17 października 2013

To Bóg daje siłę!

Po założeniu własnych rodzin krzewimy w nich prawdy chrześcijańskie, wychowujemy nasze dzieci, odpieramy ideowe i systemowe ataki na małżeństwo, rodzinę, edukację i wychowanie dzieci. Chcemy powiedzieć, że Bóg daje każdemu mężczyźnie siłę do dochowania wierności żonie i dzieciom, do wytrwania w małżeństwie i w rodzinie – mówi dla PCh24.pl Jarosław Bogucki, współorganizator IV Marszu Mężczyzn we Wrocławiu.

 

W niedzielę 27 października br. we Wrocławiu będzie miał miejsce Marsz Mężczyzn, organizowany już po raz czwarty. Skąd pomysł na taką inicjatywę?

Wesprzyj nas już teraz!

 

– Już pod koniec lat dziewięćdziesiątych w mężczyznach z naszej wspólnoty Agalliasis pracowała taka myśl, że w męskiej jedności siła. Podejmowaliśmy próby wspólnych spotkań, najczęściej wyjazdowych, aby poczuć moc męskiej modlitwy, pracy i wspólnego przebywania. Każda z udanych prób takich spotkań kończyła się wielkim zapałem do kolejnych i tworzyła ogromną zachętę do podejmowania wspólnych dzieł oraz indywidualnej pracy nad pogłębianiem osobistej relacji z Bogiem. W końcu trafiliśmy na księdza Romana Hosza, u którego udało nam się zorganizować kilka rekolekcji dla mężczyzn i który bardzo trwale zaszczepił w nas chęć do odkrycia drzemiącej w mężczyznach siły Kościoła katolickiego.

 

W roku 2010 Ojciec święty Benedykt XVI wezwał do wspólnej modlitwy w intencji obrony życia. To był „wyzwalacz” do działania. Myśląc o formie wszystkim z nas przyszła ta sama myśl – zróbmy marsz. Mężczyzna dobrze czuje się w towarzystwie drugiego mężczyzny maszerując z nim ramię w ramię. Z jednej strony pozwala to na poczucie ogromnej siły i dumy, że w Kościele mamy tylu odważnych mężczyzn, którzy nie boją się przyznać do wiary. Z drugiej strony, są ludzie, którzy patrząc na maszerujących mężczyzn, otwierają usta ze zdziwienia, robią zdjęcia a niektórzy dołączają do marszu utożsamiając się z jego uczestnikami.

 

Jak przebiegały Marsze w poprzednich latach? Ile osób w nich uczestniczyło?

 

– Wszystkie marsze do tej pory mają ten sam przebieg. Rozpoczynamy od wspólnej Mszy świętej, aby umocnieni Najświętszym Sakramentem, móc wyjść w drogę i dać świadectwo wiary, odwagi i jedności. W trzeciej części gromadzimy się na modlitwę uwielbienia, aby Bogu oddać chwałę za ten czas i za owoce marszu. W pierwszym i drugim marszu było nas około pięciuset, w trzecim frekwencja trochę spadła i było nas ponad trzysta osób.

 

Jaki przebieg będzie miał tegoroczny Marsz?

 

– W tym roku ogólny schemat zostanie zachowany. Rozpoczynamy o godzinie 14:00 w kościele garnizonowym, Mszą świętą, której przewodniczyć będzie ks. bp Andrzej Siemieniewski a homilię wygłosi ks. Stanisław Orzechowski. Około godziny 15:30 rozpoczniemy przemarsz ulicami Wita Stwosza, Bł. Czesława i Oławską dochodząc do Rynku. Następnie obejdziemy Rynek wokoło, a przy pręgierzu zostanie wygłoszone krótkie orędzie. Około godziny 16:30 rozpoczniemy wspólne uwielbienie razem z naszymi rodzinami – a więc dołączą panie – na placu przy kościele garnizonowym.

 

W tym roku Marsz jest organizowany pod hasłem „Wierni Bogu. Wierni Rodzinie”. Dlaczego takie hasło?

 

– Głęboko wierzymy, że hasła marszów ustala Duch Święty. Bo rodzą się one po wielu modlitwach, postach i wspólnych spotkaniach w gronie odpowiedzialnych. W tym roku chcemy ująć się za rodzinami. W nich wyrośliśmy, z nich wynieśliśmy podstawowe wartości i cnoty. Po założeniu własnych rodzin krzewimy w nich prawdy chrześcijańskie, wychowujemy nasze dzieci, odpieramy ideowe i systemowe ataki na małżeństwo, rodzinę, edukację i wychowanie dzieci. Chcemy powiedzieć, że Bóg daje każdemu mężczyźnie siłę do dochowania wierności żonie i dzieciom, do wytrwania w małżeństwie i w rodzinie. „Gdzie Bóg jest na pierwszym miejscu, tam wszystko jest na swoim miejscu”, mówi św. Augustyn z Hippony.

 

Jakie są owoce Waszej inicjatywy?

 

– Myślę, że trzeba tu rozgraniczyć owoce wewnętrzne i zewnętrzne oraz owoce duchowe. Jeżeli chodzi o owoce wewnętrzne to od razu widać, że po każdym marszu aktywność mężczyzn w naszej wspólnocie znacznie wzrasta. Przejmujemy na nowo odpowiedzialność w miejscach, które z czystego lenistwa czy tchórzostwa oddaliśmy kobietom. Tak samo w naszych rodzinach. Zaczynamy bardziej dbać o sferę wiary i osobistej relacji z Jezusem.

 

Owoce zewnętrzne, czyli echo pomarszowe, to wszelkiego rodzaju świadectwa Bożego działania od mężczyzn, którzy szli razem z nami w marszu. To widziane przyłączanie się do marszu osób, nazwijmy to z zewnątrz i w końcu organizowanie marszów w innych miastach w Polsce, na przykład Tarnobrzegu.

 

Owoce duchowe to ewidentne zwiększenie się aktywności mężczyzn w Kościele w Polsce, powstające nowe grupy, wspólnoty i stowarzyszenia męskie. To coraz większa ilość książek i publikacji na temat „Bożego mężczyzny”. Mężczyźni przestają być anonimowi.

 

Jak mężczyźni odbierają pomysł Marszu przeznaczonego dla nich?

 

– To jest tak jak zawsze – czyli jedni reagują bardzo entuzjastycznie a inni narzekają na formę czy ogólnie nie widzą takiej potrzeby, żeby poruszać temat mężczyzny. Jednak z roku na rok mamy coraz mniej sygnałów narzekających, a znacznie więcej mężczyzn, którzy dziękują za tan czas. Dużym plusem, który jest w ciągłym procesie jest to, że ta inicjatywa zaciera spory, różnice w duchowości, wrażliwości i jednoczy mężczyzn ponad podziałami. Z roku na rok w te dzieła włącza się większa liczba wspólnot, stowarzyszeń, ruchów i grup katolickich.

 

Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia na IV Marszu Mężczyzn!

 

Rozmawiał Kajetan Rajski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie