28 marca 2018

Szanuj krzyż, katoliku!

(Zdjęcie ilustracyjne. FOT.REUTERS/Eric Gaillard/FORUM)

Żyjemy w czasach powszechnej profanacji Krzyża Chrystusowego. Jak świat długi i szeroki znak naszego zbawienia znieważają sataniści, poganie, ateiści, heretycy i pospolici durnie. Gorzej, że nagminnie zdarza się to również chrześcijanom.

 

Wchodzi polski katolik do kościoła. Oblicze jego ponure – wszak w progi domu Bożego wstępuje, więc z czego się tu cieszyć. Kilka kroków w głąb – nie za daleko, bo jeszcze go Pan Bóg zauważy – po czym z nagła staje i ni to potykając się, ni dygając, robi wykrok w tył, by w lekkim pochyleniu popukać się półzwiniętym kułakiem w okolicach mostka. Oto we własnym mniemaniu uczynił znak krzyża.

Wesprzyj nas już teraz!

 

A w istocie dopuścił się świętokradztwa – czymże innym bowiem jak nie kpiną z krzyża jest podobne zachowanie? Przed grzechem ciężkim broni go brak złej intencji, ale wykonany gest pozostaje faktem. I nosi znamiona szyderstwa, choć niezamierzonego.

 

Bo czyż taki na poły magiczny akt nie wyraża w istocie pogardy dla krzyża? A już na pewno lekceważenie. Krzyżem wszak w żadnym wypadku nie jest. Krzyż to przecież figura geometryczna powstała z przecięcia dwóch linii pod kątem prostym – cóż ma z nim wspólnego nerwowe zamajtanie dłonią przy klatce piersiowej?

 

Krzyż jest najświętszym znakiem chrześcijan i jako taki wymaga od nich najwyższego szacunku i czci. Czcząc krzyż oddajemy hołd Temu, który na nim cierpiał i umarł dla zbawienia świata. Przez krzyż – jak zwięźle a trafnie wyjaśnia znakomity Katechizm katolicki kardynała Piotra Gasparriego – „wyznajemy na zewnątrz główne tajemnice wiary chrześcijańskiej (…) tajemnicę jednego Boga w trzech rzeczowo różnych Osobach: w Ojcu, Synu i Duchu Świętym i tajemnicę Odkupienia ludzkiego przez wcielenie, mękę i śmierć Jezusa Chrystusa, Syna Bożego. (…) Znak Krzyża Świętego wskazuje na te dwie tajemnice wiary chrześcijańskiej, ponieważ słowa jego oznaczają jedność Boga w trzech różnych Osobach, kształt zaś Krzyża, który opisujemy ręką, przypomina Odkupienie, dokonane na drzewie Krzyża przez Jezusa Chrystusa”.

 

Mamy więc ręką opisać Odkupienie! Toż moja ręka na samą myśl o tym powinna się cała spocić ze strachu. I drżeć, czy z należytą powagą, dbałością i namaszczeniem znaczy najświętszy symbol. A znaczyć go trzeba na każdym kroku. „Czy wychodzimy z domu, czy wchodzimy; przy ubieraniu szat i obuwia; czy siadamy, czy wstajemy od stołu; czy korzystamy z kąpieli; przy zapalaniu światła; kiedy kładziemy się do łóżka i kiedy siadamy, we wszystkich okolicznościach czyńmy znak krzyża” – zachęca Tertulian. A święty Cyryl Jerozolimski dodaje w podobnym tonie: „Ufnie czyńmy znak krzyża palcami na czole i na wszystkim: na chlebie, który spożywamy, na kielichu, który pijemy, przy wejściu i przy wyjściu, przed snem, kładąc się na spoczynek, przy wstawaniu, chodzeniu i spoczynku!”

 

Znak krzyża nie jest zewnętrznym rytuałem, lecz jednym z sakramentaliów, czyli „znaków świętych, które z pewnym podobieństwem do sakramentów oznaczają skutki, przede wszystkim duchowe (…) i uświęcają różne okoliczności życia” (Sacrosanctum concilium, 60). Stąd też „krzyż, który na powietrzu ręką czynimy, i nim siebie oraz wszystkie inne rzeczy nasze żegnamy (…) jest to znak nam wielce zbawienny, którym zbroję na się i obronę kładziemy, diabły odstraszamy, błogosławieństwa dostajemy, i wszystko, co czynimy, krzyżem żegnając, w dobre sobie i zbawienne używanie obracamy” – wyjaśnia ksiądz Piotr Skarga.

 

Krzyż tak uczyniony to – wedle Cypriana z Kartaginy – „duchowy hełm dla ochrony głowy, aby umocnił uszy, żeby nie słyszały zgubnych edyktów; aby chronił oczy przed widokiem wstrętnych bałwanów; niech umocni czoło, aby znak Boga pozostawał nieskalany; niech ustom użyczy mocy, by język zwycięsko wyznał swego Pana, Chrystusa”.

 

Każdy znak krzyża uczyniony ręką czy to na sobie samym czy na innej osobie przynosi konkretne skutki duchowe. Jest przeto „pożyteczne, a nawet bardzo pożyteczne żegnać się często i pobożnie Krzyżem Świętym, zwłaszcza na początku i końcu czynności” – uczy katechizm. Dlaczego? „Ponieważ znak ten, gdy się go czyni należycie, jest zewnętrznym aktem wewnętrznej wiary, i dlatego ma on tę moc, że pobudza wiarę, zwycięża wzgląd ludzki, oddala pokusy, odwraca niebezpieczeństwa grzechu i zjednywa u Boga inne łaski”.

 

Zechciejmy jednak zauważyć w powyższej nauce wyraźny warunek: „gdy się go czyni należycie”. Jedynie wtedy można się spodziewać Bożej pomocy, opieki i natchnienia. Gdy się jednak rysuje na piersiach quasi-czarodziejskie znaki, czy można oczekiwać, by Pan wejrzał łaskawie na dopuszczających się tego. Bo co w istocie piszą oni na swych piersiach? Kogo bezwiednie wzywają?

 

Katechizm uczy jasno: „Znak Krzyża Świętego należy czynić w ten sposób, że się prawą rękę przykłada do czoła i wymawia przy tym słowa: W imię Ojca, potem do piersi – i mówi się: i Syna, w końcu na lewe i na prawe ramię – i mówi się: i Ducha Świętego. Amen. Ma się w tym jednocześnie kryć absolutnie świadoma deklaracja pragnienia i pełnej gotowości, by przyjąć Słowo Boże rozumem, miłować Trójcę Przenajświętszą całym sercem i bronić Świętego, Rzymskokatolickiego Apostolskiego Kościoła ile sił w ramionach.

 

Pomyśl o tym bodaj przez chwilę, katoliku, który znak krzyża czynisz tak niedbale, że nieomal go profanujesz. Ile łask Bożych marnujesz. Niby niechcący, ale jednak – obiektywnie patrząc – w ostateczności czynisz zło. Zastanów się choćby nad tym, jak sobie poradzisz z prawdziwym krzyżem, który kiedyś spadnie na twoje barki – a bądź pewny, że jak w przypadku Szymona z Cyreny, zupełnie nieoczekiwanie – jeżeli nie jesteś w stanie udźwignąć symbolu?

 

Warto się nad tym wszystkim pochylić w zadumie, zwłaszcza w Wielki Piątek – Dzień Krzyża, na którym zawisło Zbawienie świata. Pójdźmy z pokłonem godnie i prawidłowo kładąc na naszych czołach, sercach i ramionach znak Odkupienia.

 

 

Jerzy Wolak

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie