30 kwietnia 2014

Święty Józef – święty przedziwny!

(By Vassil (Own work) [Public domain], via Wikimedia Commons)

Nie wstydzimy się też uciekać do niego w naszych potrzebach materialnych, nazywając go nawet ekonomem naszych klasztorów – opowiada o św. Józefie w Karmelu o. dr Szczepan T. Praśkiewicz OCD, konsultor watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, przeor klasztoru w Lublinie.

Jak św. Józefa opisuje Ewangelia?

Wesprzyj nas już teraz!


Na pierwszy rzut oka można by powiedzieć, że z Ewangelii wiemy o św. Józefie niewiele. Nie znajdujemy w niej ani jednego jego słowa, ale równocześnie Ewangelia mówi nam o nim bardzo dużo, bo informuje nas, że był człowiekiem prawym (vir iustus), a to nam wystarcza. Człowiek prawy! To człowiek należący do grona tych sprawiedliwych Starego i Nowego Testamentu, którzy odegrali niezastąpioną rolę w historii zbawienia. Człowiek sprawiedliwy! To znaczy człowiek pełny tej prawości, której żąda Ewangelia; człowiek pałający tą sprawiedliwością, która płynie z wiary; człowiek przede wszystkim poświęcony, oddany Bogu i oddanie to potwierdzający swą uległością wobec woli Bożej, swym posłuszeństwem wobec rozkazów Pana. Gdy anioł Pański ukazał mu się we śnie i polecił wykonać niektóre sprawy, nie ociągał się, ale skoro tylko usłyszał: wstań, weź, uchodź, pozostań, od razu – jak mówi Ewangelia – wstał, wziął, poszedł… Dlatego też liturgia Kościoła, która upamiętnia i celebruje nie tylko wielkie momenty historii zbawienia, ale oddaje też cześć ludziom, osobom wybranym przez samego Boga, które spełniły jedyne i niepowtarzalne zadania w realizacji Bożego planu zbawienia człowieka w Jezusie Chrystusie, czci także jego, troskliwego opiekuna Bożego Dziecięcia i Głowę Najświętszej Rodziny, jak określają go wezwania litanijne.

 

Wspomniał Ojciec, że w Ewangelii nie znajdujemy ani jednego słowa wypowiedzianego przez św. Józefa, ale powstało wiele dzieł o tym świętym…


O św. Józefie pisał już św. Hieronim, zaś pierwszy traktat teologiczno-ascetyczny o Oblubieńcu Najświętszej Maryi Panny zawdzięczamy słynnemu teologowi Janowi Gersonowi, a Izydor z Izolani napisał nawet o św. Józefie Summę. Św. Bernardyn ze Sieny wyrażał przekonanie, że św. Józef już w łonie matki został oczyszczony z grzechu pierworodnego. Szczególnym nabożeństwem do św. Józefa wyróżniała się św. Teresa od Jezusa, reformatorka Karmelu, a później św. Franciszek Salezy i św. Wincenty a Paulo.

 

Jest Ojciec duchowym synem św. Teresy od Jezusa. Proszę scharakteryzować kult św. Józefa w Karmelu Terezjańskim…


W prefacji mszalnej o św. Józefie występują wymowne słowa: „a jako wiernego i roztropnego sługę postawiłeś go nad swoją Rodziną”. Słowa te odnoszą się do Rodziny Nazaretańskiej, do Świętej Rodziny, to jest do Rodziny, w której wzrastał Pan Jezus, a której Głową był właśnie św. Józef. Karmel Terezjański powtarza jednak te słowa myśląc – i to nie tylko w sensie alegorycznym – o sobie samym.

Św. Józef odegrał bowiem niezastąpioną rolę w historii reformy Zakonu. Jego tytulację otrzymywały pierwsze klasztory reformy i większość kościołów karmelitanek bosych i karmelitów bosych. Jego posąg, wraz posągiem Matki Najświętszej, św. Teresa nakazywała umieszczać w bramach klasztorów, które zakładała w całej prawie Hiszpanii. Do niego i do jego potężnego wstawiennictwa przed Bogiem nakazywała się uciekać swym duchowym córkom i synom, bo wiedziała, że on, który troszczył się o potrzeby Świętej Rodziny, nie zostawi bez pomocy tych, którzy żyją duchem tejże Rodziny Nazaretańskiej.

Ale przede wszystkim św. Teresa w św. Józefie ukazywała swoim siostrom i braciom w Karmelu wzór doskonałej zażyłości z Jezusem Chrystusem i z Jego Matką, wskazywała patrona modlitwy wewnętrznej, kontemplacji, milczenia i wyciszenia. I my wszyscy, którzy nosimy habit Karmelu, staramy się św. Józefa nie tylko szczególnie czcić, ale przede wszystkim naśladować i dążyć poprzez nasze wyciszenie, poprzez naszą modlitwę, do tej zażyłości z Jezusem i z Maryją, jakiej on doświadczał, żyjąc z Nimi na co dzień w domu nazaretańskim. Nie wstydzimy się też uciekać do niego w naszych potrzebach materialnych, nazywając go nawet ekonomem naszych klasztorów.

 

I św. Józef pomaga?


Tak. Opowiem z całą prostotą jakże wymowne zdarzenie. Działo się to w początkach XX wieku w jednym polskim klasztorze Sióstr Karmelitanek Bosych. Posiadały one w obrębie klauzury małe gospodarstwo z krową, która zapewniała mleko dla wspólnoty. Opiekowała się nią jedna ze starszych zakonnic. Niestety, pewnej nocy krowa padła. Stroskana siostra oznajmiła to przeoryszy.

„To co, nie wie siostra, jak ma postąpić?” – odezwała się ta ostatnia. I dodała: „Niech siostra szybko podłoży św. Józefowi karteczkę z prośbą o nową krowę”. Tak bowiem czyniły (i nadal czynią!) mniszki, ilekroć czegoś potrzebowały: pisały to na karteczkach i wsuwały do ręki figury św. Józefa czczonej na klasztornym korytarzu. Biedna siostra staruszka wzięła niewielką kartkę, ołówek i trzęsącą się ręką narysowała zwierzę z czterema nogami, łbem i ogonem, które jednak bardziej niż krowę, przypominało kota. W dobrej wierze złożoną w cztery karteczkę wsunęła do ręki św. Józefowi. I proszę sobie wyobrazić: nazajutrz rano do furty klasztornej zadzwoniła pani hrabina z pobliskiego dworu, prosząc o rozmowę z matką przeoryszą. Gdy ta nadeszła, zwróciła się do niej z delikatnym pytaniem: „Proszę matki, wyjeżdżam na miesiąc na koncerty muzyki klasycznej do Wiednia i chciałabym przekazać na ten czas na przechowanie w waszym klasztorze mojego ulubionego kotka, albowiem we dworze nie mam do nikogo tak wielkiego zaufania…”. „Jaśnie wielmożna pani hrabino – odrzekła przeorysza – chętnie spełniłybyśmy jej prośbę, ale nie będziemy miały kotka czym karmić, albowiem wczoraj padła nam krówka i nie mamy mleka”. „Niech się wielebna matka nie martwi, ja powiem rządcy we dworze, aby codziennie rano dostarczano wam do klasztoru dwadzieścia litrów świeżego mleka…”. Gdy to opowiadam, niekiedy nawet jako przykład w kazaniu o św. Józefie, wszyscy się uśmiechają, ale proszę zauważyć, jak św. Józef nie zawiódł oczekiwań i wysłuchał „ad litteram” przedłożonej prośby: narysowały kota, otrzymały kota; potrzebowały mleka, dostały mleko! Nie lękajmy się więc zwracać do św. Józefa o pomoc w prostocie naszych serc…

 

W krakowskim kościele Ojców Karmelitów Bosych odbiera cześć w swoim łaskami słynącym obrazie św. Józef, patron Krakowa, który ten tytuł otrzymał równe trzysta lat temu.


Owszem. Gdy w 1714 r. ogłoszono św. Józefa patronem Krakowa, przedmiotem szczególnego kultu Oblubieńca Matki Bożej stał się jego obraz z karmelitańskiego klasztoru przy ul. Poselskiej, pędzla naszego współbrata zakonnego, br. Łukasza od św. Karola (Karola Sibrecque), Flamandczyka, który miał swoją pracownię w klasztorze „Santa Maria della Scala” w Rzymie. Po kasacie klasztoru przy ul. Poselskiej przez władze austriackie w 1797 r., obraz znajdował się w klasztorze sióstr karmelitanek bosych przy ul. Kopernika, a w 1932 r. został przeniesiony do nowego klasztoru karmelitów bosych przy ul. Rakowickiej, gdzie umieszczono go w chórze zakonnym.

W dniu 1 maja 1980 r. obraz został intronizowany w nowym ołtarzu w tutejszym naszym kościele przy ul. Rakowickiej. W uroczystość św. Józefa, 19 marca 1981 r., ks. kard. Franciszek Macharski, ówczesny arcybiskup metropolita krakowski, dokonał przed tym ołtarzem urzędowego wznowienia kultu św. Józefa, patrona miasta Krakowa. Od tego dnia codziennie sprawujemy przed tym obrazem jedną Mszę Świętą (o godz. 7.30), a w każdą środę także uroczystą Mszę Świętą wieczorną (o godz. 18.00), powierzając św. Józefowi potrzeby mieszkańców Krakowa w nieustannej nowennie.

 

Karmelici bosi są też kustoszami sanktuarium św. Józefa w Wadowicach, gdzie obraz św. Józefa został przyozdobiony papieskim pierścieniem Ojca Świętego Jana Pawła II.


„Faraon zdjął swój pierścień z palca i włożył go na palec Józefa. I powiedział Egipcjanom: Idźcie do Józefa i co on wam powie, czyńcie!”. Te słowa Księgi Rodzaju wydają się mieć swoje dopełnienie w zaskakującym i napawającym nas przeogromną radością geście Ojca Świętego Jana Pawła II, który zechciał z okazji 25-lecia swego pontyfikatu przekazać pierścień Rybaka (anulum Piscatoris), aby został on nałożony na palec dłoni św. Józefa, drugiego patrona jego chrztu, w naszym wadowickim kościele karmelitańskim. Przypomnę, że Karol Wojtyła miał na drugie imię Józef. Uroczyste nałożenie pierścienia dokonało się podczas Eucharystii, której przewodniczył ówczesny arcybiskup metropolita krakowski, kardynał Franciszek Macharski, w uroczystość św. Józefa – 19 marca 2004 roku.

 

Czy jakikolwiek inny pierścień papieski został użyty do przyozdobienia wizerunków św. Józefa?


Trzeba koniecznie wspomnieć pierścień św. Józefa przechowywany z szacunkiem w katedrze w Perugi we Włoszech, mający być według tradycji pierścieniem, który św. Józef wręczył Matce Bożej w dniu zaślubin, a nadto pierścień papieża Leona XIII, zdobiący dłoń figury św. Józefa w słynnym jego sanktuarium w Montrealu w Kanadzie. Papieskim pierścieniem św. Jana XXIII, na rozpoczęcie Soboru Watykańskiego II, poddanego pod patronat św. Józefa, przyozdobiono cudowny obraz św. Józefa w kolegiacie kaliskiej, albowiem – jak czytamy w tekście obrzędu nałożenia tegoż pierścienia – „umiłował go Pan i ozdobił dłoń jego pierścieniem wiernej miłości, […] aby jego zasługi, unaocznione tym pierścieniem, przynosiły obfity plon wierności Chrystusowi dla jego czcicieli”.

 

Ojcze Szczepanie, co może znaczyć ten gest św. Jana Pawła II w stosunku do obrazu św. Józefa w wadowickim sanktuarium?


Ojciec Święty Jan Paweł II w podobny sposób uhonorował św. Józefa w obrazie czczonym w naszym karmelitańskim kościele wadowickim, jak kiedyś faraon Józefa egipskiego (Rdz 41, 42.55). Przekazując pierścień Rybaka, który zdjął ze swego palca, aby został on nałożony na dłoń św. Józefa w naszym kościele, sam Ojciec Święty wytłumaczył nam też znaczenie tego wymownego gestu, wyjaśnił jego teologię. Uczynił to w bulli z dnia 16 października 2003 r., wydanej w 25-lecie pontyfikatu, w której czytamy: „Niechaj ten pierścień, symbol oblubieńczej miłości, jaki zostanie uroczyście nałożony na dłoń św. Józefa w wadowickim obrazie, przypomina Jego czcicielom, że Opiekun Świętej Rodziny to Mąż sprawiedliwy, posiadający nade wszystko wyraźne rysy oblubieńca, który do końca pozostał wierny wezwaniu Bożemu i był powiernikiem tej samej miłości, mocą której Ojciec Przedwieczny przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa”.

Ojciec Święty w geście przekazania pierścienia pragnął też wyrazić wdzięczność wobec zakonu karmelitańskiego za wszystko to, co od najmłodszych lat otrzymał od Karmelu: „A Karmelici Bosi – czytamy dalej w papieskiej bulli – wierni stróże wadowickiego kościoła, przyjmując moją wdzięczność za to wszystko, co od najmłodszych lat otrzymałem od karmelitańskiej szkoły duchowości, niechaj za przykładem swej św. Matki Teresy od Jezusa kontemplują w św. Józefie doskonały wzór zażyłości z Jezusem i z Maryją, Patrona modlitwy wewnętrznej i niestrudzonej służby braciom”. W końcu Namiestnik Chrystusa, nasz Rodak – Wadowiczanin, dziś Święty życzył: „Niech św. Józef wyprasza Kościołowi i światu oraz swoim czcicielom w wadowickim wizerunku, błogosławieństwo Ojca i Syna i Ducha Świętego”.

 

Bóg zapłać za rozmowę!

Rozmawiał Kajetan Rajski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie