19 stycznia 2018

Wizyta papieża w Chile: nieprzyjazna atmosfera, silne protesty i ważne tematy

(Papież po wylądowaniu w Mjanmie. FOT.©Kyodo/MAXPPP/FORUM)

Od początku było wiadomo, że pielgrzymka do Chile będzie trudna. Papież wywołał wiele kontrowersji. Spotkał się z protestami i wrogością, z jaką dotychczas nie miał do czynienia podczas żadnej z pielgrzymek. Dał też wskazówki, jak uczelnie powinny kształtować młodych ludzi.

 

Niektóre z protestów przeciwko papieżowi musiały zostać rozbite przy użyciu gazu łzawiącego. Agresywni napastnicy podpalili co najmniej 11 rzymskokatolickich kościołów. Rozpowszechniali także napastliwe ulotki z pogróżkami. – Ten rodzaj przemocy podczas papieskiej wizyty jest absolutnie bezprecedensowy. Mieszkańcy Chile historycznie są bardzo katolickim krajem – komentował dla stacji ABC prof. Andrew Chesnut, wykładowca studiów nad katolicyzmem w amerykańskiej uczelni Virginia Commonwealth University. Jego zdaniem teraz okaże się, czy te niepokoje w Chile były jednorazową „porażką, czy zwiastunem tego, czego można oczekiwać w związku z przyszłymi podróżami papieskimi”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Władze Peru wolały nie ryzykować i zakazały wszelkich demonstracji. „Mogłoby to wpłynąć na wizerunek kraju” – tak tłumaczyła decyzję rządzących rzeczniczka policji Veronica Marquez.

 

Wizyty papieskie zawsze przyciągają demonstracje. Jednak nigdy nie były one tak agresywne, jak obecnie. W 2010 r. tysiące mieszkańców Londynu zaprotestowało przeciwko pielgrzymce papieża Benedykta XVI, potępiając między innymi sprzeciw Kościoła wobec stosowania prezerwatyw, a także stanowisko wobec aborcji czy homoseksualizmu. Jednak okrucieństwo i obrzucanie kościołów w Chile bombami domowej roboty wykroczyły poza dotychczasowe ramy. – Te akty przemocy mogą być pierwszymi w historii papieskiego podróżowania – twierdzi prof. Massimo Faggioli, teolog na Uniwersytecie Villanova w Filadelfii. – Jest to uderzające również dlatego, że Ameryka Łacińska miała być przyjaznym terytorium dla Franciszka, pierwszego papieża z tej części świata – dodał.

 

Chile zmieniło się radykalnie w ciągu kilkudziesięciu ostatnich lat. Na te zmiany miał wpływ m.in. skandal z udziałem wpływowego duchownego, któremu udowodniono pedofilię. Liczni analitycy twierdzą, że to z powodu nieadekwatnej do sytuacji odpowiedzi Kościoła, nastąpiło przyspieszenie odejścia od katolicyzmu. W ubiegłym roku 45 procent Chilijczyków twierdziło, że jest katolikami (sondaż Latinobarometro). Dziesięć lat temu do katolickiej wiary przyznawało się ponad 60 proc. mieszkańców.

 

Na pogorszenie atmosfery podczas obecnej pielgrzymki miała wpłynąć m.in. decyzja papieża Franciszka o mianowaniu chilijskiego biskupa, mającego silne związki z kapłanem pedofilem. Wcześniej planowana wizyta wywoływała skrajne emocje w całej Ameryce Południowej. W przededniu podróży do Chile i Peru doszło do podpaleń świątyń, a nawet gwałtownych aktów agresji. Media przypominały o szeregu niedawnych skandali seksualnych z udziałem kapłanów, w tym czołowych hierarchów. Argentyńczycy publikowali negatywne komentarze – nie przebierając często w słowach – uderzające w „zdrajcę papieża”, który prawie pięć lat od wyboru unika przyjazdu do ojczyzny, mimo że odwiedził niemal wszystkie wielkie kraje Ameryki Południowej.

 

Argentyna – niegdyś jedno z najzamożniejszych państw na świecie – podobnie, jak Boliwia, Kolumbia czy Wenezuela obecnie pogrąża się w chaosie. Narasta korupcja, napięcia polityczne i społeczne. Klasa średnia praktycznie przestała istnieć. Utrzymująca się stagnacja gospodarcza powoduje radykalizację nastrojów. Lokalni obserwatorzy podkreślali, że podczas wizyty Franciszka w Chile istotne będą kwestie dotyczące tego, w jaki sposób papież może pomóc Kościołowi odzyskać wiarygodność po niedawnej fali przypadków nadużyć seksualnych ze strony duchowieństwa.

 

Mario Paredes, który od dziesięcioleci doradza zarówno Watykanowi, jak i amerykańskim biskupom w kwestiach latynoamerykańskich, przekonywał redakcję „National Catholic Reporter”, że papież mógłby pomóc hierarchii w Chile „przywrócić wiarygodność, którą utracili w ostatnich latach”.

 

W styczniu 2015 roku Franciszek mianował biskupa Juan de la Cruz Barros Madrid ordynariuszem diecezji Osorno (900 km na południe od Santiago), czym wywołał falę protestów. Hierarcha był oskarżany o ukrywanie wielokrotnych przypadków molestowania seksualnego nieletnich przez swego przyjaciela (wcześniej wychowawcę i duchowego nauczyciela), ks. Fernando Karadimę. – Niezależnie od tego, jak na to spojrzeć, sprawy te były przerażające, skandaliczne i Kościół stracił wiarygodność – mówił Chilijczyk, który obecnie jest dyrektorem generalnym Advocate Community Partners, sieci klinik w Nowym Jorku .

Antonio Delfau, były długoletni redaktor magazynu „Mensaje”, prowadzonego przez jezuitów w Chile, powiedział, że nominacja bp Barrosa podkopuje to, co Franciszek mógł osiągnąć w tym kraju. O. Delfau zwracał uwagę, że nominacja bp Barrosa była kwestionowana nie tylko przez świeckich, ale także licznych biskupów.

 

Watykan konsekwentnie bronił charyzmatycznego kapłana Karadimę. O jego przypadkach molestowania wiedział już w 2004 roku, jeszcze za pontyfikatu Jana Pawła II. Dopiero po ujawnieniu przez media szczegółów molestowania i wzburzeniu opinii publicznej, Stolica Apostolska wszczęła postępowanie zakończone w 2011 roku uznaniem ks. Karadimę za winnego zarzucanych mu czynów molestowania seksualnego. Otrzymał karę suspensy, dożywotniej pokuty i modlitwy, a także zakaz publicznej koncelebry. Zakaz ten nagminnie łamał.

 

Franciszek – jak wynika z dokumentów – mianując biskupa Barrosa ordynariuszem diecezji Osorno wiedział o jego kontaktach z ks. Karadimą i o kontrowersji wokół jego osoby. Co więcej, w ujawnionym nagraniu, papież ganił Chilijczyków za to, że bezpodstawnie oskarżali biskupa, co wywołało jeszcze większą konsternację i oburzenie społeczne, a także wzrost antykościelnego nastawienia. Także podczas obecnej pielgrzymki Franciszek bronił biskupa i zarzucał innym, że go oczerniają.

 

O agresywne akty podpaleń świątyń oskarżano m.in. rdzenną ludność Chile, której zabierana jest ziemia. Podczas swojej homilii w środę w sercu terytorium plemienia Mapuche, papież zaapelował do władz, by zatrzymano przemoc i wypracować rozwiązanie problemu, które „wykracza poza eleganckie porozumienie”. Jednak – poza próbą zwrócenia uwagi na problemy przez rdzenną ludność – inne grupy protestowały przeciwko samemu papieżowi i w ogóle Kościołowi. Wśród agresorów znaleźli się sodomici, socjaliści i ludzie oburzeni reakcją Kościoła na skandal seksualny, który wielu Chilijczyków nie uważa za rozwiązany.

 

W Santiago na katolickim uniwersytecie w środę papież Franciszek – zdaniem niektórych analityków – wygłosił „jedno z najmądrzejszych przemówień podczas swego pontyfikatu”, które wskazało, w jaki sposób instytucje edukacyjne powinny kształcić młodych ludzi. Stwierdził, że ​​współczesne społeczeństwo staje przed wyborem życia lub śmierci. Napędzane technologią siły zglobalizowanego postmodernizmu prowadzą do zerwania więzi przynależności, niszcząc instytucje i zmieniając nas w konsumpcjonistów, mających obsesję na punkcie gratyfikacji i coraz bardziej oddalonych od korzeni kulturowych i religijnych.

 

W takim społeczeństwie, jak to ujął w Santiago, „punkty odniesienia, które ludzie wykorzystują do indywidualnego i społecznego budowania, znikają”, tak że „nowym miejscem spotkań jest dziś chmura, charakteryzująca się niestabilnością, ponieważ wszystko wyparowuje, a tym samym traci konsystencję”.

 

Rezultatem zaniku „społecznej świadomości” z powodu indywidualizmu, jest trudność w budowaniu narodu, a nawet jakiejkolwiek społeczności. Dlatego Franciszek przestrzegał, że życie będzie nie tylko coraz bardziej rozdrobnione, ale także bardziej konfliktowe i gwałtowne. Misją uniwersytetu w tym kontekście jest „kształcenie transformatywne”, sprzyjające koegzystencji. Uczelnie mają uczyć nowego sposobu rozumowania i myślenia „w sposób zintegrowany”. Papież chce, by mimo sprzecznych idei i wartości potrafić „twórczo zintegrować je na wyższym poziomie”. Franciszek namawia do połączenia „naukowego rygoru z powszechnym rozeznaniem”, co ma pomóc uniknąć dzisiejszych „intelektualnych pęknięć” między rozumem a działaniem, między myśleniem a odczuwaniem, poznaniem i życiem, oraz między zawodem a służbą”.

 

Uniwersytety – wedle papieża – powinny służyć „narodowej koegzystencji”, stając się „laboratorium dla przyszłości kraju”, takim, które „uosabia życie i postęp ludzi”, i które „może pokonać każde antagonistyczne i elitarne spojrzenie na proces kształcenia”.

 

Dla uszu anglosaskich pomysł uniwersytetu w służbie narodowej agendzie brzmi podejrzanie autorytarnie – zauważa portal Cruxnow.com. To język używany przez generałów Franco czy Perona. Jednak – zdaniem redakcji – założeniem Franciszka jest to, by misją uniwersytetu było budowanie narodu w sytuacji, gdy państwo jest bezsilne w obliczu  sił globalnej technokracji. – Ta profetyczna rola, jakiej wymagaliśmy od nas, skłania nas do poszukiwania coraz to nowych przestrzeni dialogu zamiast konfrontacji, przestrzeni spotkań zamiast podziału, drogi przyjaznego sporu, która pozwoli na pełne szacunku różnice między osobami, połączonych w szczerych staraniach, by posuwać się naprzód jako wspólnota w kierunku odnowionego współżycia narodowego – mówił Franciszek.

 

Źródło: abcnews.com., cruxnow.com., ncrolnline.com.,

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 904 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram