21 listopada 2012

Nacjonalizm po łotewsku

(Fot. Mārtiņš Kālis/visulatvijai.lt)

11 listopada na fali ogromnej mobilizacji, awangarda Marszu Niepodległości zawiązała Ruch Narodowy. Na Agrykoli Robert Winnicki ogłosił cel polskich nacjonalistów: „zorganizować naród i obalić republikę okrągłego stołu”. Przypuszczam, że w tej sytuacji utworzenie partii politycznej to tylko kwestia czasu. Taka jest chyba najskuteczniejsza droga: od ruchu społecznego do Sejmu. Dla polskich nacjonalistów przykładem skuteczności może być łotewska partia „Visu Latvijai!” (Wszystko dla Łotwy!), która dwanaście lat temu była nieformalną grupą licealistów i studentów, a dziś walczy o swoje cele w parlamencie. Problem w tym, że łotewski sukces może być trudny do powtórzenia w polskich warunkach.

 

„Visu Latvijai!” powstało w 2000 roku z inicjatywy ucznia ostatniej klasy szkoły średniej Raivisa Dzintarsa, któremu udało się skupić swoich rówieśników wokół hasła: „Wszystko z siebie i siebie samego oddam Łotwie”. W 2002 roku nieformalna grupa przekształciła się w stowarzyszenie, a jej honorowym przewodniczącym został znany publicysta Visvaldis Lācis, były żołnierz 19. dywizji Legionu Łotewskiego, działacz Łotewskiego Frontu Ludowego w czasie okupacji sowieckiej. Wciąż jednak była to organizacja młodzieżowa, której ton nadawali młodzi nacjonaliści, nazywający siebie „vislatvieši” (Wszechłotysze).

Wesprzyj nas już teraz!

 

O „Visu Latvijai!” szybko zaczęły mówić w łotewskie media. Zauważono szczególnie izaangażowanie nowego ugrupowania w obchody kontrowersyjnego Dnia Pamięci Legionu. Swoistą tradycją stało się tworzenie alei z flag narodowych, którymi 16 marca każdego roku maszerują weterani łotewskich oddziałów Waffen SS. Dla Łotyszy są oni bohaterami, którzy próbowali obronić swój kraj przed sowiecką okupacją. I bynajmniej nie jest to opinia zawężona do grona nacjonalistów. Osobiście nie spotkałem Łotysza, który uważałby żołnierzy Legionu Łotewskiego za faszystów. Oczywiście, zgoła odmienne zdanie mają Rosjanie mieszkający w kraju nad Dźwiną. W tej sytuacji kontrmanifestacje są nieuniknione. Prowadzi to do niebywałej mobilizacji policji. I tak, w 2012 roku do ochrony porządku publicznego oddelegowano 1 200 funkcjonariuszy, co przy dwóch tysiącach manifestantów daje imponujący odsetek.

 

Oprócz marcowych obchodów Dnia Pamięci Legionu, VL organizuje również happeningi w każdą kolejną rocznicę podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow. Wieczorem 23 sierpnia młodzi ludzie ustawiają na centralnym placu Rygi drogę ze zniczy, aby upamiętnić ofiary totalitaryzmów XX wieku. Prowadzi ona do Pomnika Wolności – symbolu niepodległości państwa. To tutaj zwykle składa się kwiaty podczas uroczystości narodowych. Tutaj też kończy się inne wydarzenie, które wpisało się na stałe do kalendarza akcji organizowanych przez „Visu Latvijai!”. Jest to marsz z pochodniami z okazji  łotewskiego święta niepodległości. Co roku 18 listopada rzeka ludzi przechodzi ulicami stolicy. Dominuje młodzież. To, co mnie osobiście zaskoczyło to duży udział dziewcząt i kobiet. U nas widok kobiety na manifestacji narodowej to raczej rzadkość. Czasem można odnieść wrażenie, że 90 procent polskich patriotów to mężczyźni, w dodatku single.

 

W 2006 roku organizacja założona przez Dzintarsa przekształciła się w partię polityczną. Nie doprowadziło to jednak do zaniku jej dotychczasowego charakteru. Wciąż główną formą działania były happeningi polityczne, marsze i obozy młodzieżowe. W owym czasie jedną z najgłośniejszych akcji „Visu Latvijai!” był protest przeciwko łotewsko-rosyjskiej umowie, która ostatecznie regulowała kształt granic, oddając Rosji miejscowości wyłączone z Łotewskiej SSR. 8 lutego 2007 roku, przy siedemnastostopniowym mrozie, 15 aktywistów VL stało przez 40 minut przed budynkiem łotewskiego parlamentu. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że uczestnicy happeningu byli rozebrani do pasa, a na piersiach mieli namalowane nazwy łotewskich miejscowości. Wzrok przykuwał zakrwawiony napis na torsie Raivisa Dzintarsa – Abrene. Akcję skomentowały główne media na Łotwie, relacje ukazały się też w rosyjskiej telewizji. Co prawda, nie udało się osiągnąć celu, bo w marcu 2007 roku rząd Kalvītisa poświęcił Abrene w imię polepszenia stosunków z Rosją, niemniej w społeczeństwie utwierdził się obraz partii Dzintarsa jako obrończyni łotewskich interesów narodowych.

 

W wyborach przeprowadzonych w 2006 roku „Visu Latvijai!” zdobyło zaledwie 1,48 procenta głosów. Cztery lata później, razem z konserwatywną TB/LNNK uzyskało poparcie rzędu 7,67 proc. Ten swoisty sojusz „starych” z „młodymi” doprowadził do utworzenia w 2011 roku Zjednoczenia Narodowego, na które w przedterminowych wyborach zagłosowało już niemal 14 proc. wyborców. Sukces ten był wypadkową kilku czynników. Na pewno spory wpływ na wyniki wyborów miało powszechne niezadowolenie społeczeństwa i silna krytyka elit rządzących. Nie bez znaczenia był też wciąż aktualny problem mniejszości rosyjskiej na Łotwie, który sprzyja nasileniu tendencji nacjonalistycznych i budowaniu łotewskiej tożsamości narodowej. W dużej części jednak „Visu Latvijai!” zawdzięcza swój sukces wytrwałej pracy i budowie wizerunku aktywnej partii, broniącej łotewskiej racji stanu.

 

W lipcu 2007 roku, gdy jeszcze nic nie zapowiadało wejścia „Visu Latvijai!” do parlamentu, spotkałem się z Raivisem Dzintarsem i zadałem dość przewrotne pytanie. Zapytałem go, dlaczego organizują tak wiele happeningów, zamiast skupić się na poważnej działalności politycznej. Lider łotewskich nacjonalistów odpowiedział, że są dwie drogi, aby zaistnieć w mediach: kupić je, albo zrobić akcję, o której każdy będzie musiał napisać. W dwumilionowej Łotwie przyniosło to efekt w postaci miejsc w parlamencie, w Polsce jednak zakończyłoby się zapewne kolejną medialną nagonką. Cóż, w kraju monoetnicznym nacjonaliści nie mają łatwego życia…

 

Dawid Hallmann

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie