Wkrótce prawdopodobnie okaże się, czy Donald Trump ograniczy finansowanie czołowej organizacji aborcyjnej Planned Parenthood. Aktualnie wciąż otrzymuje ona znaczące środki na swą działalność. Tymczasem odcięcie aborcjonistów od publicznych środków, stanowiło istotną obietnicę wyborczą amerykańskiego prezydenta. Nic dziwnego, że nasila się presja polityczna wobec prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Doradca Białego Domu Kellyanne Conway zaproponowała w piątek odcięcie od finansowania z „Title X” organizacji zaangażowanych w procedury aborcyjne. Jeśli amerykański prezydent zaakceptuje pomysł, to fundusze zasilą inne organizacje, niezaangażowane w morderczy proceder.
Wesprzyj nas już teraz!
Postulat zakończenia finansowania dla Planned Parenthood poparło także w liście otwartym 85 organizacji broniących życia. Jego sygnatariusze wzywają do przywrócenia regulacji wprowadzonych przez Ronalda Reagana. Prezydent USA w latach 1981-89 zabronił przeznaczania środków z „Title X” na programy aborcyjne. Podobne postulaty zgłosiło 153 członków Izby Reprezentantów i 41 senatorów.
Zakończenie finansowania aborcji stanowiło kluczową obietnicę Donalda Trumpa w kampanii wyborczej. Zdaniem konserwatywnego polityka, rozmawiającego z Life Site News, jej nierealizowanie oznaczałoby „polityczne samobójstwo”. W 2018 roku odbędą się wybory do Izby Reprezentantów i do 1/3 Senatu. Na razie amerykański prezydent nie podjął jeszcze decyzji w sprawie środków z „Title X”.
Marjorie Dannenfelser przewodnicząca znanej w USA organizacji broniącej życie „Susan B. Anthony List”, podkreśliła zirytowanie „dołów” Partii Republikańskiej. Zwykłych Republikanów denerwuje bowiem nieudolność władz w odcięciu aborcyjnego giganta od pieniędzy podatników.
Z kolei Kristan Hawkins z organizacji „Students for Life America” zwrócił uwagę na chciwość giganta. „Nikt nie manipuluje podatnikami tak jak Planned Parenthood” – podkreślił. Dodał, że organizacja ta opracowała do perfekcji sztukę zgarniania pieniędzy podatników za wszystko „od złych porad, aż po prowadzenie przedsiębiorstw czerpiących zyski z aborcji”.
75 proc. finansowania Planned Parenthood pochodzi z centralnego programu opieki medycznej Medicaid. Jednak ewentualne odebranie finansów z „Title X”, to istotna sprawa. W grę wchodzą bowiem niebagatelne kwoty. Wszak między 2013 a 2015 rokiem aborcyjny gigant uzyskał z tego programu 171 milionów dolarów. W samym 2015 roku było to 57,3 miliony.
Odebranie czy ograniczenie aborcjonistom dostępu do publicznych środków ma poparcie obywateli. Według sondażu Marist Institute z początku 2018 roku 60 procent mieszkańców USA sprzeciwia się finansowaniu aborcji z pieniędzy podatników. Obejmuje to 56 procent ludzi niedeklarujących żadnych sympatii partyjnych. Sondaż zlecili Rycerze Kolumba.
Choć Donald Trump próbował doprowadzić do odebrania Planned Parenthood pieniędzy podatników, to ostatecznie jego wysiłki nie przeszły przez Kongres. Ponadto w marcu 2018 roku prezydent Stanów Zjednoczonych podpisał dokument obejmujący między innymi dalsze finansowanie kontrowersyjnej organizacji. Jak tłumaczono, musiał to uczynić, by móc finansować wojsko. Prezydent obiecał jednocześnie, że nigdy więcej nie wyrazi zgody na tego typu zapisy.
Obrońcy życia oskarżają Planned Parenthood o przeprowadzanie aborcji na wielką skalę. Wskazują także na nader częste umieszczanie placówek aborcyjnych w rejonach zamieszkałych przez ludność czarnoskórą.
W poniedziałek stanowisko prezesa Planned Parenthood opuściła Cecile Richards. Na pożegnanie wyraziła swoje poparcie dla projektu aborcji poprzez kontakt z medykiem on-line, a więc już nawet bez potrzeby wizyty w gabinecie.
Źródła: lifesitenews.com / sba-list.org / pch24.pl
mjend
