23 października 2017

Z Rosji płynie nowa fala krytyki pod adresem polskiej ustawy dekomunizacyjnej

(Fot. Grazyna Myslinska / FORUM)

Przyjęta w końcu czerwca tego roku nowela Senatu do ustawy zakazującej propagowania ustroju totalitarnego z 1 kwietnia 2016 roku uściśliła kwestie usuwania obiektów budowlanych upamiętniających postacie i wydarzenia związane z komunizmem. Pierwsza fala krytyki naszego kraju pojawiła się w Rosji latem, już po przyjęciu noweli przez Senat. Teraz, przy okazji wejścia w życie zmiany w ustawie, media rosyjskie obiegła druga fala potępienia dla działań polskich władz i „rusofobii wzniecanej nad Wisłą”.

 

Zrzucanie balastu komunizmu

Wesprzyj nas już teraz!

Odcięcie się od komunizmu w przestrzeni publicznej wymagało doprecyzowania sposobu likwidacji takich miejsc pochwalnych dla komunizmu, jak pomniki, obeliski, tablice, place i kopce. Co do zasady nie była więc nowością, regulowała natomiast kategorie obiektów poddanych dekomunizacji. Dla Rosjan ruch polskiego Senatu i podpisanie nowelizacji ustawy przez prezydenta stały się okazją do zaatakowania państwa polskiego za „niszczenie pamięci historycznej”, „niewdzięczność okazaną wyzwolicielom spod okupacji niemieckiej” oraz za „profanowanie grobów poległych w Polsce żołnierzy Armii Sowieckiej”. Tak bowiem przedstawiały problem media rosyjskie.

 

Pierwsza fala krytyki ruszyła w lipcu tego roku w wielu mediach rosyjskojęzycznych – tych przeznaczonych dla odbiorców w Federacji Rosyjskiej i tych, którzy korzystają z rosyjskojęzycznych portali na całym świecie, głównie w krajach dawnego ZSRS. 20 lipca na portalu „Izwiestia.ru” pojawił się materiał o tym, że Duma Państwowa Federacji Rosyjskiej przedstawiła swoje stanowisko wobec polskiej nowelizacji prawa parlamentom Europy. Dodatkowo, wraz z izraelskim Knesetem, zwróciła się do Rady Europy o zbadanie sprawy.

 

Rosjanie twierdzili, że decyzja o likwidacji pomników narusza układy międzynarodowe o ochronie miejsc pamięci. MSZ Rosji nazwał przyjęcie prawa przez polski parlament „prowokacją” a rosyjscy politycy oburzali się na zagrożenie zniknięcia z przestrzeni publicznej symboli ważnych dla Rosjan. Na problematyczność symboliki komunizmu nie kładziono nacisku, skupiając się raczej na wątku zagrożenia dla grobów żołnierzy Armii Czerwonej.

 

Gra na podział opinii

Innym śladem poszedł portal „IA.Regnum.ru”, który 29 września odniósł się do wewnętrznej dyskusji trwającej w Polsce od czasu upadku komunizmu. Powołał się on na różne oceny postaci Edwarda Gierka, który poprawiał poziom życia w kraju m.in. dzięki kontaktom z ówczesnym przywódcą ZSRS Leonidem Breżniewem. Dla Rosjan argument o niejednoznacznej oceny czasu komunizmu w Polsce przez samych Polaków byłby dobrym wsparciem dla krytykowania decyzji władz, która nie ma pełnego wsparcia we własnym społeczeństwie. Zabieg z kategorii „dziel i rządź” nie był niczym odkrywczym i w dalszej krytyce był rzadko używany. W październiku pojawiła się w mediach rosyjskojęzycznych m.in. wypowiedź byłego premiera RP Leszka Millera o jego dystansowaniu się od rusofobii oraz założyciela stowarzyszenia „Kursk” Jerzego Tyca, poddającego krytyce pomysły wobec pomników sowieckich żołnierzy.

 

Nowe prawo pod krytykę

W ostatnich dniach pretekstem do nowego ataku na Polskę było wejście w życie noweli ustawy dekomunizacyjnej. „NTW.ru” pisał o ponad 200 pomnikach żołnierzy Armii Czerwonej, które podlegać będą likwidacji. Także w „NTW.ru” odwołano się do przykładu zburzenia maszynami budowlanymi pomnika w Trzciance w Wielkopolsce. Według informacji strony rosyjskiej miało być tam pochowanych kilkudziesięciu żołnierzy Armii Czerwonej, ale mimo to doszło do zburzenia obiektu stojącego według rzekomego miejsca pochówku. Ambasador FR w Polsce, Siergiej Andriejew, cytowany przez „NTW.ru” powiedział wówczas, że obecna polska władza pomniki upamiętniające Armię Czerwoną traktuje jako symbole dominacji i okupacji, które należy zlikwidować.

 

Z innej strony poddano krytyce decyzje polskie na portalu należącym do wielkiego rosyjskiego przedsięwzięcia internetowego „Sputnik” w jego białoruskim wydaniu. Polityczny ekspert Armen Gasparian, cytowany przez ten portal, przypomniał o liczbie pomników podlegających likwidacji na podstawie noweli ustawy dekomunizacyjnej. Gasparian ostro wypowiedział się o kierunku obranym przez Polskę i nazwał te działania jako „krok, który nigdy nie będzie wybaczony”. Rozpoczynanie „walki z martwymi” określił jako „mówiące przede wszystkim o waszej jakości etyczno – moralnej i normach, które przyjęto u was w społeczeństwie”. Na białoruskiej wersji „Sputnika” przypomniano przy okazji o liczbie 600 tys. żołnierzy sowieckich, którzy zginęli przy „oswobadzaniu Polski”.

 

Krótką informację o wejściu w życie przepisów dekomunizacyjnych zamieścił w tych dniach nawet kazachski „Nur.kz”, a adresowany do krajów bałtyckich „Rosbałt.ru” zwrócił uwagę na scedowanie na poziom władz lokalnych decyzji o demontażu symboli totalitarnych.

 

Rzetelniej u źródła

Na tle emocjonalnej wypowiedzi Armena Gaspariana dość wyważoną informację podała znana Rosyjska Agencja Informacyjna „Nowosti”, która sięgnęła do źródła i zapytała o fakty Daniela Markowskiego z naszego IPN. W stosunku do wielu innych wiadomości, przekłamujących intencje ustawy i sprowadzających ją do niszczenia grobów żołnierzy Armii Czerwonej, depesza RIA „Nowosti” była dość rzetelna. Przedstawiciel IPN wyjaśnił w niej, że mogiły żołnierzy, niezależnie od ich narodowości i religii, są dla Polaków świętymi miejscami. Na cmentarzach znikną tylko symbole sierpa i młota oraz podobizny Stalina. Symbol czerwonej gwiazdy nie będzie niszczony.

 

Po inne źródło informacji sięgnęła rosyjska agencja TASS, która o opinię zapytała Jerzego Tyca, założyciela stowarzyszenia „Kursk”, zajmującego się – jak podaje polski „Sputnik” –odnawianiem pomników żołnierzy sowieckich. W wypowiedzi dla jednej z najważniejszych rosyjskich agencji „TASS”, Jerzy Tyc nazwał plany władz polskich dotyczące likwidacji ponad 200 pomników żołnierzy sowieckich bezprawnymi i sprzecznymi z dwustronnymi porozumieniami Polski i Rosji, a działania IPN są według niego oderwane od rzeczywistości.

 

Próby wpływu i ingerencji

W nawiązaniu do noweli ustawy dekomunizacyjnej portal „Russkij Mir” pisze o nastrojach antyrosyjskich w Polsce, aktywizujących wandali do dokonywania zniszczeń na cmentarzach. „Russkij Mir” informuje co prawda o tym, że miejsca pochówku żołnierzy Armii Czerwonej nie podlegają pod ustawę, ale rosnąca histeria antyrosyjska skutkuje tym, że wandale grasują na cmentarzach i niszczą groby.

 

W nurcie doniesień o wandalach grasujących w Polsce po cmentarzach i niszczących groby sowieckich żołnierzy znalazła się również „Żurnalistskaja Prawda” (21 października), pisząca o notowaniu coraz większej liczby aktów wandalizmu wobec sowieckich miejsc pamięci. W tym samym dniu rosyjska „Izwiestia” tonowała nastroje informując, które obiekty nie będą podlegały likwidacji na podstawie polskiego prawa.

 

„Rossijskaja Gazieta” do doniesień z Polski (o wejściu w życie ustawy dekomunizacyjnej) nawiązała na swojej stronie do informacji z lipca tego roku o tym, że mieszkańcy Kijowa nie chcą zmiany nazwy ulicy marszałka ZSRS Gieorgija Żukowa. Pokazanie tych dwóch informacji obok siebie miało z pewnością zmiękczyć argumenty polskiej strony.

 

„Rossijskaja Gazieta”, przedstawiając w niedzielnej (22 października) informacji argumenty strony rosyjskiej i powołując się na stanowisko z departamentu MSZ Rosji chciała podkreślenia przekazu o tym, że wojna z pomnikami pogarsza stosunki polsko – rosyjskie.

 

Ślepa droga manipulacji

Drugi etap krytyki przez stronę rosyjską polskiego prawa, zrywającego z komunizmem w przestrzeni publicznej, pokazał dalsze prowadzenie przez większość mediów rosyjskich polityki informacyjnej według utartych sposobów – każde odcięcie się od okresu sowieckiego przez społeczeństwa będące kiedyś pod wpływem Moskwy jest odbierane w Rosji nie jako wyraz wolności lecz jako wyraz antyrosyjskości. Błędem jest stosowanie dość prostych do obalenia argumentów nie opierających się na faktach – w przypadku noweli ustawy dekomunizacyjnej granie na uczuciach Rosjan, wyczulonych na pamięć o przodkach, którzy zginęli w walce z hitlerowskimi Niemcami. Budowanie fałszywego porozumienia polsko – rosyjskiego pod warunkiem uznania Armii Czerwonej jako wyłącznie wyzwoliciela Polski, a nie także jako siłę zbrojną nowego okupanta, będzie skazane na fiasko. I nie pomogą nic rosyjskim zabiegom manipulacje wbrew prawdzie powielane w wielu mediach bo fakty historyczne mówią za siebie. Droga przekłamań to droga donikąd.

 

 

Jan Bereza

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 904 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram