Rządzącej w Tbilisi partii Gruzińskie Marzenie trudno będzie sięgnąć po zwycięstwo w drugiej turze wyborów prezydenckich. Spadek popularności ugrupowania rządzącego krajem od 2012 roku przybliża zmianę rządów, która może nastąpić w 2020 roku.
Tegoroczne wybory prezydenckie są ostatnimi, w których głowa państwa zostanie wybrana bezpośrednio przez obywateli. Ku rozczarowaniu polityków Gruzińskiego Marzenia, popierana przez nich „niezależna kandydatka” Salome Zurabiszwili, która miała ponoć wygrać w pierwszej turze, faktycznie tylko nieznacznie wyprzedziła kandydata 11 partii opozycyjnych, tworzących porozumienie Siła w Jedności, Grigola Waszadze (członka Zjednoczonego Ruchu Narodowego). 29 października gruzińska centralna komisja wyborcza po przeliczeniu wszystkich głosów ogłosiła, że Zurabishvili zdobyła 38,64 proc. głosów, zaś Waszadze 37,74 proc. Na trzecim miejscu znalazł się, także stojący po przeciwnej stronie do rządzącego Gruzińskiego Marzenia, kandydat Europejskiej Gruzji Dawit Bakradze, z wynikiem ok. 11 proc. Sam Bakradze, widząc realną szansę na odebranie socjaldemokratom z Gruzińskiego Marzenia władzy prezydenckiej, zaraz po poznaniu wyników wyborów zdecydował się poprzeć Grigola Waszadze.
Wesprzyj nas już teraz!
Wydaje się, że deklaracje przeprowadzenia szybkich zmian w kraju, jakie dzień po wyborach padły ze strony sekretarza generalnego Gruzińskiego Marzenia, mera Tbilisi Kakha Kaladze, są już spóźnione. Przeciwnicy obecnej władzy nie dali się także zmanipulować akcji wrogów Waszadzego, na którego plakatach „nieznani sprawcy” w całym kraju dopisywali hasło „KGB” i zarzucali mu prorosyjskość.
Urodzona i wychowana w rodzinie gruzińskich emigrantów w Paryżu Salome Zurabiszwili właśnie w kwestii relacji rosyjsko – gruzińskich straciła w kampanii sporo sympatii, gdy stwierdziła, że winna wybuchu wojny z Rosją w 2008 roku była sama Gruzja. W kraju, gdzie afery korupcyjne przeplatają się z rozgrywkami politycznymi, wykorzystującymi resorty siłowe, Zurabiszwili nie pomogła też bogata kampania, dowodząca powiązań „niezależnej kandydatki” z pociągającym za sznurki w Gruzińskim Marzeniu miliarderem Bidziną Iwaniszwilim.
Druga tura wyborów powinna odbyć się najpóźniej do 2 grudnia i wysoce prawdopodobna wygrana Grigola Waszadzego może być początkiem drogi dzisiejszej opozycji do odsunięcia układu socjaldemokratyczno – oligarchicznego od władzy. Mimo okrojenia kompetencji prezydenta po zmianach w konstytucji w 2017 roku, głowa państwa może być ośrodkiem władzy, jednoczącym rozczarowane rządami Gruzińskiego Marzenia partie polityczne. Fakt połączenia sił w tych wyborach przez 11 ugrupowań popierających Waszadzego i zadeklarowane wsparcie go w II turze przez Europejską Gruzję Dawita Bakradze może być precedensem, zwiastującym początek końca władzy rządzącego od 2012 roku Gruzińskiego Marzenia.
Jan Bereza