29 stycznia 2019

Spotkanie Rady Bezpieczeństwa w sprawie Wenezueli. Negocjacje i przełom w kryzysie?

(Mike Pompeo fot. REUTERS/Kevin Lamarque/FORUM)

Sekretarz stanu USA Mike Pompeo w sobotę zaapelował do społeczności międzynarodowej o wspieranie Wenezuelczyków i uznanie tymczasowego rządu lidera opozycji Juana Guaido. Jednocześnie Amerykanie zgodzili się na wydłużenie negocjacji z rządem Nicolasa Maduro.

 

– Teraz nadszedł czas, aby każdy kraj opowiedział się po jednej ze stron – mówił szef amerykańskiej dyplomacji podczas zwołanego pospiesznie w sobotę spotkania Rady Bezpieczeństwa ONZ. – Nie można zwlekać ani uprawiać gier. Albo opowiadasz się za siłami wolności, albo jesteś w zmowie z Maduro i jego chaosem – przekonywał.

Wesprzyj nas już teraz!

 

W sobotę do grona państw, które warunkowo uznały tymczasowego prezydenta Wenezueli dołączyły: Wielka Brytania, Hiszpania, Niemcy i Francja. Kraje te oświadczyły, że 35-letni Guaido zostanie oficjalnie uznany przez nie za prezydenta, jeśli w ciągu ośmiu dni nie zostaną ogłoszone wybory. Bezwarunkowo nowego przywódcę uznał Izrael.

 

O pospieszne zwołanie posiedzenia Rady Bezpieczeństwa poprosił Sekretarz Stanu USA, Mike Pompeo. Wraz z towarzyszącym mu nowo mianowanym specjalnym wysłannikiem ds. Wenezueli, Elliottem Abramsem wywierał presję na członków Rady, by zdecydowanie poparli działania amerykańskie i lidera opozycji.

 

Pompeo określił rządy Maduro „nielegalnym państwem mafijnym” i skrytykował Rosję, Chiny, Iran oraz Kubę za wspieranie „reżimu”.

 

Rosyjski wysłannik Wasilij Nebenzia odparł, że zmiana władzy jest „ulubioną geopolityczną grą Stanów Zjednoczonych”. Wprost zapytał Pompeo, czy administracja Trumpa zamierza militarnie interweniować w Wenezueli.

 

– Czy to oznacza, że ​​Stany Zjednoczone są gotowe użyć siły militarnej przeciwko suwerennemu państwu pod fałszywym pretekstem? – pytał Nebenzia. – To tutaj, w tej sali musimy usłyszeć jasną odpowiedź: czy Waszyngton zamierza ponownie naruszyć statut? – dociekał dalej.

 

Sekretarz Stanu nie udzielił odpowiedzi na to pytanie. Nie odniósł się także do dociekań w tej kwestii jednego z reporterów podczas krótkiego spotkania z prasą. Powiedział jedynie, że nie będzie spekulował  na temat tego, co zrobią dalej USA.

 

20 maja 2018 r. Wenezuela przeprowadziła wybory prezydenckie, które zbojkotowało wielu Wenezuelczyków, twierdząc, że nie są uczciwe. Ograniczono m.in. możliwość działania opozycji. Wybory miał wygrać dotychczasowy prezydent Nicolas Maduro, ale wyniki zostały zakwestionowane zarówno w kraju, jak i za granicą. 10 stycznia br. Maduro został zaprzysiężony na drugą sześcioletnią kadencję.

 

23 stycznia br. podczas zaplanowanego dnia masowych protestów, Juan Guaido, przewodniczący Zgromadzenia Narodowego – od wielu lat toczącego batalię z obecną socjalistyczną elitą rządzącą, która doprowadziła kraj do upadku – ogłosił się tymczasowym prezydentem Wenezueli, kwestionując rządy zaprzysiężonego zaledwie dwa tygodnie wcześniej na drugą kadencję Maduro.

 

Niemal natychmiast Stany Zjednoczone i ponad pół tuzina innych krajów w regionie uznało nowego lidera. W następstwie przewrotu, Maduro zerwał stosunki dyplomatyczne ze Stanami Zjednoczonymi i dał 72 godziny pracownikom ambasady amerykańskiej na opuszczenie kraju. Sekretarz Stanu, Mike Pompeo twierdził jednak, że Maduro nie ma prawa tego żądać, ponieważ nie reprezentował już narodu.

 

Komunista, który objął władzę z namaszczenia Hugo Chaveza – inicjatora tzw. boliwariańskiej rewolucji – oskarżył Waszyngton o podżeganie do zamachu stanu.

 

Podczas sobotniego szczytu Rady Bezpieczeństwa minister spraw zagranicznych Wenezueli, Jorge Arreaza oświadczył, że pomimo interwencji Waszyngtonu i wrogich tweedów Sekretarza Pompeo oraz wiceprezydenta Mike’a Pence’a, jego rząd nadal chce rozmawiać z Waszyngtonem.

 

Późno w nocy ministerstwo spraw zagranicznych Wenezueli wydało oświadczenie, podając, że Stany Zjednoczone zgodziły się na 30-dniowy okres negocjacyjny.

 

Arreaza zakwestionował tym samym ośmiodniowe ultimatum kilku europejskich państw. – Europa daje nam osiem dni? – pytał Arreaza z niedowierzaniem. – Jakim prawem chcecie wyznaczać termin czy dawać ultimatum suwerennemu krajowi?! – kontynuował oburzony.

 

Przedstawiciel rządu Maduro przywołał okoliczności obalenia liderów Libii i Iraku. – Pamiętacie, co się stało z Saddamem Husajnem czy Kadafim? Mimo wszelkich zapewnień, zostali zabici – zauważył. – Stany Zjednoczone wycofują siły z Syrii, czy zamierzają rozpocząć nową wojnę w Ameryce Łacińskiej? W Wenezueli? Nie damy im tej satysfakcji – komentował.

 

Peru, którego przedstawiciele władzy także zasiadają w Radzie Bezpieczeństwa, oświadczyło, że wskutek chaosu w Wenezueli musi się zmagać z exodusuem około 3 milionów Wenezuelczyków uciekających przed przemocą i kryzysem humanitarnym. Około 700 tys. z nich otrzymało azyl. Kolumbia także przyjęła ponad milion uciekinierów z sąsiedniej Wenezueli.

 

Szef kolumbijskiej dyplomacji, Carlos Trujillo poprosił Radę, aby pomogła jego krajowi w rozwiązaniu kryzysu uchodźczego i dostarczyła pomoc humanitarną do Wenezueli. Apelował także do Rady o zapewnienie ochrony liderowi opozycji Guiado i członkom Zgromadzenia Narodowego. Kolumbijczyk nawoływał do nowych wolnych i uczciwych wyborów.

 

Inne kraje Ameryki Łacińskiej, w tym Boliwia i Kuba zdecydowanie stanęły w obronie prezydenta Nicolasa Maduro.

 

Szefowa ONZ, Rosemary DiCarlo ostrzegła członków Rady, że sytuacja w Wenezueli jest „powodem do poważnego zaniepokojenia”.

 

– Przedłużający się kryzys w tym kraju wywarł poważny wpływ na ludność, doprowadzając do wysokiego poziomu politycznej polaryzacji, rosnących potrzeb humanitarnych i powodując poważne problemy w zakresie praw człowieka – mówiła.

 

W piątek szefowa UE ds. praw człowieka, Michelle Bachelet wezwała do rozmów, aby rozładować polityczne napięcie w Wenezueli, mówiąc, że sytuacja „może szybko wymknąć się spod kontroli, powodując katastrofalne konsekwencje”.

 

Źródło: voanews.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 125 704 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram