Lekarze z Alder Hey Children’s Hospital w Liverpoolu podjęli decyzję o zaprzestaniu leczenia niespełna dwuletniego Alfiego Evansa. Z postanowieniem nie zgadzają się rodzice chłopca, którzy toczą walkę o jego życie. O losach chłopca zdecyduje sąd rodzinny.
Nie wiadomo, na co cierpi 20-miesięczny Alfi – chłopiec nie może samodzielnie oddychać ani jeść. Zdaniem lekarzy znajduje się w głębokiej śpiączce, a jego stan medycy określają jako wegetatywny. Mimo braku precyzyjnej diagnozy, medycy uważają, że stan Alfiego to efekt uszkodzenia mózgu, dlatego też nie dają chłopcu szans na poprawę zdrowia i zdecydowali się na zaprzestanie leczenia.
Wesprzyj nas już teraz!
Aby móc odłączyć chłopca od aparatury medycznej władze szpitala zwróciły się do sądu z prośbą o… odebranie rodzicom praw do decydowania o losie dziecka.
Pomimo opinii lekarzy (niepopartej jednak odnalezieniem dokładnej przyczyny sytuacji) i fatalnej sytuacji ze zdrowiem dziecka, jego rodzice – Tom i Kate – nie poddają się i walczą o życie Alfiego. Nie godzą się z planami zaprzestania podtrzymywania jego życia.
W ciągu najbliższych dni zostaną przesłuchani przez sąd w Liverpoolu, gdzie trwa proces w sprawie utrzymywania ich synka przy życiu. Ponadto pragną przetransportować go do szpitala w Rzymie, gdzie mógłby być nadal leczony. Nie godzą się na to przedstawiciele brytyjskiego szpitala argumentując to… „interesem dziecka”, które chcą odłączyć od aparatury ratującej życie!
Z kolei pod szpitalem Alder Hey Children’s protestują obrońcy życia, określający się jako Armia Alfiego, a w sieci cały czas pojawiają się nowe informacje o stanie zdrowia dziecka i trwającym procesie.
Sprawa – podobnie jak los Charliego Garda – podzieliła brytyjskie społeczeństwo.
Źródło: dorzeczy.pl
MWł