Trwa zaciekła i skomplikowana gra mocarstw, rodzimych sił politycznych, a nawet chrześcijańskich duchownych w Iraku o kształt państwa, rolę w nich Kurdów i samych chrześcijan.
Odbicie Kirkuku przez irackie siły rządowe wespół z kurdyjską Peszmergą lojalną wobec Patriotycznej Unii Kurdystanu (PUK) i będącej jej rywalem Demokratycznej Partii Kurdystanu (KDP) pod przywództwem Masouda Barzaniego, ujawniło szereg zawiłości kurdyjskiej polityki. W tym sporze uwidoczniło się także ogromne zaangażowanie chrześcijańskich duchownych.
Wesprzyj nas już teraz!
Kurdystan (KRG) jest autonomicznym regionem Iraku, ale wielu ludzi chce czegoś więcej. 25 września KRG przeprowadziło referendum w sprawie niepodległości, w którym 93 procent wyborców potwierdziło chęć odłączenia się od Iraku.
Natychmiast podjęta przez Bagdad operacja militarna przejęcia Kirkuku miała uniemożliwić odłączenie się roponośnych terenów. Kirkuk nie jest częścią KRG, ale znalazł się w rękach kurdyjskich, kiedy to w czerwcu 2014 r. samozwańcze Państwo Islamskie straciło kontrolę nad północną częścią Iraku, a oddziały irackie uciekły.
W ciągu kilku godzin po tym, jak iracki premier Haider al-Abadi ogłosił wszczęcie operacji zabezpieczającej Kirkuk, Peszmerga lojalna wobec KDP była zmuszona oddać miasto, bazę lotniczą i pola naftowe w okolicy. Uznaje się to za triumf Abadiego i haniebną klęskę dla Barzaniego.
Rząd centralny, przywracając kontrolę, co prawda luźną nad Kirkukiem ogłosił, że nadszedł czas na negocjacje między Bagdadem a przywódcą kurdyjskim w Erbil. Barzani jednak znacznie osłabł. Politycy kurdyjscy mocno skłóceni wewnętrznie obrzucają się oskarżeniami o zdradę.
W kwestię kurdyjskiej niepodległości zaangażowani są Amerykanie, Turcy, Irańczycy. Dodatkowo wśród Kurdów o poparcie rywalizują dwa główne ugrupowania: politycy KDP i PUK, nie mówiąc o mniejszych partiach.
Liderzy PUK wspierają niepodległość, ale nie chcą, by władzę w Kurdystanie oddać KDP. PUK ma lepsze więzi z Bagdadem niż KDP i odmówił poddania się Barzaniemu. Współpracuje z władzami irackimi i irańskimi.
Losy niepodległości Kurdystanu wciąż pozostają nierozstrzygnięte. Tymczasem mocno w politykę zaangażowali się także chrześcijańscy duchowni i liderzy kilku chrześcijańskich sekt.
W związku z przesunięciem irackich sił zbrojnych w kierunku Kirkuku katolicki patriarcha chaldejski Louis Raphael I Sako wydał oświadczenie 19 października, wzywając przywódców irackich w Bagdadzie i Erbil do kontynuowania prawdziwego pojednania narodowego, aby uregulować proces polityczny.
Podkreślił, że ważne jest zachowanie życia ludzkiego a nie studni naftowych, w nawiązaniu do niedawnego referendum w sprawie niepodległości kurdyjskiej, które zakończyło się kontrolą rządu federalnego w Kirkuku. Patriarcha chaldejski w oświadczeniu zatytułowanym „Apel do przywódców irackich” jako krajowy i moralny przewodnik polityków wszystkich stron, a także jako lider wszystkich chrześcijan pośród chrześcijańskich polityków (jak się określił) wezwał do zachowania jedności państwa.
Część chrześcijańskich polityków formalnie domaga się oddzielenia od Iraku, a niektórzy wezwali do przyłączenia się do Kurdystanu.
Aktywistka z Asyrii Muna Yaku, członkini komisji piszącej konstytucję rządu regionalnego Kurdystanu, skrytykowała mieszanie się duchownych chrześcijańskich w sprawy polityczne. Powiedziała, że decyzje dotyczące politycznej przyszłości chrześcijan w Iraku powinny być podejmowane przez polityków i partii polityczne, a nie duchownych. „Chcę wiedzieć, kto uczynił duchownych oficjalnymi rzecznikami chrześcijan” – dopytywała na Facebook-u. Jednocześnie wskazała, że politycy nie „wpychają się” do kościoła i nie usiłują prowadzić Mszy świętej.
Ze swojej strony, Riyad al-Sindi, dyplomata i ekspert w sprawach chrześcijańskich zauważył, że krytyka zaangażowania duchownych w sprawy polityczne ujawnia konflikt między politykami a duchownymi chrześcijańskimi.
Sindi, autor opracowań analizujących przyczyny wewnętrznego podziału chrześcijan, uważa, że „walka o reprezentację chrześcijan z 14 sekt wywarła wpływ na stanowiska i wypowiedzi kościoła chaldejskiego, które są łagodzące, ale czasami napastliwe wobec innych”.
Patriarcha Sako sprzeciwił się idei ustanowienia odrębnej prowincji dla chrześcijan na Równinie Niniwy. Taka propozycja pojawiła się w Brukseli.
Oświadczenia Sako, często krytykujące chrześcijańskich polityków doprowadziły do wymiany oskarżeń za pośrednictwem mediów m.in. z liderem Brygady Babilońskiej Ryanem al-Kaldanim.
Patriarcha Sako, który ma największą liczbę przeciwników spośród przywódców religijnych i spotyka się z najostrzejszą krytykę ze względu na swoją charyzmatyczną osobowość, dąży do zjednoczenia wszystkich chrześcijan w Iraku. Postulował utworzenie Rady Ekumenicznej jako władzy politycznej dla chrześcijan. Chrześcijanie mieliby stworzyć jedną listę partyjną.
Wezwał także do ujednolicenia chrześcijańskiego wyznania, a nie rozproszenia i dzielenia się na liczne sekty. Kierował delegacjami duchownych, spotykając się z liderami głównych ugrupowań politycznych.
Ks. Amir Jaji, doradca Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego podkreślił, że patriarcha Sako w celu zakończenia podziału partii chrześcijańskich wywierał wpływ na chrześcijańskich parlamentarzystów, próbując ich zjednoczyć i ujednolicić dyskurs chrześcijański.
Patriarcha uważa, że jego obowiązkiem jest wzywanie do pojednania narodowego i skutecznego partnerstwa w celu zbudowania sprawiedliwego państwa w Iraku, obejmującego wszystkie mniejszości.
Źródło: cfr.org., al-monitor.com
AS