnego Związku Polskich Kawalerów Maltańskich, który uformował kadry ratownicze oraz organizował placówkę medyczną w Pałacu Mniszchów przy ul. Senatorskiej. Tam wspólnie z ks. prałatem Alfredem Dobieckim opiekowali się rannymi i udzielali sakramentu ostatniego namaszczenia żołnierzom i cywilom. W gronie obrońców Warszawy wytrwał do końca walki stolicy Polski.

Jakie były jego losy wojenne? Czy angażował się w działalność konspiracyjną?

W październiku 1939 roku Niemcy osadzili go w więzieniu na Pawiaku. Tam spędził miesiąc. Zwolniony, od razu nawiązał kontakty konspiracyjne ze strukturami Okręgu Warszawskiego Organizacji Orła Białego i tam otrzymał polecenie skontaktowania się w Bielsku z por. Andrzejem Tomaszczykiem, z którym od początku listopada rozpoczął tworzenie organizacji na terenie Bielska, Żywca, Skoczowa i Białej. Marszałek nawiązał kontakty w znanym sobie doskonale środowisku i uczestniczył aktywnie w codziennych działaniach organizacji. Krótko był szefem jednej ze struktur, a potem doradcą organizacyjnym. Zagrożony aresztowaniem w kwietniu 1940 roku podjął próbę przedostania się do Wojska Polskiego we Francji. Zatrzymany podczas próby przekroczenia granicy niemiecko-węgierskiej został osadzony w wiedeńskim więzieniu. Zwolniony został dzięki koneksjom i wsparciu rodziny. Po powrocie w rodzinne strony został księdzem rektorem kościoła w Bystrej Krakowskiej i ponownie włączył się w konspirację. Był bliskim współpracownikiem kpt. Antoniego Płanika ps. „Lech” i por. Andrzeja Tomaszczyka ps. „Długi”, współorganizatorów ZWZ-AK w powiatach bielskim, cieszyńskim i żywieckim. Brał udział w pracach kierownictwa struktur podziemnych na tym obszarze. Działalność ta trwała trzy lata, do wiosny 1945 roku.

Jak tę działalność konspiracyjną łączył z oficjalną posługą kapłańską?

Bardzo zaangażował się w pracy na rzecz powierzonej mu wspólnoty wiernych w Bystrej Krakowskiej. Miał znakomite efekty w pracy duszpasterskiej. Abp Sapieha powierzył mu również opiekę nad ludnością niemieckojęzyczną. Z uwagi na usytuowanie na terenie parafii w Wilkowicach, pod którą podlegał, szpitala wojskowego, udzielał również kapłańskiej posługi niemieckim, frontowym rekonwalescentom i umierającym żołnierzom. W gronie polskich wiernych głosił odważne kazania, podtrzymujące nadzieję na zwycięstwo Polaków w wojennych zmaganiach. Służył też jako kapelan oddziałom leśnym w Beskidzie Śląskim. Prowadził punkt kolportażu prasy podziemnej. W tych działaniach, obok członków ruchu oporu, uczestniczyły też osoby z najbliższego otoczenia Rudolfa Marszałka, w tym wszyscy ministranci.

Po zakończeniu II wojny światowej ks. Rudolf Marszałek był kapelanem w oddziale Henryka Flamego ps. „Bartek”. Jakie zadania otrzymywał do wykonania?

Jeszcze w lipcu 1945 roku ksiądz kapitan został duszpasterzem VII Okręgu Śląskiego Narodowych Sił Zbrojnych. Jesienią, jako kurier dowództwa okręgu, przedostał się do Brygady Świętokrzyskiej w amerykańskiej strefie okupacyjnej. Kiedy wrócił do kraju, struktury okręgu były rozbite po fali aresztowań. Do oddziału NSZ por. Henryka Flame dołączył w lipcu 1946 roku, chroniąc się przed aresztowaniem przez UBP. Po awansie na stopień majora jeszcze w 1945 roku był najwyższym stopniem oficerem zgrupowania oddziałów partyzanckich w Beskidzie Śląskim i Żywieckim. Awansował kilku zasłużonych oficerów i podoficerów na wyższe stopnie wojskowe. Na krótki czas „Bartek” powierzył mu dowództwo nad jedną z grup, lecz misjonarz przekazał je Józefowi Kołodziejowi „Wichurze”, koncentrując się na posłudze kapłańskiej, nader ważnej dla młodych partyzantów, zagrożonych codziennie śmiercią. Był w obozowisku na Baraniej Górze do połowy sierpnia, gdy ponownie zgłosił się do niebezpiecznej wyprawy do Norymbergi, by podjąć próbę przerzutu partyzantów „Bartka” na Zachód.

Kiedy został aresztowany? Co wiadomo o śledztwie, któremu był poddawany?

Został aresztowany 12 grudnia 1946 roku w Chorzowie przez funkcjonariuszy WUBP w Katowicach. 13 grudnia został osadzony w więzieniu, w Katowicach lub Bytomiu, do dyspozycji Wydziału III Departamentu III, do walki z opozycją, Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. W ostatni dzień 1946 roku został wywołany z celi i przewieziony do Więzienia Mokotowskiego w Warszawie.

Śledztwo miało kilka faz. Prowadził je m.in. starszy oficer śledczy Antoni Trybus, znany z brutalnych metod przesłuchań. Zebrany przez śledczych materiał był bardzo ogólnikowy. Pod nadzorem ppłk. Józefa Różańskiego postanowiono poszerzyć zakres poszukiwań i sprawdzić różne wątki z życiorysu ks. Marszałka. Pierwsza część śledztwa została zakończona. W kwietniu 1947 roku sprawę od Trybusa przejął inny śledczy MBP por. Jan Matejczuk. Ks. Rudolf Marszałek w czasie pobytu w Więzieniu na Mokotowie był osadzony w jednej celi również z żołnierzem Armii Krajowej Władysławem Minkiewiczem, który w swoich wspomnieniach napisał: „Wymieniając ludzi, z którymi spotkałem się w pawilonach śledczych, zapomniałem o księdzu Marszałku, chyba dlatego, że siedziałem z nim bardzo krótko. Był poważny, skupiony, zamknięty w sobie i mówił niewiele, zwłaszcza o swojej sprawie. Dowiedziałem się jednak od niego, że podobnie jak ja przebywał przez pewien czas w siedzibie Brygady Świętokrzyskiej w Regensburgu”. Śledztwo zakończono 16 sierpnia 1947 roku. Akt oskarżenia sporządził 25 sierpnia śledczy MBP chor. Edgar Kaczmarek, a zatwierdził go kierownik Sekcji III Wydziału II Departamentu Śledczego MBP kpt. Bronisław Szymański, naczelnik Wydziału płk Adam Humer oraz prokurator Maksymilian Lityński. Trzeba podkreślić, że treść aktu oskarżenia paradoksalnie była dowodem wytrzymałości ks. Rudolfa Marszałka w śledztwie. Szybko zorientował się, że wpadł z powodu zdrady kogoś wysoko postawionego w hierarchii konspiracyjnej. W protokołach zwraca uwagę posługiwanie się przez ks. Marszałka pseudonimami osób, fałszywymi nazwiskami, przekręconymi nazwiskami i nazwiskami osób nieżyjących, nieprawdziwymi deklaracjami przynależności do organizacji konspiracyjnych w czasie okupacji i wreszcie historiami innych osób (relacje ks. Ignacego Posadzego z podróży na Daleki Wschód). Najdokładniejszy opis osoby złożony przez księdza w śledztwie, niemal perfekcyjnie szczegółowy, dotyczy kpt. „Lawiny” [Henryk Wędrowski], którego Rudolf Marszałek słusznie uznał za współpracownika UB.

Nie wiemy, gdzie spoczywa ciało ks. Rudolfa Marszałka. Jakie są przypuszczenia co do miejsca pochówku?

Ciała pomordowanych wynosili niemieccy więźniowie. Zwłoki więźniów, którym odebrano życie, nie były wydawane rodzinom. Wywożono je i grzebano na łączce w okolicach klasztoru oo. Dominikanów na Służewie. Spoczęli tam razem w zbiorowych mogiłach zbrodniarze wojenni, kryminaliści i patrioci polscy – więźniowie polityczni. Przez kolejne lata nie udzielano żadnych informacji o losie skazańców pochowanych w rozszerzeniu starego cmentarza służewieckiego (tzw. pole J. Bokusa). Dopiero w 1989 roku Eugenia Marszałek, bratowa kapłana, uzyskała od Naczelnika Aresztu Śledczego Warszawa-Mokotów informację o wykonaniu kary śmierci na ks. Rudolfie Marszałku. Ustalenie miejsca pochówku nie było możliwe wobec zmowy milczenia ze strony oprawców. Jeśli będziemy zdeterminowani i konsekwentni we wspieraniu poszukiwań, to sądzę, ze jest szansa na odnalezienie doczesnych szczątków księdza majora. Materiał genetyczny został zabezpieczony przez IPN.

Jak władze zgromadzenia chrystusowców traktowały działalność konspiracyjną i późniejsze aresztowanie i zamordowanie ks. Rudolfa Marszałka?

Ks. Marszałek utrzymywał kontakt ze swoim zakonnym przełożonym o. Ignacym Posadzym. Miał do niego pełne zaufanie i mógł liczyć z jego strony na pomoc i wyrozumiałość. Chrystusowcy proponowali księdzu wyjazd do pracy misyjnej do Paryża w czasie pobytu w Norymberdze jesienią 1946 roku. Kapłan postanowił jednak wrócić do Polski.

A jak obecnie traktują ks. Marszałka?

O. Tomasz Sielicki – przełożony generalny Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej napisał do mnie: „Z radością przyjąłem Pańskie pismo dotyczące uroczystości 65. rocznicy śmierci naszego Współbrata ks. Rudolfa Marszałka, nieposzlakowanego człowieka, kapłana, zakonnika oraz obrońcy Ojczyzny. […] Postać ks. Rudolfa i jego bohaterskie życie znane są w zgromadzeniu. […] Było to pierwsze pokolenie chrystusowców, z którego jesteśmy dumni i pamięć o nim przekazujemy następnym pokoleniom”.

Dziękuję za rozmowę!

Rozmawiał Kajetan Rajski

W pierwszym kwartale 2015 r. ukaże się drugie, uzupełnione i poszerzone wydanie książki „Piotr Opoka. Ksiądz major Rudolf Marszałek 1911-1948”, autorstwa Anety Krefta-Maciejowskiej i Bogdana Ścibuta.

{galeria}

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie