Dialog historyczny z Ukrainą jest na początku drogi, ale już zaczyna upodabniać się do porażki doznanej na tym polu z Rosją i Niemcami. Witold Waszczykowski, szef MSZ uspokaja, że to początek drogi, a zgody na stawianie znaku równości między UPA a Armią Krajową nie będzie.
– My rozmawiamy z władzami Ukrainy, które nastały po tzw. rewolucji godności, dopiero dwa lata. Te trudności wynikają z obawy – niewłaściwej, że jeśli zaczniemy rozwiązywać problemy wspólnie, w ramach dialogu, to będzie przeważała polska narracja historyczna. Jednak po to proponujemy, żeby to robić wspólnie, aby te narracje pogodzić. Oczywiście nigdy nie zgodzimy się, by – co czasem słychać w wypowiedziach niektórych naszych ukraińskich rozmówców – postawić znak równości między UPA a Armią Krajową – powiedział minister Waszczykowski w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak dodał, w czasie wojny zdarzają się różne rzeczy, ale ze strony AK nie było „polityki eksterminacji ludności na terenach, na których prowadziła wojnę z okupantem”. Nie można tego powiedzieć o UPA, która prowadziła taką zbrodniczą działalność i jest ona udokumentowana. – Są to problemy trudne, ale można je rozwiązać. Nadal mamy nadzieję. Nie spisujemy tego na straty – dodał.
Szef MSZ wyznał, że narzędziem nacisku może być tu ukraińska potrzeba zjednania sobie sojuszników, którzy będą podtrzymywać sprzeciw wobec aneksji Krymu i będą wspierać proces pokojowy. – Ukraina chciałaby rozpocząć rozmowy o operacji pokojowej ONZ w Donbasie, a Polska za chwilę będzie niestałym członkiem Rady Bezpieczeństwa i będziemy współdecydowali o takiej operacji – zauważył.
Minister mówił też o problemach ze zwrotem kościołów. – Władze centralne odsyłały nas do władz lokalnych, twierdząc, że na przykład zwrot kościoła św. Marii Magdaleny we Lwowie, zamienionego na salę koncertową, leży w gestii władz lokalnych. A teraz w rozmowie z władzami lokalnymi okazało się, że władze lokalne czują się związane jakąś ogólnonarodową polityką w tej kwestii – zaznaczył. Jak problem będzie rozwiązany, wciąż nie wiadomo.
Źródło: „Nasz Dziennik”
MA